"Energetyków" i niebieskich lodów już nie kupią

Tydzień Trybunalski Niedziela, 02 listopada 20149
Co dziś cieszy się największą popularnością w sklepikach szkolnych? Coś, co wybucha w ustach albo zabarwia język na niebiesko. Tak przynajmniej jest w podstawówkach. Nasi posłowie wreszcie powiedzieli dość...

...i uchwalili nowelizację ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia przygotowaną przez PSL, a to oznacza, koniec ze śmieciowym jedzeniem w szkolnych sklepikach.

Za przyjęciem ustawy głosowało 426 posłów, 1 był przeciw, wstrzymało się 2. O co tak naprawdę chodzi? O to, aby dzieci zjadały mniej składników szkodliwych dla zdrowia – nasyconych kwasów tłuszczowych, soli, cukru, barwników, konserwantów. Możemy się więc spodziewać, że ze szkół znikną kolorowe napoje gazowane, chipsy, niektóre ciastka, „energetyki”, fast food, produkty typu instant czy np. niebieskie, zielone, fioletowe gumy, lizak i lody. To minister zdrowia w rozporządzeniu ma określić, jakie produkty będzie można sprzedawać w szkołach.
Nowe przepisy obowiązywać mają nie tylko w szkołach, ale też w przedszkolach.
Kto będzie kontrolował jakość asortymentu w szkolnych sklepikach? Jeżeli sanepid stwierdzi, że prawo zostało złamane, prowadzącemu sklepik czy stołówkę będzie grozić kara pieniężna – od 1 tys. do nawet 5 tys. zł. Nowe prawo ma wejść w życie od przyszłego roku szkolnego.
 
- Ja się nie boję tych zmian, bo sprzedaję tylko zdrowe rzeczy: kanapki, niewielkie ilości drożdżówek - mówi pani prowadząca sklepik szkolny w I LO im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie. - Batony też mam, ale w końcu młodzież jest dorosła i sama decyduje o swojej diecie.

Uczniowie i tak najchętniej kupują kanapki z surówkami.
- Uważam, że to zmiana na lepsze. Dzieci są otyłe, więc niech jedzą zdrowo. Pewnie będzie to wymagało reklamy. Przydałby się też ktoś, kto będzie prowadził zajęcia o zdrowym odżywianiu, żeby dzieci mogły się przestawić, bo to głównie o umysł chodzi. Mnie jest wszystko jedno, co będę sprzedawać, byle oni to jedli – mówi prowadząca szkolny sklepik w Gimnazjum nr 4 w Piotrkowie. - Już teraz nie sprzedaję chipsów czy żelków, ani żadnych produktów zawierających substancje wywołujące u dzieci nadpobudliwość. Co prawda nie mam „energetyków”, ale cola jest. Już teraz staram się wprowadzać zdrową żywność. Sama robię sałatki, dzieci je lubią. Zdaję sobie sprawę, że dzieci muszą czasem zjeść coś słodkiego, zwłaszcza po klasówce, po większym stresie. W zeszłym roku zamówiliśmy suszone, zdrowe owoce. Większość się przeterminowała, ale... to jest niedobre. Zamawiam też banany, ale oczywiście później sama muszę je zjeść. Jabłka się sprzedają. Gdyby chcieli jeść inne owoce, to bym je sprzedawała.

W sklepiku w Gimnazjum nr 4 można także zjeść coś ciepłego. Dzieci najchętniej zamawiają grillowane kanapki (bułka, ser, szynka, ogórek, keczup). Dobrze sprzedają się również tosty z serem i szynką czy małe pizze. Nieźle sprzedaje się woda butelkowana. - Chętnie wprowadzę również koktajle np. bananowe, tylko, żeby oni je pili. Potrzebna będzie współpraca z dyrekcją, aby zmienić nastawienie dzieci, bo to jest najważniejsze - dodaje prowadząca sklepik.

Nowe przepisy dają także dość szerokie kompetencje dyrektorom szkół. W porozumieniu z radą rodziców będą bowiem mogli stworzyć własną listę środków spożywczych dozwolonych do sprzedaży w przypadku, jeśli oczekiwania rodziców będą jeszcze bardziej restrykcyjne niż przepisy ustawy.

 

Aleksandra Stańczyk


Zainteresował temat?

3

0


Zobacz również

Komentarze (9)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

5 ~5 (Gość)04.11.2014 20:17

Szeffuuuu!

00


miki ~miki (Gość)03.11.2014 19:13

może lepiej byłoby wprowadzić normy , za ich nie przestrzeganie walić potężne kary.Problem otyłości sam by się rozwiązał.

