Co polska gospodarka może zyskać, a co będzie stanowiło największe wyzwanie wyniku konsolidacji rynku paliwowo-energetycznego w kontekście fuzji Orlenu z Lotosem, a także planów połączenia tej grupy z PGNiG stanowiło temat czwartkowej debaty w Centrum Prasowym PAP „Fuzje i przejęcia – szanse i wyzwania”. Wzięli w niej udział eksperci gospodarczy: Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, prof. Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych, dr Dawid Piekarz, ekspert ds. strategii i energetyki z Instytutu Staszica, dr inż. Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych oraz Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute. Debatę poprowadził red. Jacek Pochłopień.
Połączenie Lotosu z Orlenem postulowano od lat, bo istnienie dwóch podobnych, konkurujących ze sobą podmiotów na niewielkim polskim rynku nie przynosiło korzyści zarówno tym firmom, jak i państwu. „Istnienie dziś przedsiębiorstw, które powstały w latach 60. i 70. w zupełnie innych warunkach, jest przykładem niewydolności intelektualnej. Dwa państwowe podmioty, które ze sobą konkurują to skansen” – stwierdził w trakcie debaty prof. Modzelewski.
Ekspert zwrócił również uwagę, że utrzymywanie tego stanu rzeczy było niekorzystne dla budżetu państwa, gdzie wpływy z akcyzy na paliwa silnikowe stanowią ponad połowę przychodów z tego podatku, a suma akcyzy i VAT to ponad 30 mld zł rocznie. Zdaniem prof. Modzelewskiego połączenie Orlenu z Lotosem przyczyni się do zwiększenia wpływów z tytułu akcyzy i VAT nawet o 7 mld zł w skali roku.
Fuzja dwóch polskich firm paliwowych oznacza koniec pewnej epoki. Zdaniem dr. Dawida Piekarza strategiczny interes państwa polskiego wymagał, żeby decyzję o konsolidacji dwóch, należących do skarbu państwa spółek podjąć jeszcze przed akcesem Polski do UE. Tak się jednak nie stało. Dopiero obecne władze Orlenu były na tyle zdeterminowane, aby tego dokonać.
„Historia zapamięta Daniela Obajtka, który po 18 latach wreszcie do tego doprowadził” – powiedział o fuzji dr Dawid Piekarz.
Prof. Modzelewski zwrócił uwagę, że fuzja jest operacją jednorazową, gdzie „diabeł tkwi w szczegółach”. Każdy błąd popełniony w jej trakcie będzie mścić się latami, będąc obiektem wrogich analiz. Dlatego kluczową sprawą będzie druga runda negocjacji z Komisją Europejską. W tym celu należy stworzyć zespoły na poziomie rządowym i zapewnić parasol dyplomatyczny, ponieważ kryteria Komisji nie są łatwe do spełnienia.
Połączenie Orlenu z Lotosem to nie tylko wspomniane przez prof. Modzelewskiego korzyści natury finansowej. Podstawowym celem tego posunięcia jest stworzenie silnego podmiotu, który umożliwi zwiększenie inwestycji ukierunkowanych na rozwój w obszarach nowych technologii. Chodzi przede wszystkim o plany związane z alternatywnymi źródłami energii – jak wodór czy OZE (Odnawialne Źródła Energii). Silny pomiot będzie miał też znacznie większe możliwości skutecznego działania w obliczu coraz bardziej restrykcyjnych regulacji środowiskowych narzucanych m.in. przez Unię Europejską.
O korzyściach w kontekście czekającej nas transformacji energetycznej mówił Andrzej Sadowski. „Polska gospodarka bez energii nie jest w stanie się rozwijać. Dotychczasowe moce nie są w stanie zaspokoić wzrastającego popytu na energię, którą trzeba importować. Dzięki fuzji Polska może zyskać wiarygodnego i konkurencyjnego dostawcę energii” – powiedział.
W opinii dr. Dawida Piekarza konieczność transformacji energetycznej, podyktowanej przez Europejski Zielony Ład wymaga zmiany strategii, bo animatorem procesu w naszych realiach musi być polski czempion – silny ekonomicznie i zasobowo. „Fuzja, zebranie sił rafineryjnych i petrochemicznych w jednym podmiocie umożliwi dokonanie zmian w polskiej energetyce” – dodał ekspert.
Według Andrzeja Sikory dobrze się dzieje, że w obliczu nadchodzącej rewolucji technologicznej, państwo „chce oddać kontrolę nad bezpieczeństwem energetycznym w ręce firmy, która najlepiej sobie radziła z technologicznymi wyzwaniami”.
Polski „miks energetyczny” będzie podlegał coraz większym zmianom. Dynamiczny wzrost zapotrzebowania na energię będzie zaspokajany w coraz większej mierze z OZE oraz gazu. To wymaga unowocześnienia infrastruktury wraz z siecią przesyłową oraz dystrybucyjną - nakładów wysokości do 1,5 biliona złotych w ciągu najbliższych 30 lat (do 2050 r.). Tak wielkie wyzwanie wymaga działania międzysektorowego, współdziałania segmentów rafineryjnego, gazowego i elektroenergetycznego.
Eksperci zgodzili się również, że w związku z koniecznością rozwoju technologicznego w najbliższych latach trzeba będzie przeznaczyć znaczące środki na prace badawczo-rozwojowe. Tymczasem nakłady na B+R, procentowo w PKB, się zmniejszają. „Trzeba znaleźć pomysł na siebie, aby gospodarka stała się wysokomarżowa. Nie da się tego zrobić małymi i średnimi firmami. Decyzja KE to szansa dla Orlenu stworzenia dużego koncernu europejskiego, który będzie mógł konkurować na europejskim rynku” – zauważył Tomasz Wróblewski.
Źródło informacji: Centrum Prasowe PAP