To kościół pod wezwaniem św. Marcina. Jeszcze kilka lat temu w tym miejscu odprawiane były w nim msze święte, m.in. w Uroczystość Wszystkich Świętych czy 11 listopada z okazji odpustu. Ze względu na stan techniczny został on jednak wyłączony z użytkowania. Teraz podjęto się jego ratowania, także po to, aby znów odprawiać tam nabożeństwa.
W tym miejscu był pierwotny kościół parafialny, od momentu gdy Norbertanie przybyli na to miejsce. Datowany jest na przełom XVII i XVIII wieku. Przypuszczam, że nie jest to pierwotny kościół, przed nim musiały być jakieś inne, bo Norbertanie pojawili się w tym miejscu na przełomie XVII i XVIII wieku. Z chwilą kiedy zakonnicy wybudowali obecny kościół, znacznie większy, zaczął on pełnić funkcję zarówno parafialną, jak i zakonną. Ta świątynia pozostaje jako pierwotny ślad tej parafii. Teraz chcemy podjąć się jego rewitalizacji - mówi ksiądz Franciszek Dowleszewicz, proboszcz parafii w Witowie.
Kilka dni temu rozpoczęły się prace zabezpieczające ściany świątyni. To jednak nie wszystko.
Działamy dwutorowo - mówi Wojciech Malesa, kierownik projektu. - Pierwszym etapem były badania stratygraficzne, czyli badania na obecność polichromii w kościele. Dały one bardzo ciekawe wyniki. Pokazały one bowiem, że kościół prawdopodobnie był rozebrany w całości i część drewna była ponownie wykorzystana do budowy świątyni w obecnym kształcenie. Był to prawdopodobnie 1835 rok. Drugim etapem będą badania dendrochronologiczne. Jesteśmy już po pobraniu pierwszej partii próbek. Czekamy na wyniki, które być może będą jeszcze w tym miesiącu. Pozwolą one nam ustalić moment ścięcia drzew, które posłużyły do budowy tego kościoła, z dokładnością co do jednego roku. Trzeci etap to jest podparcie ścian i stropu. Planujemy także ponowne zabezpieczenie dachu - wylicza Wojciech Malesa.
Równolegle planowane są już kolejne prace. Parafia będzie się starać pozyskać dofinansowanie, bez którego ich wykonanie nie będzie możliwe. Chodzi o kapitalny remont konstrukcji: pokrycia dachu, konstrukcji dachu, prostowanie ścian. Dopiero wówczas będzie można pomyśleć o wnętrzu świątyni. Prace, które już są wykonane, nie były możliwe, gdyby nie pomoc i wsparcie władz.
Parafia przez lata nie była w stanie wygospodarować środków potrzebnych na remont. Trzeba koniecznie wspomnieć marszałka Zbigniewa Ziembę, który widząc nasz wniosek, przyjechał osobiście zobaczyć stan tego kościoła i z Urzędu Marszałkowskiego otrzymaliśmy 100 tysięcy złotych na te prace zabezpieczające. Drugie źródło finansowania to Lasy Państwowe, z których pozyskaliśmy środki na wykonanie badań. Ten kierunek wskazał nam z kolei poseł Grzegorz Lorek. Tym dwóm osobom należą się ogromne podziękowania za pomoc - podkreśla Wojciech Malesa.
A na filmie poniżej można zobaczyć, jak wyglądały badania dendrochronologiczne.