Organizatorzy, jak co roku, nie skupili się tylko na jeźdźcach, ale przygotowali także masę atrakcji dla całych rodzin. Lokalne Koła Gospodyń zaprezentowały swoje produkty oraz potrawy. Można było skosztować pysznych regionalnych produktów oraz uzupełnić domowe zapasy przetworów. Ponadto można było skorzystać z przejazdów bryczką po terenie stada, zwiedzania obiektu z przewodnikiem, a na dzieci czekał zamek dmuchany i oprowadzanie na kucyku.
Najwięcej działo się jednak przed trybunami. Tam najpierw można było zobaczyć pokaz ułańskiej jazdy i zręczności jeźdźców, a następnie niezwykle emocjonującą i zaciekłą gonitwę za lisem.
Hubertus jest świętem jeźdźców oraz myśliwych. W innej konwencji odbywają się hubertusy myśliwych, a w innej jeździeckie. Takie wydarzenie odbywa się u nas corocznie. Najważniejszym wydarzeniem Hubertusa jest tzw. pozorowana gonitwa za lisem. Nie gonimy prawdziwego lisa i nie mamy zwierząt, które w jakiś stopniu mogłyby na tym ucierpieć. Gonitwa polega na pogoni za jeźdźcem, który ma przypiętą kitę lisa. Wygrywa ten, komu uda się ją złapać - tłumaczył Jacek Ostrowski, prezes Stada Ogierów w Bogusławicach.
Sama gonitwa była bardzo ciekawa, a jeździec mający na sobie lisią kitę, różnymi sposobami unikał złapania przez goniących go zawodników. Po kilku minutach udało się jednak zakończyć zmagania, a zwyciężczynią została Aleksandra Jeszka, która od początku gonitwy wykazywała wiele energii, aby złapać lisa.
Decyzja o stracie była spontaniczna. Przyjechałam do stada ogierów niedawno, aby pracować. Moja kobyła jest dość szybka, więc stwierdziłam, że spróbuję. Nie było łatwo, ponieważ lis świetnie się prezentował. Ten moment złapania jest jednak super. Wszyscy mi kibicowali i klaskali, także taki triumf to duża radość - mówiła Aleksandra Jeszka, która na koniach jeździ od siódmego roku życia.
Współorganizatorami wydarzenia byli: Starostwo Powiatowe oraz Urząd Miasta i Gminy Wolbórz. Jak podkreślał burmistrz Wolborza Andrzej Jaros, Stado Ogierów w Bogusławicach jest jednym z wizytówek gminy Wolbórz.
Stado Ogierów pięknie promuje naszą gminę. Tutaj konie były chowane jeszcze za czasów, kiedy to miejsce było własnością biskupów. Jako burmistrz bardzo się cieszę, że ten piękny obiekt, kontynuuje tę tradycję. Zależy nam, aby Hubertus stawał się coroczną tradycją, którą z bliska ogląda mnóstwo osób - mówił Andrzej Jaros.
Pod wrażeniem gonitwy i umiejętności jeźdźców był starosta Piotr Wojtysiak.
Dla mnie za każdym razem Hubertus to ogromne emocje. Kiedy widzę setki osób głośno dopingujących zawodników, to wrażenie jest jeszcze większe. Pamiętajmy o tym, że stado ogierów w Bogusławicach jest organizatorem wielu zawodów jeździeckich. Mam nadzieję, że ten Hubertus, który organizujemy wspólnie, na stałe wpisze się w kalendarz wydarzeń na ziemi piotrkowskiej. Chcemy, aby stał się także taką marką turystyczną naszego powiatu - mówił starosta Wojtysiak.
Obok wydarzeń sportowych nie zabrakło także akcentów muzycznych, a na scenie pojawiły się m.in. zespoły z Wolborskiego Centrum Kultury oraz gwiazda wieczoru - Andre.