W złożonych w miniony piątek uchwałach mieszkańcy domagają się odwołania sześciu członków Rady Nadzorczej Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
To są oczekiwania członków PSM, ponieważ procedura spółdzielni nie jest prosta i należy najpierw odwołać całe prezydium, żeby oczyścić cała spółdzielnię. Właśnie prezydium wybiera później prezesa oraz zarząd. Tak naprawdę to członkowie się tego domagali i podpisało się mnóstwo członków PSM, bo tylko oni są do tego upoważnieni, aby usunąć to prezydium. Ludzie chcą zupełnie nowego rozdania. Cieszę się, że mieszkańcy się budzą i chcą tak naprawdę brać sprawy w swoje ręce. Złożyliśmy uchwały, aby podczas Walnego Zgromadzenia członkowie zdecydowali czy chcą dalej tej władzy, czy jednak jej odwołania - mówi piotrkowski radny Mariusz Maciołek.
W uzasadnieniu czytamy m.in., że rada "nie interesuje się sprawami mieszkańców", "nie nadzoruje pracy prezesa ds. finansowych Piotra Rasia, który na zgromadzeniu walnym nie powinien dostać absolutorium". O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Leszka Kowalczyka, przewodniczącego Rady Nadzorczej PSM.
Trudno mi się do tego odnieść, patrząc na listę, jaką podpisały te osoby. Przez dwa lata urzędowania w radzie, żadna z tych osób nie zgłosiła się do rady nadzorczej, że ma jakieś zastrzeżenia. Bardzo mnie razi ocena, która wpłynęła na wniosku. Będzie Zgromadzenie Walne, to będzie czas na dyskutowanie tej sprawy wśród członów spółdzielni - mówi Leszek Kowalczyk, przewodniczący Rady Nadzorczej PSM.
Poruszono także kwestię "umów zawartych na 16 lat, które w sumie opiewają na 23 miliony złotych".
Jest to wierutna bzdura, gdyby ci członkowie, którzy pisali to pismo, interesowali się losami spółdzielni. To wiedzieliby, że w 2020 roku na zgromadzeniu walnym, poprzedni zarząd wspomniał, że taka restrukturyzacja nastąpiła w spółdzielni i ile korzyści to przyniosło. Pan Sokalski, namawiając m.in. mnie do kandydowania w radzie nadzorczej, już wtedy wiedział i nic z tą sprawą nie zrobił. Jeżeli pan Sokalski uważał, że było to nie wiadomo jakie "oszustwo" to czemu przez 8 miesięcy, gdy był na stanowisku prezesa, nic z tym nie zrobił. Mówiąc, czy ta umowa jest korzystna, czy nie, trzeba mieć porównanie cenowe i wtedy można się do sprawy odnosić. Ja przez 8 miesięcy prosiłem pana Sokalskiego, żeby zorganizował spotkania w innych spółdzielniach, w których ja chcę też uczestniczyć. Trzeba było zobaczyć, jak inne spółdzielnie sobie z tym radzą, jakie umowy zawierają, czy jakie płacą stawki. Przez 8 miesięcy pan Sokalski nie zorganizował ani jednego spotkania oraz nie zebrał, ani jednej oferty cenowej. My jako rada poddaliśmy tę umowę dwóm mecenasom. Prawnicy wydali opinię jednoznaczną, pod względem formalno-prawnym te umowy nie budzą wątpliwości, natomiast co do opłacalności trzeba zrobić rekonesans na rynku, aby wiedzieć więcej - tłumaczy Leszek Kowalczyk.
Z kolei pełniący obowiązki prezesa zarządu Piotr Raś odniósł się do zawartej w uzasadnieniu informacji o "dwóch pokaźnych podwyżkach od Prezydium Rady Nadzorczej".
Warto wspomnieć, że było to jedynie zmniejszenie różnicy w wynagrodzeniach pomiędzy mną a panem Jackiem Sokalskim. Warto zaznaczyć, że po podwyżce również zarabiałem mniej niż pan Jacek Sokalski, mimo dłuższego stażu i większego doświadczenia w spółdzielni - komentuje Piotr Raś, p.o. prezesa Zarządu PSM.
Zgromadzenie Walne ma odbyć się w kilku częściach. Dla członków PSM w Piotrkowie odbędzie się w dniach 17-18 czerwca w auli Akademii Piotrkowskiej.