Jak zmienić mentalność piotrkowian?

Tydzień Trybunalski Poniedziałek, 23 sierpnia 201022
Dlaczego nie lubimy wściekłego różu? Dlaczego obklejamy miasto reklamami? Skąd w piotrkowianach zamiłowanie do pasteli? – o tym, jak umeblować Piotrków, rozmawiamy z plastykiem miasta, Stanisławem Piotrem Gajdą.
fot. J. Mizerafot. J. Mizera

- "Tydzień Trybunalski": Pełni Pan funkcję plastyka miasta. Jakimi instrumentami władzy Pan dysponuje?

 

- Stanisław Piotr Gajda: Plastyk miasta... Nie jest to funkcja, która ma szczególne uprawnienia do tego, żeby coś zmieniać. Bardziej polega to na opiniowaniu i uzgadnianiu niż na narzucaniu. Zresztą nie ma instrumentów, żeby wymagać, żeby żądać, żeby kazać komuś coś zmienić. Staram się zmieniać mentalność i świadomość ludzi, którzy sami mogą w tym mieście coś zmienić. Dlatego jest to bardziej tytularna funkcja.

 

- W jakich sprawach konkretnie może Pan dorzucić swoje trzy grosze?

 

- Na przykład jeśli chodzi o kolorystykę budynków. Jeśli jest dobra współpraca pomiędzy projektantem a plastykiem miasta, to można bardzo wiele zyskać. Dobrym przykładem jest osiedle Słowackiego, gdzie każdy budynek jest inaczej pomalowany, ale wszystkie tworzą całość. Jest to bardzo zwarte osiedle, z którego jestem szalenie zadowolony. Wpływ mam taki, że mogę powiedzieć projektantowi: "A może byśmy jednak to zmienili?" Jestem też zadowolony z budynku mieszkalnego w al. 3 Maja (obok banku). Toczyły się tam straszne dyskusje. Delegacje mieszkańców domagały się, aby najlepiej na szaro zostawić ten budynek. Udało się ich jednak jakoś przekonać.

 

- Co szczególnie Pana drażni w naszym mieście? Co należałoby zmienić?

 

- To, że nie możemy wpływać na reklamy pojawiające się w przestrzeni miasta. Trudno powstrzymać tę ekspansję dzikich reklam. Szyld może być przecież piękny. Kiedyś kolega dokonał takiego zabiegu, że komputerowo wyczyścił ulicę Słowackiego z reklam. Wyglądało to strasznie, nieludzko. Reklama jest czymś, co miasto ożywia, co wprowadza kolor. Większość reklam jest jednak dzikich, nieprzemyślanych, nieuzgodnionych z nikim. Po prostu wiesza się reklamy na prywatnym budynku, jeżeli właściciel wyrazi zgodę, i nic na to nie można poradzić. Na przykład w Rynku dominująca jest reklama bielizny, która jest czymś niesamowicie drażniącym. Nie rozumiem też, dlaczego ludzie nie lubią różowego koloru. Tendencja jest taka, że wszyscy lubią kolory pastelowe. Jedyny budynek, z którego jestem zadowolony, to ten przy POW z taką mocną, zdecydowaną kolorystyką. Podziwiam tego faceta, że podjął się zrobienia czegoś takiego. Ten budynek niesamowicie mi się podoba. Oczekuję od projektantów, żeby przedstawili mi na przykład czarno-biały budynek albo czerwono-złoty albo czerwono-czarny. Tymczasem wszystko jest takie... pastelowe. Gdy tylko wprowadzamy bardziej zdecydowany kolor, natychmiast pojawiają się protesty.

 

- Jakie sukcesy ma Pan jako plastyk miasta na swoim koncie?

