Grupowych zwolnień w szkołach nie będzie

Strefa FM Poniedziałek, 05 grudnia 201135
Niedawno w lokalnej prasie pojawiły się informacje o planowanych zwolnieniach w piotrkowskich szkołach. Do sprawy, w ostatnim programie „O tym się mówi” odniosła się Ewa Ziółkowska - prezes piotrkowskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
fot. J. Kaczmarekfot. J. Kaczmarek

Gość Strefy FM zapewnił, że zwolnienia nie obejmą nauczycieli. - Dotarły do mnie informacje o tym, że może dojść do zbiorowych zwolnień w szkołach, ale mam w tym momencie na myśli pracowników, którzy nie są w szkole nauczycielami. Do zmian dojdzie, jeżeli okaże się, że Urząd Miasta zdecyduje o tym, aby ogłosić przetargi na sprzątanie i gotowanie w placówkach oświatowych. Spotkałam się w tej sprawie z władzami miasta. Uzyskałam zapewnienie, że odstąpiono od takich projektów. Jeżeli dojdzie do zwolnień w tej grupie pracowników, to będą to pojedyncze przypadki – powiedziała prezes Ziółkowska.

O zwolnieniach dowiemy się ewentualnie dopiero w przyszłym roku - podsumowała Ewa Ziółkowska.


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

Komentarze (35)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

MaJ ~MaJ (Gość)07.12.2011 23:24

Nie chodzi mi o to że nauczyciel zarabia mało ale denerwuje mnie to jak inni mówią że nauczyciele zarabiają dużo. Pensja nauczyciela jest najniższa w stosunku do tego ile na nią pracował jeszcze przed rozpoczęciem pracy. Mam na myśli studia które są porównywalne ze studiami medycznymi czy prawniczymi, a lekarze i prawnicy zarabiają 2 lub nawet trzy razy więcej.
Są nauczyciele którzy pracują z uczniami za darmo z własnej inicjatywy w swoim wolnym czasie znam osobiście takich którzy nie raz pomagali jak umieli biednym rodzinom. Często prowadzili dodatkowe zajęcia (nie płatne) dla dzieci które sobie nie radziły z materiałem, a i pomagali w sposób materialny chociażby robiąc składkę w śród grona pedagogicznego na zakup podręczników dla właśnie biednych dzieci gdzie rodzice nie wystarali się o stosowne dofinansowania. Taką postawę jest ciężko spotkać w miejskich szkołach gdzie nauczyciele słabo albo wcale nie znają uczniów. Tak nauczyciele zachowują się w szkołach małych gdzie znają swoich uczniów i ich sytuacje rodzinna.
I nie możemy uogólniać tak bardzo nauczycieli są dobrzy nauczyciele którzy się przykładają do pracy ale i są zakały które psują opinie innym.

00


focus ~focus (Gość)07.12.2011 22:18

"MaJ" napisał(a):
A mówiąc szczerze czy gdybyś w swojej pracy mógł awansować nie starałbyś się o to aby to sobie ułatwić właśnie przez większe angażowanie się w życie firmy/szkoły itp.?


Nie mam nic przeciwko awansom; po to zostały zaprogramowane, by z nich korzystać. W poście dotyczącym tego tematu daję do zrozumienia, że nauczyciele dyplomowani z reguły osiadają na laurach, uważając, że zrobili już co do nich należy i przekierowują te obowiązki na tych, którzy rozpoczynają awans zawodowy lub są w trakcie jego wykonywania, albowiem to w ich interesie leży "wykazanie się". W konferencjach metodycznych, podczas warsztatów bądź kursów organizowanych przez WODN lub inne jednostki biorą z reguły udział ci, którym potrzebne jest zaświadczenie potwierdzające obecność lub uczestnictwo i które będą mogli załączyć do teczki awansu zawodowego. Nauczycieli, którzy bezinteresownie uczestniczą w tych formach doskonalenia można policzyć na palcach jednej ręki.

