Oto list zaniepokojonego rodzica.
"Piszę w dość dziwnej sprawie. Po zmianie dyrektora w Szkole Podstawowej w Milejowie nastał zwyczaj, który podważa istnienie stanowiska wóźnej, gdyż dzieci zaraz po otwarciu drzwi zmuszane są do zdejmowania butów i maszerowania w czystych skarpetkach po korytarzu szkoły do wieszaków, by zmienić tam obuwie. Po takim chodzeniu w samych skarpetach o przeziębienia nie trudno.W piotrkowskich szkołach, o ile mi wiadomo, woźne myją korytarz po każdej przerwie i nie występuje tam taki absurdalny zwyczaj. Czyżby dyrektorka milejowskiej podstawowki chciała zaoszczędzić na środkach czystości?"
Nasz reporter Jarosław Krak udał się więc dziś rano do milejowskiej szkoły, by sprawdzić, czy faktycznie dzieci biegają po korytarzach w samych skarpetkach. Okazało się, że tak rzeczywiście jest. A dlaczego? O to zapytał dyrektor szkoły Ilonę Szewczyk.
- Takie są ustalenia w statucie szkoły, który zatwierdził mój poprzednik. Poza tym dzieci nie muszą chodzić w skarpetkach, bo jeśli mają przy sobie worek z butami na zmianę, to mogą je zmienić od razu przy wejściu - wyjaśnia pani dyrektor.
Jak długo jeszcze dzieci będą musiały chodzić po szkole w skarpetach? Wszystko wskazuje na to, że przynajmniej do końca tego roku szkolnego.
- W wakacje mamy mieć zmiany i szatnia będzie mieścić się tuż przy wejściu, więc dzieci będą wchodzić bezpośrednio do szatni, by zmienić obuwie. Do tego czasu musimy się wspólnie przemęczyć - dodaje Ilona Szewczyk.