 

- Wiele razy były na mnie naciski, żeby na przykład pasy zieleni między jezdniami wykorzystywać na reklamy. Udało nam się (we współpracy z dyrektorem Zakładu Energetycznego, z MZDiK) zdjąć większość reklam ze słupów energetycznych. Zapobiegłem kiedyś powstaniu reklamy 13 metrów na 5 metrów, która miała znaleźć się obok wieży ciśnień. Była to reklama jednej z uczelni. Dla mnie sukcesem jest współpraca ze Spółdzielnią Mieszkaniową im. J. Słowackiego, gdzie wspólnie z projektantem dyskutujemy i tworzymy jakąś jednorodną przestrzeń.

 

- Jak dbać o Piotrków?

 

- Piotrków jest przepięknym miastem. To miasto, które ma swój urok, które przyciąga, które trudno jest opuścić. Natomiast wiele rzeczy trzeba jeszcze poprawić, zmienić, na przykład całe Stare Miasto, i to nie tylko elewacje. Gdyby otworzyć pasaże pomiędzy tymi kamienicami, gdyby zacząć dbać o wnętrza tych kamienic, o podwórka, mogłyby z tego wyjść przepiękne rzeczy. Jest to zielone miasto i wbrew temu, co się mówi, miasto bardzo zadbane. Miasto jest organizmem i trzeba dbać o to, aby je odpowiednio umeblować. To nie tylko budynki, ale również latarnia, ławka, drzewo czy kosz na śmieci. Trzeba dbać o skwery dlatego, aby zieleń, która jest wokół nas, cieszyła, a nie szpeciła. Zieleń jest cennym elementem w naszym mieście. Przecież Piotrków wygląda najpiękniej wiosną i latem.


Rozmawiała Aleksandra Stańczyk

 

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (22)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Lola ~Lola (Gość)24.08.2010 10:54

"Piotr-Wlostowic" napisał(a):
Nie wierzę. Utopia i już.


Piotrze, nie strasz forowiczów absolutnym, ekstremalnym pesymizmem ;) Robota nad zmianą mentalności Polaków - fakt - przypominać może robotę na ugorze, walkę z wiatrakami, absurdalną harówkę Camusowskiego Syzyfa a nawet identyfikację UFO. Jednak jakieś tam mgliste światełko w tym przepastnym tunelu polskiej duszy błyszczy. A no przecież medycyna idzie do przodu, już dzisiaj wyrabia się takie rzeczy, o których kilkadziesiąt lat temu wszelkiej maści "fizjonomom", czy fizjologom się nie śniło. Lekiem na całe zło może się okazać właśnie nowoczesna medycyna. Zmodyfikować Polakom kod genetyczny i po sprawie :)
PS. A tekst ~na układy nie ma rady rzeczywiście wart przeczytania, choć przed modyfikacją genów do niewielu trafi. Niestety.

00


mini19103 ~mini19103 (Gość)24.08.2010 10:46

zrobiłam mały eksperyment przeczytałam Pana teks od konca czyli od słów..

"Piotr-Wlostowic" napisał(a):
A teraz mnie zastrzelcie!

po słowa

"Piotr-Wlostowic" napisał(a):
Dobry tekst i dobrze napisany.

no i faktycznie dobry tekst,chyba Pana nikt nie zastrzeli...

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)24.08.2010 10:33

"na-uklady-nie-ma-rady" napisał(a):
Jak zmienić mentalność?


