Atomowe sekundy na bernardyńskiej wieży

Tydzień Trybunalski Niedziela, 15 czerwca 20080
Bernardyński zegar od ponad stu lat jest jednym z symboli Piotrkowa. Od blisko pięciu piotrkowianie mogą według jego wskazówek ustawiać swoje zegarki, bowiem odmierza on czas z dokładnością do atomowej sekundy. Nikt nie musi go już nakręcać ani kontrolować, sam przestawia się z czasu zimowego na letni i z letniego na zimowy, a wszystko za sprawą pewnego sygnału radiowego...
„Ten zegar stary gdyby świat, Kuranty ciął jak z nut. Zepsuty wszakże od stu lat, Nakręcać próżny trud...” śpiewał Skołuba w jednym z aktów „Strasznego Dworu” Stanisława Moniuszki. Słowa te jeszcze kilka lat temu można było odnieść do bernardyńskiego zegara w naszym mieście. Dziś jest zupełnie inaczej. Piotrkowianie mogą według jego wskazówek ustawiać swoje zegarki, bowiem odmierza on czas z dokładnością do atomowej sekundy. A wszystko za sprawą sygnału radiowego i piotrkowskich bernardynów.

Sygnał z Genewy

Zegar na wieży kościoła bernardyńskiego pochodzi z początku XX wieku i należy do czasomierzy wahadłowych, 24 godzinnych. Jego stan techniczny jednak ostatnimi laty pozostawiał wiele do życzenia. Od połowy lat dziewięćdziesiątych nie wybijał m.in. godzin. Działo się tak z uwagi na fakt, iż w mieście brakowało odpowiednich rzemieślników mogących zająć się tak starym mechanizmem i dorobić uszkodzone młotki zegarowego gongu. - 5 lat temu doszliśmy wspólnie z braćmi zakonnymi do wniosku, że albo zajeździmy stary zegar na amen i nikt go już więcej nie zobaczy i nie usłyszy, albo go uratujemy - mówi ojciec Gracjan Kubica, gwardian zakonu bernardynów w Piotrkowie- Ratunek przyszedł zupełnie nieoczekiwanie. Zjawił się człowiek z Łodzi, który zajmuje się takimi rzeczami, i zaproponował nam, aby ten stary mechanizm zabezpieczyć, zakonserwować i przerzucić całą jego mechanikę na taką bardziej nowoczesną. Dzięki temu uratowaliśmy stary mechanizm, który w każdej chwili można podłączyć, ponieważ nieeksploatowany nie niszczeje, i nawet za sto lat ktoś będzie mógł go bez problemu uruchomić. Natomiast nowy mechanizm jest oparty o tzw. silnik krokowy, który jest sterowany mechanizmem radiowym. Bezpośrednio z Genewy przychodzi sygnał, który jest już odpowiednio przetransponowany przez układ, procesor sterujący całą mechaniką zegara.

Zawiódł tylko raz

Na ile jest to niezawodny mechanizm świadczy fakt, że w ciągu 5 lat jego działania zawiódł tylko raz. I, wbrew pozorom, sygnału radiowego nie zakłóciły żadne czynniki atmosferyczne. - Wyłączył się, bo - jak mówi ojciec Gracjan Kubica - zdarzyło się, iż w Piotrkowie nie było nigdzie prądu.
Unowocześnienie mechanizmu to nie jedyne zmiany, jakie zaszły na bernardyńskiej wieży. - Wymieniliśmy również cyferblaty ze szklanych, przezroczystych na białe, z mlecznej i bardziej trwałej pleksy - uzupełnia gwardian zakonu. - Teraz są one dobrze widoczne w dzień i dodatkowo podświetlone w nocy. Dawniej tarcza zegara była widoczna tylko i wyłącznie wieczorem, a dzisiaj o każdej porze dnia i nocy można zobaczyć na niej dokładny czas.
Warto zaznaczyć, że bernardyński zegar nie tylko dokładnie odmierza czas. Sam również przestawia się przy zmianie czasu. - Pierwszy raz baliśmy się, jak to będzie, ale on naprawdę sam się przestawia - zapewnia gwardian zakonu bernardynów. - Zmiana czasu następuje według tej przypisanej prawnie, nikt jednak jeszcze nie miał pomysłu, żeby czuwać do godziny drugiej w nocy, by to sprawdzać. Jak trzeba go opóźnić, to on się zatrzymuje na godzinę, nie cofa się, zresztą w przypadku tych zegarów jest to niemożliwe. Przegląd całego mechanizmu odbywa się raz na trzy lata.

