Dyżurny tomaszowskiej policji otrzymał zgłoszenie od właścicielki daewoo, że ktoś ukradł jej pojazd. Wartość strat oszacowała na około 1800 złotych. Kobieta przez roztargnienie pozostawiła kluczyki w pojeździe. Na miejsce kradzieży w centrum Tomaszowa, wyjechali policjanci, którzy w trakcie dojazdu do zgłaszającej, zauważyli skradziony pojazd, zaparkowany na jednym z parkingów przy ulicy Farbiarskiej.
Zgłaszająca potwierdziła, że to jej auto i że nic z jego wnętrza nie skradziono. Brakowało jedynie części paliwa w zbiorniku. Pojazd po dokładnych oględzinach technika kryminalistyki został zwrócony właścicielce, a interweniujący policjanci przy wykorzystaniu zapisu z kamer ustalili, że kradzieży dokonał charakterystycznie ubrany mężczyzna. Po krótkiej chwili namierzyli go, leżącego na ławce przy Placu Kościuszki. Mężczyzna był pod wyraźnym wpływem alkoholu i początkowo stanowczo zaprzeczał, by miał ze sprawą cokolwiek wspólnego. Po chwili powiedział, że pojazd pożyczyła mu znajoma, której imienia nie pamięta. Finalnie przyznał się do kradzieży - relacjonuje st. asp. Grzegorz Stasiak, oficer prasowy KPP w Tomaszowie Mazowieckim.
Sprawca został zatrzymany, ale odmówił poddania się badaniu na zwartość alkoholu. Pobrano od niego krew i umieszczono w policyjnym areszcie, do czasu wytrzeźwienia. Złodziej usłyszał zarzut kradzieży, za który grozi mu kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Z uwagi na podejrzenie, że mężczyzna mógł kierować pod wpływem alkoholu, policjanci zatrzymali mu prawo jazdy. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.