Dobry tekst i dobrze napisany.
Ale ja nie jestem plastykiem miasta i nie mam artystycznej duszy, tylko mocno stąpam po ubitej ziemi.
Jako skrajny pesymista (ale, nie z urodzenia!) zupełnie nie widzę szans na zmianę mentalności piotrkowian.
Zresztą, dlaczego mamy debatować nad tym problemem, ograniczając się tylko do Piotrkowa?
Wszyscy Polacy mają tę samą mentalność (no, zdarzają się wyjątki).
Tu chodzi o zmianę mentalności - i to radykalną - całego naszego społeczeństwa. Zmieniać zacznie mentalność ogół, zmieniać się będą także piotrkowianie.
Ale to musiałaby być ustawiczna praca u podstaw, trudna i niewdzięczna, a na domiar złego, potrwałaby co najmniej 50 lat do uzyskania pierwszych efektów. Tylko dobrze zaplanowana we wszystkich dziedzinach życia społecznego robota może dawać nadzieję na zmianę postaw ludzi.
Z przykrością, ale napiszę, że czarno to widzę.
Może nawet inaczej: ja w to po prostu nie wierzę.
Poza tym, nie jesteśmy jakąś oderwaną wyspą. Część zjawisk, zachowań, wzorców, obyczajów, w tym - patologię, mamy z importu.
Trochę żartem pisałem w innym wątku, że aby zrewitalizować Piotrków, by uczynić go wreszcie kiedyś atrakcyjnym dla turystów, należałoby zacząć od przeprowadzenia rewitalizacji samych mieszkańców.
Zastanawiając się nad tym rzuconym tutaj dość bezładnie zagadnieniem zmiany mentalności piotrkowian, jakoś ta rewitalizacja mi najbardziej odpowiada.
Załóżmy, że trzeba by jednak coś robić, z wiarą lub bez wiary w sens takiego przedsięwzięcia.
Więc od czegoś by trzeba było zacząć?
Ale - proszę - niech mi ktoś podpowie, od czego?
Od zmiany mentalności polskich kierowców na drogach? Tych szaleńców, pijaków, istot bez wyobraźni, odpowiedzialności, o zwykłej kulturze już nie wspominając.
Od zmiany mentalności i powiedzenia sobie od jutra: Kochani, słuchajcie, od teraz już nie kradniemy. Nie kombinujemy. Nie oszukujemy. Nie wykorzystujemy. Sąsiada, pracodawcy, państwa.
Umówimy się, że co? Że nie bijemy żon, nie maltretujemy dzieci, tak?
Że jak pojedziemy grupą do Austrii czy na Lazurowe Wybrzeże, to nie będą pokazywać palcem: O, Polacy!
Że nie dewastujemy budynków w mieście, znaków drogowych, wiat przystankowych, klatek schodowych.
Że jak mamy już tego psa, to sprzątamy po nim kupy.
Nie wierzę. Utopia i już.
A teraz mnie zastrzelcie!

00


Stanisław ~Stanisław (Gość)24.08.2010 10:14

Nie ma i nigdy nie będzie obiektywnych kryteriów estetyki, z którymi wszyscy się zgodzą. Jedni będą uważać, że budynki powinny być szare - inni, że powinny być różowe. Nie może to jednak dotyczyć ważnych zabytków.
Najcenniejsze historycznie zabytki muszą być utrzymane w „tradycyjnych” kolorach (ostatnio odnawiane: klasztor Bernardynów, cerkiew, sąd, wieża ciśnień, hala targowa, niektóre kamienice, nie wyglądają po remontach awangardowo). Zabytkowe budynki mają wyglądać autentycznie i wartość starówki w Piotrkowie polega właśnie na tym, że jest ona w dużym stopniu oryginalna. Takie są też współczesne standardy w zakresie konserwacji. Jeśli ktoś wymyśli, żeby pomalować Klasztor Bernardynów na różowo, na pewno spowoduje to duże zainteresowanie i ktoś zamieści newsa w Teleexpressie.
Niestety w Piotrkowie problemem jest również to, że duża część zabudowy centrum jest słaba stylistycznie. Taką architekturę można oglądać w wielu prowincjonalnych miasteczkach w tej części Polski i w niektórych większych wsiach. W dużej części są to bezstylowe kamienice, typu „pudełko”. W przypadku takich budynków, bardziej radykalne zmiany w kolorystyce elewacji są dopuszczalne, a nawet wskazane, dlatego, że tym budynkom raczej już nic nie zaszkodzi. A nawet jeśli niewiele to pomoże, przynajmniej będzie można sobie o tym podyskutować, co być może zmieni tradycyjną mentalność mieszkańców Piotrkowa, którzy poczucie estetyki wynieśli jeszcze ze wzorców Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
Największym problemem w Piotrkowie jest funkcjonalne podejście do przestrzeni miejskiej. Jeśli przedsiębiorca posiada budynek i spełnia on, jego zdaniem, warunki do tego, żeby prowadzić w nim działalność gospodarczą to w tym budynku już przecież nic więcej nie potrzeba. Jeśli umieszczenie reklamy przynosi dochód, to znaczy, że ta reklama jest ładna i dobra. Jeśli dziewiętnastowieczne drzwi do budynku są niepraktyczne, to lepiej te stare wyrzucić i zamontować drzwi blaszane, to się żaden złodziej do środka nie dostanie. I tu jest miejsce dla plastyka miasta, który powinien walczyć z takim podejściem, bo jeśli nie, to Piotrków będzie wyglądał tak jak kamienica przy ulicy Słowackiego, gdzie właściciel, wiele lat temu remontując budynek z drugiej połowy XIX w., zniszczył fasadę i zostawił ścianę z karton-gipsu.

00


Piotrkowianin niezalogowany ~Piotrkowianin niezalogowany (Gość)24.08.2010 08:37

"Lola" napisał(a):
Ja bym z tym przywiązaniem do pasteli nie wyskakiwała. Jest parę miejsc w tej zachodniej Europie, gdzie pstrokacizna się wdarła... Jak ona wygląda? Cóż... rożnie - raz lepiej, raz gorzej.

Ale i tak wygląda to o niebo lepiej od tego potworka: http://images38.fotosik.pl/297/a96711b0cb26acc8med.jpg

00


Lola ~Lola (Gość)23.08.2010 23:25

"maddox" napisał(a):
Jak mi pan Gajda pokaże jakiekolwiek centrum miasta Europy (cywilizowanej czyli Niemcy, Francja, Hiszpania) gdzie tego typu stare kamienice maluje się na krzykliwe kolory to mu pogratuluję.


Ja bym z tym przywiązaniem do pasteli nie wyskakiwała. Jest parę miejsc w tej zachodniej Europie, gdzie pstrokacizna się wdarła... Jak ona wygląda? Cóż... rożnie - raz lepiej, raz gorzej.
Palma (Hiszpania) http://tiny.pl/h7sm5
Locarno http://tiny.pl/h7sml
Stuttgart http://tiny.pl/h7sm4
Colmar (Francja) http://tiny.pl/h7smn
Entuzjastom pstrokacizny szczególnie polecam tę w krajowym wydaniu... Legnica:
http://tiny.pl/h7sms
Jak to wygląda? No cóż...
Pastele są zdecydowanie mniej kontrowersyjne i przyjemne dla oka.

