Na terenie ziemi piotrkowskiej przebywa obecnie około 7000 stad zwierząt i choć Inspekcja Weterynaryjna odnotowuje zaledwie 4-5 przypadków znęcania się nad nimi w ciągu roku to potrafią być one wyjątkowo drastyczne i nie można przejść obok nich obojętnie.
- Kontrolę w gospodarstwie przeprowadziliśmy 10 marca. Na terenie przebywają trzy krowy oraz jedna jałówka. Samo gospodarstwo jest utrzymane w stanie rażącego niechlujstwa. Bydło przebywa w pomieszczeniu gospodarskim, zakopane w bardzo głębokim oborniku, który patrząc po jego ilości i grubości powstałej warstwy mógł być gromadzony nawet od 10 lat. Nieczystości sięgają niemal do okien i jest ich około 1,5 metra, a do środka można tylko zajrzeć z zewnątrz, bo wejście jest niemożliwe – relacjonuje lek. wet. Marcin Żegota, zastępca Powiatowego Lekarza Weterynarii w Piotrkowie.
Ze zdjęć i relacji pracowników Inspekcji Weterynaryjnej wynika jest, że sytuacja zwierząt jest dramatyczna. Spytaliśmy jak odbiło się to na ich zdrowiu? - O dziwo, stan zdrowia zwierząt jest fizjologicznie poprawny, ale mogliśmy to ocenić tylko z pewnej odległości, bo wejście do budynku jest niemożliwe i nie byliśmy w stanie sprawdzić co z kończynami dolnymi, ale rzeczywiście ogólny stan zwierząt był dobry i nie wskazywał on na wygłodzenie - mówi Marcin Żegota.
Zastępca Powiatowego Inspektora Weterynarii w Piotrkowie podkreśla, że o ile nie stwierdzono bezpośredniego zagrożenia dla życia zwierząt, to długotrwałe przebywanie w oborniku sięgającym do połowy kończyn bezsprzecznie naraża ich zdrowie i mogą one nawet przestać chodzić.
Kontrola Inspekcji Weterynaryjnej wykazała znacznie więcej zaniedbań. - W gospodarstwie brakowało miejsca do składowania obornika. Nie było wydzielonego miejsca do składowania środków dezynfekcyjnych, brakowała mat dezynfekcyjnych. Dodatkowym uchybieniem był brak jakichkolwiek dokumentów tożsamości zwierząt, a także kolczyków w uszach, więc nie było możliwości ich identyfikacji – wymienia Marcin Żegota.
Właściciel gospodarstwa w Majkowie nie zgadza się z zastrzeżeniami Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego, a ich kontrolę uważa za zbędną. Twierdzi, że od zawsze tak trzymał zwierzęta i nie dzieje się im nic złego, a podczas prób rozmowy z nim zachowuje się wrogo, a nawet agresywnie.
Po kontroli w związku z konieczności zadbania o dobrostan zwierząt, Inspektorat wezwał właściciela do uprzątnięcia nieczystości w budynkach gospodarczych. Drugie postępowanie dotyczy umożliwienia identyfikacji zwierząt i wprowadzenia ich do systemu.
- Właściciel musi zarejestrować te zwierzęta, zakolczykować i wyrobić im dokumenty. W tej sprawie wydaliśmy już decyzję i jeśli właściciel nie będzie współpracował i nie wprowadzi zwierząt do rejestru to będziemy go karać kolejnymi grzywnami, ale przepisy mówią jednoznacznie, że o ile sytuacja się nie zmieni to trzeba będzie je uśpić. Uspokajam jednak, że jest to ostateczność, której nie bierzemy pod uwagę, bo stan zdrowia zwierząt jest poprawny – tłumaczy Marcin Żegota.
W przypadku niefigurowania zwierząt w systemie ARiMR przepisy zmuszają Powiatowego Inspektora Weterynarii do podjęcia decyzji o ich uśpieniu, ale w celu uniknięcia takiej konieczności Inspektorat prowadzi również drugie postępowanie, które ma na celu odebranie bydła.
- Ustawa o ochronie zwierząt przewiduje taką możliwość i podjęliśmy działania również w tym kierunku. Chodzi tu o poprawę warunków utrzymania zwierząt. Tu również wszczęliśmy postępowanie administracyjne i właściciel otrzyma decyzję dotyczącą poprawy warunków. W naszej opinii zwierzęta do czasu usunięcia naruszeń nie powinny przebywać w tym gospodarstwie i zwróciłem się do wójta gminy Wola Krzysztoporska o wykonanie ustawowego obowiązku, polegającego na czasowym lub stałym odebraniu właścicielowi tych zwierząt i przeniesienie do innego miejsca – mówi lek. wet. Konrad Dereń, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Piotrkowie.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do wójta Woli Krzysztoporskiej. - W związku z kontrolą przeprowadzoną przez Powiatowego Lekarza Weterynarii, 15 marca wójt gminy Wola Krzysztoporska zdecydował o wszczęciu postępowania w sprawie wydania decyzji o czasowym odebraniu czterech sztuk bydła, przebywającego na terenie gospodarstwa w miejscowości Majków Duży. Kontrola wykazała zagrożenie dla zdrowia zwierząt, a Powiatowy Lekarz Weterynarii zawnioskował do nas o ich jak najszybsze odebranie. W trosce o dobrostan zwierząt i zgodnie z procedurami gmina wyznaczyła termin oględzin gospodarstwa i po ich zakończeniu podjęte zostaną kolejne kroki – tłumaczy Anna Wiktorowicz z Urzędu Gminy Wola Krzysztoporska.
Jak informują przedstawiciele gminy, zwierzęta po ich ewentualnym odebraniu zostaną przeniesione do gminnego gospodarstwa zastępczego, które znajduje się w miejscowości Glina. Właścicielowi przysługuje prawo do odwołania się od decyzji o tymczasowym odbiorze. Ostateczne rozstrzygnięcie co do losu zwierząt podejmie sąd, który zadecyduje o warunkach ich ewentualnego powrotu lub zadecyduje o ich odebraniu na stałe.
Sprawa o opiekę nad zwierzętami może nie być jedyną czekającą właściciela zaniedbanych zwierząt, bo dalsze kroki prawne rozważa również Powiatowy Lekarz Weterynarii. - Jeśli właściciel nic nie zmieni, a wymienione wcześniej działania nie przyniosą skutku to rozważamy skierowanie sprawy o znęcanie się nad zwierzętami do organów ścigania, ponieważ przetrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania oraz ich rażące zaniedbywanie stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia bydła. Kara za znęcanie się nad zwierzętami to nawet trzy lata pozbawienia wolności - zapowiada Konrad Dereń.