10


xxxx ~xxxx (Gość)03.11.2014 17:34

PRECZ Z KOMUNĄ!!!
Państwo opiekuńcze traktuje obywateli jak idiotów, zaczyna się od sklepików szkolnych a jeszcze trochę i znowu wprowadzą kartki i przydział na jedzenie, Dalej głosujcie na tych samych id..otów to w Polsce nic się nie zmieni!

10


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)02.11.2014 21:41

Cytuję:
Co dziś cieszy się największą popularnością w sklepikach szkolnych? Coś, co wybucha w ustach albo zabarwia język na niebiesko


Petardy i jagody?! ;)

Cytuję:
O to, aby dzieci zjadały mniej składników szkodliwych dla zdrowia – nasyconych kwasów tłuszczowych, soli, cukru, barwników, konserwantów.


Nie ma dowodów na szkodliwość nasyconych kwasów tłuszczowych. Sól i cukier mają zły wpływ tylko w nadmiernych dawkach. Barwników i konserwantów nie należy hurtem wrzucać do worka z napisem "szkodliwe", bo jest to duża grupa zupełnie różnych związków (a spora część z nich występuje w naturalnych produktach spożywczych!), poza tym szkodliwość też jest uzależniona od dawki. Ja wiem, że posłowie tego nie rozkminią. Ale dla nich głosowanie nad sprawami, których nie rozumieją, to w sumie codzienność, prawda?

Cytuję:
W zeszłym roku zamówiliśmy suszone, zdrowe owoce. Większość się przeterminowała


Niby "zdrowe", a nie chcieli tego jeść? No "popacz" Pani...

Cytuję:
W porozumieniu z radą rodziców będą bowiem mogli stworzyć własną listę środków spożywczych dozwolonych do sprzedaży w przypadku, jeśli oczekiwania rodziców będą jeszcze bardziej restrykcyjne niż przepisy ustawy.


Jeśli faktycznie znajdą się tacy rodzice, to będzie to tak zabawne, że aż fenomenalne. Korwin-Mikke często na swoich wykładach przytaczał przykład rodziców hiszpańskich, którzy wyrażali wdzięczność rządowi za to, że zajął się problemem otyłości ich dzieci. Ale jak to mówią "Polak potrafi!", więc jest spora szansa, że polscy idioci udowodnią, że w swojej durnocie biją hiszpańskich na głowę. Ja tam tylko czytam te doniesienia i mam z tego ubaw.

31


VIP VIPranga02.11.2014 16:08

Trochę to głupie. Kilkanaście lat temu też były sklepiki szkolne. Też były tam chipsy, lizaki, słodkie bułki..Każdy miał swój rozum i ograniczoną kasę, więc się wybierało (raz na jakiś czas, bo bułka z domu była zawsze). Niech będą w sklepikach też lizaki, chipsy itp. Energetyki? Chyba nawet na opakowaniach jest napisane, że nie dla dzieci..

51


astero ~astero (Gość)02.11.2014 13:38

Bardzo dobry pomysł

21


śmieszek ~śmieszek (Gość)02.11.2014 08:51

ha,ha,ha,ha...Jako ,że posłowie "dbają" o zdrowie uczniów i władze miasta Piotrkowe również ,proponuję w ramach rewitalizacji Parku Poniatowskiego zbudować palarnię paierosów dla uczniów pobliskich szkół. Aż żal patrzyć jak piotrkowska młodzież wyskakując na przerwę na "szybką fajkę" marznie albo moknie.Dzwiękoszczelną.Bo k..y i ch..je lecą jak... Biedactwa... Oczywiście oddzielną dla gimnazjum i oddzielną dla technikum...Można wystąpić o dotację do Unii...

130


expiotrkowianin ~expiotrkowianin (Gość)02.11.2014 08:48

Poczekajmy na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Cała ustawa okaże się z pewnością zamachem na wolność prowadzenia działalności gospodarczej... i niezdrowe produkty wrócą do szkół. Zamiast więc sięgać po mechanizmy prawne ("nakazowe"), ja postawiłbym na edukację pro-zdrowotną.

73


nowy ~nowy (Gość)02.11.2014 08:41

Ustawa, która zlikwiduje szkolne sklepiki, już teraz ciężko zarobić przez te kilka miesięcy na wysoki czynsz i zus. Sama marchew i jabłka niewystarczą. Już teraz młodzież przed szkołą odwiedza Biedronkę

102


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat