Do redakcji Strefy FM i "Tygodnia Trybunalskiego" zgłosił się mieszkaniec jednego z bloków przy ul. Mieszka I w Piotrkowie. W jego lokalu tzw. wyciąg z piecyka gazowego, zamiast w górę, tłoczy powietrze w dół, do mieszkania. Tak samo jest u sąsiadów. Każdy z nich potwierdza - to się źle skończy. - W naszym w bloku wyciąg, zamiast prowadzić spalone powietrze do góry, wypycha je do mieszkania. Ani się nie można umyć, ani wykąpać, ani nic, bo jest zimno. W nocy to już w ogóle - mówi Marian Zajączkowski z bloku przy ul. Mieszka I (okolice hali targowej).
- Byli u nas kominiarze, sprawdzili i powiedzieli, że wszystko jest w porządku, że wystarczy otworzyć okno. Ale po pewnym czasie jest to samo. Byli pracownicy z gazowni i ostrzegali, że wytwarza się tlenek węgla, że można wejść do wanny i już z niej nie wyjść. Bo przecież człowiek tego nie czuje, a zasypia. Tak jest w całym bloku, a nikt się tym nie interesuje. Kiedy temperatura jest powyżej zera, to jest jako tako, ale kiedy jest mróz, to wszystko z powrotem idzie do mieszkania.
Blok przy Mieszka I należy do zasobów Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Wystraszeni mieszkańcy twierdzą, że już nie raz interweniowali w administracji. - Mówią, że tak musi być na razie. Z administracji (z Wojska Polskiego 37) byli i powiedzieli, że wszystko jest dobrze, ale przecież nie jest dobrze. Tlenek węgla ulatnia się, jest niewyczuwalny i wiadomo, jak to się może skończy. Z pogotowia gazowego przyjechali i powiedzieli, żeby w ogóle tego nie używać - mówi żona pana Mariana.
- Jak odkręcam wodę, to otwieram okno, bo się boję - dodaje sąsiadka państwa Zajączkowskich. Co na to TBS? Według prezes Elżbiety Sapińskiej wsteczny ciąg wentylacyjny to zjawisko naturalne, kiedy nie ma dopływu świeżego powietrza. - Przy niskich temperaturach użytkownicy zapominają o wentylacji, o tym, żeby wietrzyć. Latem jest to normalne zjawisko, ale wtedy otwiera się okna. Okna są szczelne, trzeba je rozszczelaniać. Jest to groźne i dlatego musieliśmy odłączyć piecyki gazowe, ponieważ mogło to zagrażać życiu ludzi. Lepiej było wyłączyć piecyki na tydzień i sprawdzić, co się dzieje, udrożnić przewody - mówi prezes Sapińska.
- Najważniejsze w tej sytuacji, to jak najszybsze usuwanie piecyków z bloków. Jeśli łazienka nie ma 8 metrów kwadratowych, to tych piecyków w ogóle nie powinno tam być. Jest źle i będzie jeszcze gorzej - tak skomentował sytuację przy Mieszka I Tomasz Rusek, mistrz kominiarski.
(więcej w najnowszym numerze (5) „Tygodnia Trybunalskiego")
Aleksandra Stańczyk