Są tu bowiem aż 2 hipermakety (Carrefour, Kaufland) i kilkanaście supermarketów (Lidl, Aldi - 2, Polo Market - 2, Tesco, Biedronka - 6, Piotr i Paweł, Intermarche, Nowalijka, Żabka i Savia). Do tego 4 targowiska: przy Sienkiewicza, Modrzewskiego, Wyzwolenia i Dmowskiego.
Jak tę konkurencję znoszą małe sklepiki osiedlowe? Czy można już mówić o upadku drobnego handlu w Piotrkowie?
Z polskiego rynku zniknęło w ubiegłym roku 3 tysiące małych sklepów - wynika z raportu firmy Nielsen publikowanego przez największe dzienniki. Na każde 10 złotych wydanych w handlu tylko 4 złote 20 groszy trafia do spożywczaków o powierzchni do 50 metrów kwadratowych. W Piotrkowie sytuacja nie jest tak dramatyczna, choć marketów nie brakuje. Właściciele sklepików jednak narzekają, obawiając się, że będą tracić klientów na rzecz wielkich sieci.
SKLEP to jest skrót - powiedział 30 lat temu Zenon Laskowik do Bogdana Smolenia - STÓJ KLIENCIE LUB EWENTUALNIE POPROŚ. Nie wiedział, że na początku XXI wieku Polacy zakupy będą robić przede wszystkim w marketach, gdzie zamiast prosić, sami wrzucą potrzebne rzeczy do wózka lub koszyka. I piotrkowianie wybierają raczej tę formę zakupów. Przynajmniej tak wynika z naszej sondy na ulicach miasta. - Kupuję w dużych sieciach handlowych, bo jest wygodniej i można spotkać kogoś - mówi krótko pani w średnim wieku.
- W supermarketach, bo tam jest taniej - dodaje chłopak wyglądający na studenta. Przechodząca obok starsza pani daje nam do zrozumienia, że liczy się przede wszystkim cena: - Przeważnie w Biedronce robię zakupy, bo mam blisko, a do tego jest przecież taniej. Ale są i głosy przeciwne: - Najchętniej robię tu, gdzie mieszkam, a hipermarkety to raj dla dzieciaków i pociecha dla oka - mówi pan po pięćdziesiątce.
- Takie podstawowe produkty - chleb czy mleko - to kupuję w małych sklepikach - dodaje mężczyzna wyglądający na 30 lat. - Lubię takie i takie sklepy - to głos, który pojawia się jednak rzadko.
A co kupujemy w małych sklepach, jeśli już tam się wybieramy? Najchętniej alkohol - 32 proc i papierosy - 17. Natomiast w marketach stawiamy na żywność paczkowaną - 19 proc.
„Polska jest jednym z niewielu krajów w Europie, gdzie handel tradycyjny jest bardzo silny. Wynika to z przyzwyczajeń zakupowych. Po mięso, owoce czy warzywa Polacy chodzą do osiedlowego warzywniaka czy mięsnego. Robi tak ponad połowa rodaków. Po chemię - szampony, proszki do prania oraz napoje - do hipermarketu" - analizuje dane Nielsena „Gazeta Wyborcza". Tylko czy w Piotrkowie jest podobnie?
więcej w najnowszym (12) numerze "Tygodnia Trybunalskiego"
Artur Wolski