00


na układy nie ma rady ~na układy nie ma rady (Gość)23.08.2010 22:05

Jak zmienić mentalność?
Mentalność - charakterystyczny sposób myślenia i odnoszenia się do rzeczywistości, wynik przyjęcia określonych zasad i wartości, które wyznaczają sposób zachowania jednostki lub grupy społecznej.
By pozytywnie zmieniać mentalność trzeba najpierw zacząć wymagać by jednostka swe zachowania dostosowywała do potrzeb ogółu. To "przerobili" wcześniej ci na zachód od naszej granicy i efekty widać gołym okiem gdy tam się wjedzie. Ale do tego potrzebne są narzędzia prawne, bo te edukacyjne przynoszą oczekiwane skutki dopiero po wielu latach.
Przykład: ul. Szkolna naprzeciw Urzędu Miasta, chwaściory na prywatnych posesjach wysokości człowieka, walące się ogrodzenia, czy to podnosi estetykę? Więc jaka jest mentalność właścicieli tych nieruchomości? Czy dojrzeli do tego by dostrzec przewagę różu na kamienicach Starówki nad np. zielenią ścian i karmelkowych dachów.
Mentalność to także zachowanie na ulicy, deptaku, imprezie. To sposób bycia, który nie może przeszkadzać innym i razić ostentacyjnym chamskim zachowaniem.
Ja rozumiem Pana Gajdę, on patrzy na otaczającą rzeczywistość być może inaczej, po prostu jak artysta, a nie pragmatyk. I dobrze, bo taka jego mentalność i rola plastyka. Bo ilu z nas potrafi zachwycać się pięknem świeżych wiosennych kwiatów, większość przebiegnie i nawet nie zauważy, że jest ładna pogoda? Ilu z nas przejdzie wieczorem po starówce i zauważy jej wdzięk i piękno pomimo tych wieloletnich zaniedbań?
A co najlepiej zmienia pozytywnie mentalność? Ciekawość świata, jak żyją, mieszkają i spędzają wolny czas inni. I nie trzeba jechać zbyt daleko. Wystarczy tutaj w kraju podczas wakacyjnych wojaży częściej zaglądać do ciekawych miejsc niż odwiedzać tylko pizzerie, bary i sklepy z pamiątkami .

00


maddox ~maddox (Gość)23.08.2010 20:51

Cytuję:
Nie rozumiem też, dlaczego ludzie nie lubią różowego koloru. Tendencja jest taka, że wszyscy lubią kolory pastelowe. Jedyny budynek, z którego jestem zadowolony, to ten przy POW z taką mocną, zdecydowaną kolorystyką.


I to właściwie tyle na ten temat. W zabytkowej części miasta kolory mają być pastelowe, ponieważ tak jak zdobienia elewacji, tak też i kolor tych budynków stanowi pewną całość. Od zawsze centra miast był w odcieniach pastelowych, a teraz jakiś domorosły Gajda plastyk będzie malował zabytkowe dzielnice w "kanarkowy" żółty i "krzykliwy" różowy. Nie dziwię się, że w tym mieście panuje taki architektoniczny chaos. Jak mi pan Gajda pokaże jakiekolwiek centrum miasta Europy (cywilizowanej czyli Niemcy, Francja, Hiszpania) gdzie tego typu stare kamienice maluje się na krzykliwe kolory to mu pogratuluję.

Komentarz był edytowany przez autora: 23.08.2010 20:53

00


Joanna Siemiradzka ~Joanna Siemiradzka (Gość)23.08.2010 17:11

Trzeba przyznać, że pomalowane osiedle Słowaka wygląda pięknie w porównaniu do tego szarego, które mogliśmy oglądać kilka lat wstecz

00


Stanisław ~Stanisław (Gość)23.08.2010 16:23

Plastyk miasta kompetencji w zasadzie nie posiada. Na umieszczanie reklam na zabytkowych budynkach może wpłynąć konserwator zabytków.
Zgodnie z art. 36 ust. 1. ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków wymaga m.in. wykonywanie robót budowlanych w otoczeniu zabytku, umieszczanie na zabytku wpisanym do rejestru urządzeń technicznych, tablic, reklam oraz napisów a także podejmowanie innych działań, które mogłyby prowadzić do naruszenia substancji lub zmiany wyglądu zabytku wpisanego do rejestru. Większość zabytków w obrębie Starego Miasta w Piotrkowie jest wpisana do rejestru. Zgodnie z art. 118 cytowanej ustawy, kto bez pozwolenia umieszcza na zabytku wpisanym do rejestru urządzenia techniczne, tablice, reklamy oraz napisy, podlega karze grzywny.
Orzekanie o grzywnie następuje na podstawie kodeksu wykroczeń. Zgodnie z art. 24. § 1. kodeksu grzywnę wymierza się w wysokości od 20 do 5.000 złotych. Nie jest to wysoka sankcja, ale niektórych może odstraszyć.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat