Bez menstruacji, jego comiesięcznej udręki, z pojawiającym się zarostem, o którym marzył od zawsze. Oni nie mieli beztroskiego dzieciństwa, okres dojrzewania był koszmarem. W życiu dorosłym nazywani zboczeńcami, pedofilami, ciotami czy lalusiami. Dziś są wolni, we własnych ciałach. O drodze do bycia sobą opowiadają Anna z małej wsi i Rafał, były mieszkaniec Piotrkowa.
W Polsce coraz więcej mówi się o osobach transseksualnych. Rząd pracuje nad ustawą, która pozwoliłaby zmienić płeć dużo łatwiej, taniej i bez długotrwałych spraw sądowych. Jak na razie droga osób, które chcą zmienić płeć, jest bardzo długa i kręta. Brak akceptacji społecznej jest powodem wielu prób samobójczych ludzi, którzy nie ze swojej winy znaleźli się w innym ciele. Ania i Rafał zgodzili się opowiedzieć swoje historie, przez które krzyczą: nie jesteśmy zboczeńcami!
Rafał
Z Rafałem spotykam się w cukierni “Wspomnienia z Wenecji” w jednym z miast na południu Polski, gdzie osiedlił się po wyjeździe z rodzinnego Piotrkowa. Chce mi opowiedzieć o swoich wspomnieniach, ale te, o których rozmawiamy, na pewno nie są piękne jak Wenecja. A on? Niewysoki, z zarostem na twarzy i włosami zaczesanymi do tyłu. W marynarce, spodniach zupełnie nierzucających się w oczy. Spokojny i zdystansowany do swojej przeszłości. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś był dziewczyną. Sprawia wrażenie fajnego kumpla, z którym można pogadać o świecie. Szczególnie tym z fantastyki i tym z przestrzeni kosmicznej.
Czułem się inny
- Chęć zmiany płci to nie jest pomysł, to nie jest nawet bodziec. To się po prostu czuje. Od dzieciństwa. Jeszcze człowiek nic nie rozumie, ale czuje, że coś z nim jest nie tak. Ja tak miałem. Jako dziewczyna bawiłem się samochodami, żołnierzykami i chciałem przebywać z chłopakami. Z nimi łazić po drzewach i tłuc ich, jeśli zaszła taka potrzeba. W tych naszych dziecięcych zabawach zawsze odgrywałem męskie role, mimo że byłem dziewczyną. Nie zdawałem sobie sprawy, co się dzieje, ale czułem, że jestem inny, nie taki sam jak rówieśnicy. Trudno wytłumaczyć, co się wtedy czuje. Nienawidziłem sukienek, kokardek we włosach, w które próbowała ubrać mnie mama. Nie miałem pojęcia, o co chodzi, aż do momentu, kiedy w radiu usłyszałem, na czym polega mój problem – na tym, że moje ciało ma inną płeć niż mózg - opowiada Rafał.
W latach osiemdziesiątych, kiedy o Internecie nie było jeszcze mowy, zdobycie rzetelnych informacji na temat transseksualizmu graniczyło z cudem. - To było w nocy. Przez przypadek włączyłem radio, a tam trwała rozmowa z osobą taką jak ja. Poczułem, że ta rozmowa była jakby o mnie. Wtedy zorientowałem się, jaki mam problem. Od tego momentu wiedziałem, że kiedyś zrobię operację i nie będę musiał nikogo udawać. Bo próby “normalnego” życia w nieswoim ciele to ból, bunt, frustracje i depresje. To potworne, kiedy człowiek nie czuje się sobą - mówi Rafał.