Projekt uchwały przedstawiał kilkanaście dni temu w Sejmie przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Rafał Malec, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Polskiego Związku Łowieckiego, który wyjaśniał, że jedyną zmianą, której domagają się myśliwi jest dopuszczenie osób poniżej 18. roku życia do udziału w polowaniach, o ile ich rodzicie lub opiekunowie prawni wyrażą na to zgodę. Ma to pozwolić na „rozwój zainteresowań dzieci, czy spędzanie wspólne czasu, jak również zapewnić rodzicom i opiekunom dzieci realizację władzy rodzicielskiej, przejawiającej się w decydowaniu - zgodnie z własnym światopoglądem i zasadami etycznymi - o zachęcaniu ich do aktywnego spędzania czasu i czerpaniu pozytywnych wzorców wywodzących się z domu rodzinnego".
Wiele organizacji społecznych protestuje, uważają pomysł udziału dzieci w zabijaniu zwierząt nie tylko za nieetyczny czy niemoralny, ale po prostu… chory. - To naprawdę dziwne, że właśnie teraz, kiedy cały świat, również Polska, zmaga się z poważnym zagrożeniem – kryzysem zdrowia i kryzysem gospodarczym, my debatujemy o obecności dzieci na polowaniach – mówił w wypowiedzi dla Strefy FM Piotrków Radosław Ślusarczyk, prezes Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. - W 2018 roku, czyli dokładnie 2 lata temu, przy okazji nowelizacji Prawa łowieckiego, ujednolicone zostały przepisy ustawy O ochronie zwierząt, w której zapisany jest zakaz zabijania zwierząt kręgowych w obecności nieletnich. Prawo łowieckie zostało do tego dostosowane, więc wprowadzony został zakaz udziału dzieci w polowaniu. Myśliwi nie pogodzili się z tym, bo przecież do 2018 roku – co mamy potwierdzone wieloma dokumentami – dzieci brały udział w polowaniach. Wszystkie liczące się w Polsce organizacje dziecięce apelowały, by wprowadzić taki zakaz. Były przeprowadzane badania opinii publicznej, z których wynika, że 78% respondentów opowiedziało się za zakazem udziału dzieci w polowaniach. Eksperci z dziedziny psychologii i psychiatrii są tutaj zgodni – narażanie najmłodszych na okrucieństwo powoduje traumatyczne przeżycia. Ta trauma wywołana przyglądaniu się cierpieniu zwierząt porównywana jest do udziału w wypadku komunikacyjnym. Mam w pamięci pewne zdarzenie z Hubertusa organizowanego w Spale. Odbył się wtedy pokot, uczestniczyły w tym dzieci, reakcje były dwie – płacz i tulenie się do swoich opiekunów albo… zamarcie, czyli szok. Nie mam żadnego racjonalnego uzasadnienia dla żądań myśliwych. Po prostu przyzwyczaili się do tego, że są tak naprawdę grupą uprzywilejowaną.
Sejm w czwartek 16 kwietnia w pierwszym czytaniu skierował projekt nowelizacji Prawa łowieckiego do sejmowej komisji środowiska. Ostateczna decyzja w tej sprawie została więc odroczona.