Muzyczna pobudka

Dodatkową atrakcją dla wszystkich piotrkowian jest również dźwiękowa sygnaturka. Po latach „milczenia” bernardyńskiego zegara mieszkańcy miasta wreszcie mogą go usłyszeć.
- Uruchomiliśmy sygnaturkę, która codziennie budzi piotrkowian punktualnie o godzinie 6 i dzwoni przez trzy minuty - mówi ojciec Gracjan. - Nasz zegar dzwoni między 6 a 22. Zastosowaliśmy taki manewr, żeby nie zakłócać ciszy nocnej, bowiem mimo wszystko jest to uciążliwe, gdyż zegar wydzwania i kwadranse i pełne godziny. Sygnaturkę można usłyszeć kilka razy dziennie, o 6 rano, o 12 na Anioł Pański, o 18 na odsłonięcie Cudownego Obrazu, dzwoni jeszcze o 15, w Godzinie Miłosierdzia, i po raz ostatni na zasłonięcie obrazu.

Już bez strażnika

Nowoczesny mechanizm sprawił, że dziś bernardyński zegar nie potrzebuje osoby, która - jak miało to miejsce w poprzednich latach - zajmowałaby się nim codziennie. Przez blisko pół wieku tak zwanym strażnikiem miejskiego zegara był Tytus Ciążyński, piotrkowianin pochodzący z zegarmistrzowskiego rodu, który opiekował się mechanizmem na zlecenie Urzędu Miasta. Do jego obowiązków należało codzienne nakręcanie korbą mechanizmu, bowiem tylko tak można było podciągnąć kilkukilogramowe ciężary wiszące na grubych łańcuchach, odpowiadające za ruch wskazówek czasomierza. Warto wspomnieć, że to właśnie Tytus Ciążyński wraz z bratem w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku przeprowadził remont starego zegara. Bernardyńskim czasomierzem opiekował się również Marek Malczewski. To była i trudna, i uciążliwa praca, chociażby z uwagi na fakt, iż cały mechanizm znajduje się na szczycie bernardyńskiej wieży, która należy do jednych z najwyższych, a jakby tego było mało, do pomieszczenia zegarowego prowadzi spora liczba schodów, dość stromych i bardzo wąskich.

Wielkości 29-calowego telewizora

Z kolei sam mechanizm, a właściwie obecnie dwa mechanizmy zegara, do dużych nie należą. - Wbrew pozorom stary mechanizm jest bardzo mały - mówi ojciec Gracjan Kubica - jest to skrzynka wielkości 29-calowego telewizora, od której odchodzą dwie osie. Ten nowy jest jeszcze mniejszy, bo to elektronika.
Zegar bernardyński na stałe wpisał się w krajobraz miasta. Wiele osób nie wyobraża sobie klasztornej wieży bez niego. Ponieważ Piotrków nie posiada ratusza, zegar na bernardyńskiej wieży jakby przejął funkcję takiego ratuszowego czasomierza. Co ciekawe, kłopoty z odmierzaniem czasu miewał już w pierwszych latach obecności na bernardyńskiej wieży. W 1902 roku lokalny „Tydzień” donosił, iż „Zegar Bernardyński po dawnemu chodzi, jak mu się podoba, to opóźniając się, to spiesząc. Ten nadmiernie wybujały indywidualizm należałoby naszym zdaniem raz ukrócić, gdyż bałamuci on nas utrudniając i tak nie bardzo przez nas lubianą punktualność w pełnieniu swych obowiązków.”
Wierząc w zapewnienia ojców bernardynów i współczesne technologie, możemy mieć pewność, że podobne niespodzianki raczej nam nie grożą i stary - nowy zegar wprowadzi nas i następne pokolenia w kolejne dekady... z dokładnością do atomowej sekundy.
Agawa

POLECAMY


Zainteresował temat?

2

0


Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat