Kiedy zaczynali: Polską rządzili bracia Kaczyński, w całym kraju trwała euforia związana z przyznaniem nam organizacji Euro 2012, a na świecie wszyscy zaczytywali się w ostatniej części przygód czarodzieja ze znamieniem na czole. W tym czasie Robert Lewandowski już strzelał bramki, ale dla… Znicza Pruszków, Iga Świątek rozpoczynała pierwszą klasę szkoły podstawowej, a Hanka Mostowiak miała przed sobą jeszcze cztery lata serialowego życia.
4 września 2007 roku przed mikrofonami zasiedli Marcin Cecotka i Robert Gala, a słuchacze Strefy FM pierwszy raz usłyszeli magazyn Magiel. Przez piętnaście lat program stał się lekarstwem na smutki, służył pomocą w problemach oraz radą w urzędniczych i politycznych zawiłościach, a przede wszystkim (choć przez wrodzoną skromność prowadzący tego nie przyznają) stał się jednym z symboli Strefy FM.
W następstwie Sibra
Zarówno Marcin Cecotka, jak i Robert Gala nie mają problemów z przypomnieniem sobie tematu, od którego zaczynali. Pomysł ówczesnego Ministra Edukacji Narodowej w sprawie wprowadzenia obowiązku mundurków wydawał się idealnym tematem na start. Dyskutowała o tym cała Polska. – Już pierwszego dnia były telefony. Mimo, że było to coś stosunkowo nowego to ludzie dzwonili, aby podzielić się swoją opinią – wspomina Marcin Cecotka.
Sam pomysł Magla jest tak naprawdę kontynuacją Sibra (przez niektórych uważanego za najlepszą audycję w całej historii radia). Siber emitowany był w sobotni wieczór po liście przebojów. Dość podobny do Magla, tylko tematy były nieco luźniejsze, a i nagrody ciekawsze. Wygrać można było m.in. śnieg leżący tuż za radiowym oknem. – Powiedziałbym, że to była audycja ekstremalna, ale to były inne czasy, a i my nieco młodsi. Dzisiaj by to nie przeszło – uśmiecha się Robert Gala.
Zarówno Siber, jak i Magiel tak naprawdę opierają się na czymś, czego nie da się niczym ani ocenić, ani zmierzyć – na przyjaźni, jaka łączy obu prowadzących. Na pytanie skąd ta wieź się wzięła obaj wzruszają ramionami. – Myślę, że to jest rzecz, której nie da się opisać. Taka chemia po prostu między ludźmi jest albo nie. U nas zadziałało to praktycznie od momentu, w którym się poznaliśmy – wspomina Marcin Cecotka. A poznali się jako nastolatkowie, gdy obaj zgłosili się do założyciela ówczesnego Radia Piotrków, aby prowadzić listę przebojów. – Dzisiaj znamy się, jak te przysłowiowe łyse konie. Rozumiemy się praktycznie bez słów, a to na pewno pomaga nam w prowadzeniu audycji – dodaje Robert Gala.
Załatwią (prawie) wszystko. Nawet wyższą emeryturę?
Magiel to dziś audycja, w której znaleźć można wszystko. Jest przegląd prasy, porady radcy prawnego, rozmowa z urzędnikami skarbówki, prognoza pogody, zapowiedzi imprez oraz – a może przede wszystkim – komentowanie lokalnej (i nie tylko) rzeczywistości. Od początku swojego istnienia program miał luźną formułę, w której prowadzący dość często żartują z samych siebie. – Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy to „kupuje”, ale taki jest nasz pomysł na ten program. To nasz naturalny sposób bycia i to przenosimy na antenę – podkreśla popularny „Cecot”.
Historia i teraźniejszość (nie mylić z MEN-owskim HiT-em) pokazują, że słuchacze taką konwencję kupują. Od zawsze program był tworzony przede wszystkim z myślą ludziach, dlatego niezależnie od tzw. tematu głównego dzwonić można było w każdej sprawie. Przez te tysiące programów przy okazji trwania audycji udało się załatwić setki (jeśli nie tysiące) spraw interwencyjnych zgłaszanych przez mieszkańców. Ich tematy są przeróżne: od niemożności dodzwonienia się do jakiegoś urzędu, przez zgłoszenie dziury w jezdni lub awarii oświetlenia do ….nawet wysokości emerytury. To była jedna z sytuacji ekstremalnych, na których wspomnienie obaj prowadzący zanoszą się śmiechem. – Jeden z naszych słuchaczy był niezadowolony z wysokości emerytury, którą urzędnicy ZUS mu wyliczyli. Poszedł więc do urzędu i zażądał ponownego przeliczenia swojej emerytury. W kłótni z urzędnikami powoływał się na nas i groził, że jeśli ZUS nie spełni jego oczekiwań to do nas zadzwoni. O całej sytuacji dowiedzieliśmy się od samych urzędników, którzy zadzwonili do nas z pytaniem, czy mają tam wzywać policję – wspominają prowadzący.