"MaJ" napisał(a):
nie znasz aktualnej sytuacji w jakiej się dany nauczyciel znajduje może potrzebuje pieniędzy bo ma chore dziecko lub po prostu pracuje na wakacje dlatego bierze dodatkowe zajęcia. Nauczyciele mają rodziny to nie roboty


Nauczycieli nie obchodzi sytuacja materialna ich klientów (bo podczas korepetycji uczniowie przyjmują taką właśnie rolę). "Jeśli nie masz kasy, jesteś chory, masz problemy w rodzinie, bądź nie możesz przyjść z innych powodów, to odwołaj zajcia, najlepiej stosunkowo wcześnie, bo w twoje miejsce mogą przyjść inni bądź obejdzie się bez zbędnego okienka." Klienci korzystający z korepetycji też mają swoje problemy, choroby w rodzinie i też chcieliby uzbierać na wakacje. Czy którys z nauczycieli powiedział: "Masz trudną sytuację finansową/rodzinną/inną. Przez kilka najbliższych zajęć poświęcę ci swój czas i uwagę zupełnie bezinteresownie, do momentu, aż nadejdą dla ciebie lepsze dni". Wątpię. W takich sytuacjach traktują uczniów niczym dodatkowe źródło finansowania.

"MaJ" napisał(a):
Pensja nauczycielska nie jest tak wysoka jak to często piszą w gazetach i na portal internetowych. Sam pracujesz i dobrze wiesz ile od pensji zabieranego jest podatku. Pensja brutto fakt w niejednym zawodzie powala a po odliczeniu podatku wcale nie ma jej tak dużo.


W stosunku do liczby przepracowanych godzin w tygodniu (18 godz. przy pensum nauczycielskim; ewentualnie dodatkowe płatne nagdodziny), liczby wolnych dni w roku, zabezpieczenia społecznego czy silnego umocowania prawnego umów środowisko nauczycielskie nie ma powodów do płaczu z powodu niezadowalających wynagrodzeń.

00


MaJ ~MaJ (Gość)07.12.2011 21:02

Ja nie pochwalam pracy w szarej strefie zgadzam się jeśli ktoś udziela korepetycji i ma przychody z tego tytułu podatki powinien płacić.Ale sam w poprzednim poście pisałeś o pracy przy egzaminach i tego dotyczyła moja odpowiedź nie korepetycja. Nie prawda że nauczyciele przestają angażować się w życie szkoły gdy już podwyższą swoje kwalifikacje jeśli jest możliwość zawsze udzielania się korzystają z niej. Często jak zauważyłeś młodzi nauczyciele się udzielają w szkole fakt ma to wpływ na późniejszą ocenę przy podwyższaniu kwalifikacji, ale samo angażowanie się nie przyspiesza możliwości awansu ponieważ możliwości awansu i okres pracy przed nim określone są ustawowo. A mówiąc szczerze czy gdybyś w swojej pracy mógł awansować nie starałbyś się o to aby to sobie ułatwić właśnie przez większe angażowanie się w życie firmy/szkoły itp.?
I mówienie że obsesją nauczycieli jest kasa to może być błąd, dlatego że nie znasz aktualnej sytuacji w jakiej się dany nauczyciel znajduje może potrzebuje pieniędzy bo ma chore dziecko lub po prostu pracuje na wakacje dlatego bierze dodatkowe zajęcia. Nauczyciele mają rodziny to nie roboty. Pensja nauczycielska nie jest tak wysoka jak to często piszą w gazetach i na portal internetowych. Sam pracujesz i dobrze wiesz ile od pensji zabieranego jest podatku. Pensja brutto fakt w niejednym zawodzie powala a po odliczeniu podatku wcale nie ma jej tak dużo.

00


focus ~focus (Gość)07.12.2011 18:41

"MaJ" napisał(a):
wypowiadasz się jak ideał człowieka który nigdy nie zwraca uwagi na finanse.


