W grudniu ubiegłego roku na łamach „Tygodnia Trybunalskiego” ukazał się artykuł, w którym szukaliśmy odpowiedzi na pytania: czy kierowca po 60. roku życia stanowi zagrożenie dla ruchu drogowego, czy powinna istnieć górna granica wieku dla posiadaczy prawa jazdy i czy zdolność starszych kierujących do prowadzenia pojazdu nie powinna być weryfikowana za pomocą badań lekarskich. Tekst wywołał ogromną dyskusję. I skłonił nas do zadania sobie innego pytania: czy tak, jak spieramy się o różnice między mężczyznami a kobietami za kółkiem, czy między starszymi i młodszymi kierowcami, tak można mówić o różnicach między kierowcami z prowincji i kierowcami z miasta? Może to dobra pora, by spróbować odpowiedzieć na pytanie: kto w ogóle radzi sobie za kółkiem lepiej?
Spytaliśmy o to samych mieszkańców regionu w sondzie ulicznej: zarówno piotrkowian, jak i przyjezdnych z terenu powiatu. Opinie są – nie ma nie niespodzianki – podzielone. - Jestem bardzo zadowolona z naszych kierowców, mam wnuczkę w Łodzi, która często do mnie przyjeżdża i mówi, że tutaj aż chce się jeździć - zaznacza pierwsza z pytanych. Trzeba zaznaczyć, że podobna „segregacja” jest popularna także w innych częściach regionu, w Łodzi za najgorszych kierowców uważa się najczęściej tych z rejestracjami EPA, ESI i EZG – czyli z Pabianic, Sieradza i ze Zgierza.
Kultura kierowców z Piotrkowa to tragedia. Nie przepuszczają na pasach. Trzeba mieć oczy dookoła głowy – słyszymy od innej kobiety. - Kierowcy z powiatu nie szanują przepisów – to już głos piotrkowianina. - Dziwnie kojarzę kierowców z EPI, bo często są to mieszkańcy powiatu, którzy przyjechali na zakupy. I zdarza się, że jeżdżą tragicznie. Mieszkam na remontowanym osiedlu i nikt nie zastanawia się, jak pokonać stojącą na ulicy przeszkodę. Nikt nie patrzy też na znaki – denerwuje się kolejna z osób. - Wszyscy kierowcy jeżdżą fatalnie – ucina dyskusję jedna z ankietowanych. - Zupełnie nie rozumiem całego tego zamieszania wokół podziału na kierowców z miasta i kierowców ze wsi – zastanawia się Piotr, który ma prawo jazdy dopiero od dwóch lat. - Zwłaszcza wśród młodych osób różnice są niedostrzegalne. Większość z nas uczyła się w tych samych szkołach jazdy, pokonywała te same trasy i przechodziła egzamin w tym samym ośrodku. To bardzo krzywdzące sądzić, że ktoś gorzej prowadzi tylko dlatego, że jest stąd czy stamtąd – zaznacza młody mężczyzna.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia: twarde dane, które pozwoliłyby obiektywnie zmierzyć umiejętności kierowców z konkretnych lokalizacji. Na przykład: ilu sprawców kolizji, do których doszło w ubiegłym roku, to mieszkańcy powiatu, a ilu z nich to rodowici piotrkowianie? Zaglądamy do Analizy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego za 2016 rok, dostępnej na stronie internetowej Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie. Są tutaj między innymi dane, które uwzględniają liczbę wypadków na terenie konkretnych gmin, najniebezpieczniejsze odcinki, przyczyny wypadków. Podział na sprawców widnieje w zasadzie tylko jeden – na kierujących samochodami osobowymi, motocyklami, samochodami ciężarowymi, autobusami i tak dalej. O „tożsamości” sprawców informacji brak. Choć, dodajmy, ta statystyka i tak nie byłaby do końca miarodajna – konieczny byłby przecież raczej wynik procentowy (liczba pochodzących z miasta sprawców kolizji i wypadków/liczba wszystkich kierowców z Piotrkowa).
O to, czy można mówić o pewnych uwarunkowaniach dotyczących pochodzenia kierującego, spytaliśmy więc eksperta. - Nie znam badań, które pokazywałyby różnice między kierowcami zależnie od tego, gdzie mieszkają. Ale na pewno na takie różnice nakłada się ukształtowanie miejscowości. Jeżeli są to niewielkie wsie i miasteczka, to przy współczesnych realiach wielu ludzi starszych zostaje, a młodsi migrują. Siłą rzeczy, gdy mówimy więc o kierowcach z miast i wsi, to na wsi będzie więcej kierowców starszych. A różnice między starszym i młodszym kierującym dobrze znamy – zaznacza Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu BRD24.pl. - Na pewno jest tak, że jeśli ktoś mieszka na wsi i tam porusza się samochodem, może przeżywać większy stres, gdy porusza się po mieście. Jest mniej przyzwyczajony. Ale nie dałbym uciąć sobie ręki, że on jedzie gorzej – podkreśla. Jednoznacznej odpowiedzi więc oczywiście nie ma. - Świetni technicznie kierowcy, poruszający się po dużych skrzyżowaniach czy trzypasmowych rondach często jeżdżą agresywniej. Nie wytykałbym komuś, że jest gorszym kierowcą dlatego, że jest w określonym wieku lub określonej płci albo że mieszka w mniejszej miejscowości – podsumowuje. Na koniec pytamy Łukasza Zboralskiego o jeszcze jedną kwestię – co właściwie oznacza określenie „dobry kierowca”. - To taki kierowca, który dojeżdża na miejsce bezpiecznie i szczęśliwie bez strat. Spójrzmy tak na kierujących z mniejszych miejscowości, którzy dla mieszkańców miasta będą zawalidrogami, bo będą jechali poniżej dowolnej prędkości. Ale pamiętajmy, że często taki kierowca jedzie na miarę swoich możliwości. I to jest świetne, bo to oznacza, że ten człowiek zna swoje ograniczenia – kończy ekspert.