Przypomnijmy, że Takashi Yamamoto jest laureatem IV nagrody na XV Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina i to właśnie kompozycje Chopina można było usłyszeć podczas koncertu. Niestety można też było usłyszeć, jak działa mocno niewystarczający dla tej klasy muzyka instrument. Ten fakt wzbudził sporo emocji i dyskusji wśród słuchaczy. Oto jeden z takich głosów, autorstwa pana Edmunda Zawadzkiego.
„Takashi Yamamoto: Wielka Lekcja Frazowania
Pianiści z Dalekiego Wschodu znani są z pracowitości i precyzji, dlatego ich interpretacje są z reguły nieskazitelne. Chopin wymaga zera stresu, którego nawet mała obecność wyczuwalna jest np.: w skracaniu pauz, co cechuje niedoświadczonych pianistów. U Yamamoto ten problem nie istnieje. Każda większa myśl muzyczna ma swój rozwój, punkt kulminacyjny, zakończenie, a wszystko wykonane jest w spokojnym, chwiejnym tempie z lekkim przedłużaniem i opóźnianiem nut, co w całości składa się na specyficzne chopinowskie rubato. W takich momentach przypomina się recenzja paryskiego krytyka, który po pierwszym koncercie Chopina w słynnej sali Pleyela napisał: „Pan Chopin swoją grą zabił wszystkich tutejszych fortepianistów” - a nie występowali tam przeciętni.
Niedosyt sprawił jedynie instrument, który do takich recitali nie nadaje się. (...)
W sumie występ był wielkim wydarzeniem i nasz gość miał zasłużone owacje i szkoda tylko, że brakło drobnych na kwiaty.
Myślałem, że chociażby nazwisko słynnego admirała ściągnie komplet widzów do niewielkiej przecież sali MOK-u, ale jak zwykle nie dopisały szkoły muzyczne.
Edmund Zawadzki”