Nie jest to moją obsesją. Współcześni nauczyciele każdą działalność i aktywność w szkole podejmują przede wszystkim ze względu na czynnik finansowy. Za organizacją i przygotowaniem akademii, konkursów, wycieczek, innych imprez szkolnych, itp. kryje się przede wszystkim awans zawodowy nauczyciela, mający swoje przełożenie w wysokości otrzymywanego wynagrodzenia. W większości ci, którzy uzyskali już status nauczyciela dyplomowanego, mają prawie wszystko gdzieś i wychodzą z założenia: Niech się wykazują inni, młodsi i ci, którym zależy na mianowaniu czy dyplomowaniu.

"MaJ" napisał(a):
Czy jeśli miałbyś możliwość dorobienia do swojej pensji nie robiłbyś tego?


jak każdy uczciwy obywatel płacę podatki od tego czym się zajmuję. W szkole nauczyciele tylko udają, że postępują uczciwie wobec innych. Jaki procent usług polegających na udzielaniu korepetycji stanowi formę zarejestrowanej działalności gospodarczej? W zdecydowanej większości przypadków jest to działalność prowadzona poza prawem, niezarejestrowana i nieopodatkowana. Ci, którzy powinni być autorytetem w zakresie uczciwości, stają się jej zaprzeczeniem.

00


MaJ ~MaJ (Gość)07.12.2011 17:58

focus wypowiadasz się jak ideał człowieka który nigdy nie zwraca uwagi na finanse. Czy jeśli miałbyś możliwość dorobienia do swojej pensji nie robiłbyś tego? I osoby sprawdzające egzaminy nie dostają pieniędzy za pierdzenie w stołki tylko za pracę co nie bądź trudną.
Proszę o nie wyrywanie pojedynczych zdań z moich wypowiedzi, bo w ten sposób osoba nie czytająca komentarzy od początku na pewno źle je odczyta. Pisałem że w każdym środowisku i grupie zawodowej są tak zwane "czarne owce" które psują opinie osobą dobrze wykonującym swą prace. Nie chodzi tu tylko o nauczycieli, lekarzy, polityków, urzędników czy księży.

00


focus ~focus (Gość)07.12.2011 13:52

"MaJ" napisał(a):
Ale nauczyciel języka polskiego sprawdzając prace klasowe z języka polskiego ma szereg punktów jakie musi wykonać podczas tego sprawdzania. Średnio sprawdzenie pracy która ma 300 słów zajmuje od 20 do 40 min, mając takich prac 30 z jednej klasy daje to od 10 do 20 godzin sprawdzania, a nauczyciel nie prowadzi jednej klasy (w zależności od szkoły) ale może to nawet być 5 klas. Podobnie sprawa się kształtuje dla nauczycieli przedmiotów ścisłych.


Tak, tak. Oni najwięcej płaczą na swoje obowiązki, a jak przychodzi czas płatnych matur ustnych byliby w stanie siedzieć w komisji nawet 24 godziny na dobę (piszę o tych nauczycielach, którzy posiadają stopień egzaminatora, a z reguły większość z nich posiada). Podobnie jest z odpłatnym sprawdzaniem matur pisemnych w odpowiednich ośrodkach: więcej chętnych do sprawdzania, niż samych arkuszy maturalnych. Czemu ci mocno obciążeni językowcy i inni nie rwą się tak do siedzenia w komisjach podczas matur pisemnych (oczywiście wykluczając ich obecność podczas matury z przedmiotu, którego uczą)? Kasa, kasa, kasa?

00


focus ~focus (Gość)07.12.2011 13:28

"MaJ" napisał(a):
lekarz na etacie państwowym opierdala się i nie przykłada się do pracy tylko oglądający się za "kopertą" a po godzinach w prywatnym gabinecie to najlepszy specjalista w mieście


To niczym nauczyciel w szkole podczas pracy i ten sam nauczyciel podczas udzielania korepetycji. Jedna osoba a dwa oblicza; to lepsze wyraża oczywiście podczas udzielania płatnych korepetycji ze swojego przedmiotu. To gorsze zostawia w szkole.

00


Myśliciel Myślicielranga07.12.2011 07:14

"MaJ" napisał(a):
lekarz na etacie państwowym opierdala się i nie przykłada się do pracy tylko oglądający się za "kopertą" a po godzinach w prywatnym gabinecie to najlepszy specjalista w mieście


Dobry przykład. Dlaczego nikt nie czepia się lekarzy, których ignoranctwo często kosztuuje ludzi utratę zdrowia lub życia, tylko trwa nagonka na nauczycieli? Poza tym wy wszyscy tak znakomicie wypełniacie swoje obowiązki? To dlaczego w tym kraju jest tak źle? Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem...

00


MaJ ~MaJ (Gość)06.12.2011 21:40

Do wiadomości atebba nie jestem nauczycielem i nie zamierzam nim zostać bo to moim zdaniem trudna, ciężka i bardzo odpowiedzialna profesja. Jak na razie jestem uczniem szkoły średniej i poznałem wielu nauczycieli bronie ich bo wiem że pedagogika to nie jest łatwy kawałek chleba. I nie powiedziałbym, że to nauczyciele robią szum jak "im ciężko", oni się bronią przed oskarżeniami osób twojego pokroju. Dajmy na to przykład lekarzy studia trudne, długie i kosztowne, podobnie do nauczycielskie, a lekarz na etacie państwowym opierdala się i nie przykłada się do pracy tylko oglądający się za "kopertą" a po godzinach w prywatnym gabinecie to najlepszy specjalista w mieście (oczywiście nie mówię tu też o wszystkich lekarzach). A co do Twoich poglądów na temat nauczycieli i ich przyczyn to beta i alfa chyba mają racje.
A wracając jeszcze do planów jest kilka rodzajów planów które obowiązują w szkole i wszystkie je opracowuje się co roku.
plan nauczania
plan dydaktyczny
plan wynikowy
plan zajęć to dla atebby
"Bez żartów nie opowiadaj ludziom dyrdymałów. Czas na przygotowanie tematów itp. dotyczy młodych nauczycieli w pierwszym i drugim roku maksymalnie. Później to jest klepanie z pamięci, powtarzanie wiedzy, którą się już zakodowało. Nawet najgorszy baran taką wiedzę wykuje w 2 lata.
Sprawdzianiki ? Przecież i tak dąży się do wprowadzania testów dla małp, więc przyłożenie szablonu odpowiedzi do testu to raptem 30 sekund na pracę.
O jakich nadgodzinach więc mówisz ? Korepetycje ? To powinniście sobie zalegalizować i płacić od tego podatki, a nie chować w szarą strefę."
Tu się bardzo mylisz Sami Swoi. Słyszałeś o czymś takim jak podstawa programowa która średnio co 3 lata jest zmieniana. Nauczyciel musi być na bieżąco są też rzeczy które się nie zmieniają w tej podstawie ale wiele jest przesuwanych lub całkiem dodawanych na danym poziomie szkoły. A co do przygotowywania się do zajęć dajmy przykład nauczyciel ma 7 godzin lekcji w rożnych klasach i klasy są na różnych etapach materiałowych nie jest możliwe by wszystko pamiętał i umiał z głowy poprowadzić prawidłowo lekcję bez wcześniejszego przygotowania. A co do systemu testów posiada on wiele błędów i jestem mu jak najbardziej przeciwny. Ale nauczyciel języka polskiego sprawdzając prace klasowe z języka polskiego ma szereg punktów jakie musi wykonać podczas tego sprawdzania. Średnio sprawdzenie pracy która ma 300 słów zajmuje od 20 do 40 min, mając takich prac 30 z jednej klasy daje to od 10 do 20 godzin sprawdzania, a nauczyciel nie prowadzi jednej klasy (w zależności od szkoły) ale może to nawet być 5 klas. Podobnie sprawa się kształtuje dla nauczycieli przedmiotów ścisłych.
Za błędy ortograficzne i błędy interpunkcyjne przepraszam jestem osobą posiadającą paskudną dysfunkcję jaką jest dysleksja, to z jej powodu nie wszystkie błędy mogę wyłapać.

00


Karol ~Karol (Gość)06.12.2011 14:42

Nauczyciele nie mają tak źle, skoro nie chcą odchodzić na emeryturę, tylko kurczowo trzymają się stołków.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat