Grudniowy koncert wykonawców muzyki reggae, który miał odbyć się w hali "Relax" był reklamowany dużo wcześniej. A jednak się nie odbył. Powód - zbyt mało chętnych. Trudno, co robić. Kiedy jednak zapowiadano występ piotrkowianki Anity Lipnickiej w sali widowiskowej MOK, wydawało się że bilety rozejdą się na pniu. Nie tylko z powodu lokalnego patriotyzmu, ale przede wszystkim z uwagi na dorobek artystyczny wokalistki. Nic z tego. Sprzedało się kilkanaście biletów.
Trochę lepiej było w przypadku marcowego koncertu Piaska, który miał wystąpić w "Relaxie". Znalazło się kilkudziesięciu zainteresowanych. Występ odwołano. - Koncerty były, są i będą odwoływane jak kraj długi i szeroki - uważa dziennikarz muzyczny Marcin Tercjak. - Koncert jest przedsięwzięciem biznesowym, obliczonym na efekt ekonomiczny, musi być zatem dobrze zaplanowany. Czasami organizator niewłaściwie oszacuje publiczność i...koncert się nie odbywa.
Tercjak tłumaczy, że A. Lipnicka dużą trasę koncertową odbyła jesienią. - Być może część jej fanów widziała te koncerty w innych miastach? W końcu dużo piotrkowian studiuje w większych miastach. Zastanawiając się, jacy wykonawcy przyciągnęliby piotrkowian, odpowiadam: Edyta Bartosiewicz i wykonawcy hip hopowi. Ci ostatni mają swoją wierną, ale liczną publiczność.
Główną przyczyną odwołania koncertów w mieście jest cena biletów - mówi dyrektor Łódzkiego Domu Kultury, a kiedyś MOK w Piotrkowie Jacek Sokalski. - 60 zł za bilet na koncert Anity Lipnickiej czy Piaska, to za dużo. Cena na warunki piotrkowskie nie powinna przekraczać 30-40 zł. Poza tym ważna jest cykliczność, a na to pracuje się bardzo długo. Ja pracowałem dwa lata i wtedy sala MOK zapełniała się nie tylko na koncertach gwiazd, ale także muzyki klasycznej.
60 zł za bilet na koncert nawet największej polskiej gwiazdy to chyba rzeczywiście sporo. Ile Waszym zdaniem powinien kosztować bilet na takie wydarzenie, jak koncert, i jaki artysta z pewnością zapełniłby największą halę w Piotrkowie? Czekamy na opinie.