Potwierdza to praktyka zawodowa mistrza kominiarskiego Tomasza Ruska, który wielokrotnie zetknął się z brakiem wyobraźni przy obchodzeniu się z butlami w domu. - Najczęstszym błędem, który zauważamy i zwracamy uwagę jest to, że butle są wnoszone do pomieszczeń poniżej poziomu zerowego, a więc do piwnicy, gdzieś w jakichś schowkach, żeby ta butla nie zawadzała – mówi. - Tam je magazynujemy, przechowujemy. Zauważmy, że przy wjeździe do garaży podziemnych zawsze jest tabliczka „Zakaz wjazdu dla samochodów z butlą gazową”. Tak samo sytuacja wygląda w budynkach – butli gazowej nie można znosić poniżej terenu, bo to powodujemy, że ten gaz jest cięższy od powietrza. Jakakolwiek zmiana butli, ulotnienie się tego gazu powoduje, że on lokuje się w najniższym miejscu w budynku, poniżej terenu i czeka na swoją chwilę – na zapałkę, peta czy iskrę z żarówki. Dochodzi do wybuchu.
Tomasz Rusek podkreśla, że bardzo często za samodzielny montaż zabierają się osoby, które zwyczajnie nie potrafią tego zrobić, wykonują to niedokładnie, a w efekcie powodują wyciek gazu i zagrożenie wybuchem. - Jeśli nie wiemy jak zamontować butlę, poprosimy o pomoc fachowca - apeluje mistrz kominiarski.