Tematów nie brakuje
- Tematów od początku nie brakowało i nie brakuje. Dostarczają je nie tyle sami politycy, co ludzie. Nasi słuchacze często zgłaszają jakieś problemy i sugestie, a my je wykorzystujemy - mówi Marcin Cecotka. Nidy nie da się przewidzieć, czy zaproponowany temat – mówiąc kolokwialnie – „zażre”. – Nie ma zasady. Wielokrotnie bywało tak, że spodziewaliśmy się dużego zainteresowania i mnóstwa telefonów, a okazywało się, że temat nie wzbudził takiego zainteresowania. A zdarzały się także odwrotne sytuacje. Na pierwszy rzut oka temat był niszowy, a ilość telefonów bardzo duża – mówi Robert Gala.
Główną zasadą Magla jest jego otwartość. Choć zawsze jest jakiś temat przewodni, to każdy może zadzwonić w każdej sprawie. To z jednej strony szansa, a z drugiej zagrożenie, bo telefony zdarzają się różne. - Zadzwonić może każdy i powiedzieć wszystko. Zasada podstawowa jest taka, że nie wolno przeklinać. Takiego rozmówcę od razu wyciszamy. Staramy się także pilnować, aby w swoich wypowiedziach nie obrażać innych, szczególnie w jakiś bezpośredni sposób – mówi Robert Gala. Na wspomnienie najtrudniejszych momentów w programie Marcin Cecotka wskazuje na katastrofę smoleńską. - To w ogólne dla wszystkich był trudny okres. Ludzie mówili wówczas na antenie różne rzeczy. Ciężko to dziś nawet wspominać – mówi.
Gorących tematów na antenie nie brakowało nigdy. W ostatnim czasie prowadzący musieli się zmierzyć np. z oskarżeniami, że reprezentują lobby szczepionkowe i są opłacani przez koncerny farmaceutyczne. - Do takich rzeczy podchodzimy raczej bez emocji. Generalnie najważniejsze jest, aby na antenie zachowywać spokój. Przez tyle lat przyzwyczailiśmy się, że ludzie oskarżają nas o różne rzeczy. My jednak zawsze staramy się zachowywać obiektywizm. Jeśli realizujemy jakiś temat, to zawsze pokazujemy dwie strony i różne punkty widzenia – podkreśla Robert Gala.
Czy to prawda, że na antenę w kółko dzwonią Ci sami ludzie? - Nie do końca tak jest. Oczywiście zdarzają się wierni słuchacze, którzy regularnie udzielają się w dyskusji. Tak samo jest np. w Szkle Kontaktowym, a przecież tamten program ma zasięg ogólnopolski - wskazuje Marcin Cecotka.
Świat się zmienia, zmienia się też Magiel
Przez wiele lat Magiel był audycją trwającą dwie godziny. Ze względu na jej popularność i duże zainteresowanie kierujący radiem zdecydowali o rozszerzeniu tej audycji do trzech godzin. Dziś trwa w godzinach 7:00-10:00. W Maglu widoczne są także tendencje, które dotyczą całego świata. Radiowa dyskusja przenosi się także do internetu: na facebookowy profil Magla. - Wiele osób korzysta z takie możliwości. Nie zawsze ktoś chce się wypowiadać na antenie. Czasami nie może po prostu zadzwonić, a napisać na portalu społecznościowym jest dużo łatwiej – mówi Robert Gala.
Prowadzący podkreślają, że na tych piętnastu latach nie zamierzają poprzestać. Mają kolejne plany na przyszłość, pomysły na program i wiele tematów, które jeszcze są do omówienia. - Zbyt wiele nie będziemy zdradzać. Powiemy tylko, że na wakacje zaplanowaliśmy trochę lżejszych tematów – zapowiada Marcin Cecotka.