Skąd tak nagła i stanowcza decyzja OSiR-u o oddaniu Tajsona do schroniska? Czy stał się zbędny, jak stara, zużyta zabawka?
Tajson pilnuje stadionu od szczeniaka. - Przyniósł go 7 lat temu jeden z pracowników, a ówczesny dyrektor OSiR-u Krzysztof Pytlos wyraził zgodę na jego pozostawienie. Jest zaczipowany, jego „właścicielem” jest Ośrodek Sportu i Rekreacji, widniejący jako taki w książeczce zdrowia psa. Karmę kupują mu pracownicy Concordii, biorąc faktury na OSiR. Tajson za to pomaga im pilnować porządku na stadionie. Nigdy nie uciekał, a jak już wydostał się z kojca, to wybiegł, pobiegał chwilę po lotnisku i zaraz wracał, bo on się ludzi boi - mówi pani Anna*.
Nagle jednak stał się zbędny i rzekomo zaczął stanowić zagrożenie dla okolicznych mieszkańców. Dlatego postanowiono pozbyć się go ze stadionu. (...)
Poinformowano nas, że na terenie stadionu zjawił się pracownik BHP z OSiR-u i stwierdził, że ze względu na bezpieczeństwo pies nie może tam dłużej przebywać. Coś jednak jest nie tak, ponieważ pracownicy schroniska twierdzą, że zgłoszono się do nich z prośbą o odebranie psa, który niedawno... przybłąkał się.
O wyjaśnienia poprosiliśmy Marię Mrozińską, inspektora ds. zwierząt w piotrkowskim schronisku. – Do koleżanki zadzwonił niejaki pan Wieczorek z Ośrodka Sportu i Rekreacji i stwierdził, że na terenie stadionu znajduje się pies, który się przybłąkał i że on go przywiezie. Oczywiście zgodziliśmy się na to. Minęła godzina, zadzwonił ponownie, by powiedzieć, iż nie jest jednak w stanie dowieźć psa i prosił, aby ktoś po niego przyjechał. Zadzwoniliśmy do kolegi jeżdżącego na interwencje, żeby pojechał po psa. Tam powiedziano mu, że pies jest zaczipowany, ale ja wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam. Pies był bardzo nieufny wobec mężczyzny, dlatego zaczął się szarpać, wyrwał mu się i uciekł. Zadzwoniłam szybko na stadion, żeby oznajmić, iż pies uciekł i bardzo możliwe, że niebawem się tam zjawi. Wtedy zaczęłam pytać pana Wieczorka, skąd pracownicy wiedzą o zaczipowaniu psa, barku szczepień, itd. skoro dopiero co się przybłąkał. Powiedziano mi, że pies na terenie Concordii mieszka już rok, że ma imię Tajson itp. Teraz okazuje się, że mają oni go już od szczeniaka. Nie rozumiem tego. Myślę, że dyrekcja chce się już po prostu pozbyć Tajsona, dlatego posunięto się nawet do kłamstwa, żebyśmy tylko zabrali go do schroniska.
Schronisko w Piotrkowie nie zamierza zmuszać OSiR-u do tego, by zatrzymał psa (z obawy, że niechciany może być po prostu męczony). Możemy zabrać psa, ale niech to wszystko odbywa się uczciwie. Niech zostanie uszykowana książeczka, pieniądze na szczepienia, bo tak się nie robi – mówi Maria Mrozińska. (...)
Decyzja oddania Tajsona do schroniska wyszła od dyrekcji OsiR-u. Dlaczego jednak załatwiana była tak „krętą” drogą i dlaczego w ogóle się pojawiła? O komentarz poprosiliśmy Leszka Heinzla, dyrektora OSiR-u. Początkowo odmówił nam wypowiedzi na ten temat, twierdząc, że jest zdegustowany i nie będzie komentował sprawy. Ostatecznie postanowił jednak dać odpowiedź na pytanie, dlaczego Tajson zostanie usunięty ze swojego domu? – Ponieważ stanowi zagrożenie dla okolicznych mieszkańców ze względu na to, że ucieka z kojca i wychodzi poza boisko. Dodatkowo jego utrzymanie wiąże się z pewnymi kosztami – wyjaśnia dyrektor Heinzel.(...)
*Imię kobiety zostało zmienione.
Magdalena Waga
Więcej w najnowszym (13) numerze "Tygodnia Trybunalskiego"