Rozgrywki, które od lat są okazją do sportowej rywalizacji, tym razem zostały zakłócone przez bandyckie zachowanie jednego z ich uczestników. Podczas meczu Barwilu-Omegi ze Starówką, zawodnik tej drugiej drużyny w pewnym momencie napadł na sędziego.
Od 15 lat, odkąd jestem dyrektorem OSiR-u, takiej sytuacji nie było. To jest przerażające. Brak słów, by coś takiego opisać. Sport w wymiarze amatorskim powinien przecież służyć rozrywce i rozładowaniu emocji, ale na pewno nie w taki sposób. To, co się wydarzyło, godzi również w nas bezpośrednio, dlatego zawodnik został wyrzucony z rozgrywek. Rozmawiałem z kapitanem Starówki, który przekazał mi, że zespół także potępia takie zachowanie, a piłkarze nie chcą już agresora w drużynie - mówi Leszek Heinzel, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Piotrkowie Trybunalskim.
Szef OSiR-u dodaje, że ten karygodny incydent dotknął go również osobiście.
Dla mnie to szczególnie przykre, bo mieszkam na tym osiedlu, więc zespół Starówki w pewnym sensie reprezentuje także mnie. To cios również dla chłopaków, z którymi się utożsamiam. Wszyscy musimy wyraźnie potępić tego rodzaju zachowanie. Wiadomo, że podczas zmagań sportowych zdarzają się mocne wymiany zdań, a nawet przepychanki. Ten przypadek to jednak zwyczajna napaść. Stosowne służby rozpoczęły już zresztą odpowiednie postępowanie w tej sprawie - dodaje Leszek Heinzel.
Z informacji, jakie udało nam się uzyskać, wynika, że sędzia został uderzony w głowę, przewrócił się, stracił przytomność i był reanimowany. Po odzyskaniu przytomności przetransportowano go do szpitala w Piotrkowie Trybunalskim. Mężczyzna obok uszkodzeń głowy, ma też uraz obojczyka.
Pacjent został przyjęty do Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim w dniu 12 czerwca br. Aktualnie przebywa w Oddziale Chirurgicznym. Jest przytomny. Jego stan oceniany jest jako stabilny - informują przedstawiciele szpitala.
Mecz tuż po ataku na sędziego zakończono. Przyznano walkower na korzyść Barwilu-Omegi.
Dagmara Mościńska z KMP w Piotrkowie w przesłanej odpowiedzi potwierdziła, że policjanci byli na miejscu, a zgłoszenie zostało przyjęte i funkcjonariusze prowadzą czynności w tej sprawie.