Łodzianin na początku września zadzwonił do 84-letniej mieszkanki Tomaszowa i podał się za jej wnuczka. Skłamał, że był sprawcą wypadku drogowego i jedyną możliwością uniknięcia więzienia jest natychmiastowa wpłata stu dwudziestu sześciu tysięcy złotych. Oszust prosił, by się nie rozłączać; podczas rozmowy instruował staruszkę, co powinna robić. Kobieta miała oszczędności w kilku bankach, a do pierwszej z placówek zawiózł ją mężczyzna podstawiony przez rozmówcę. Przekazała mu wypłacone 30 tysięcy złotych, ale to było za mało - naciągacz chciał więcej.
W następnych bankach - ze względu na procedury - pieniędzy nie udało się wypłacić. Całość wyszła na jaw, gdy kobieta skontaktowała się ze swoim synem i dowiedziała się, że żadnego wypadku nie było. Sprawa została głoszona policji, zarówno tomaszowskiej, jak i tej łódzkiej. To funkcjonariusze z komendy wojewódzkiej policji namierzyli przestępcę. W ubiegły czwartek udało się go zatrzymać. Mundurowi wystąpili z wnioskiem o tymczasowy areszt. 28-latek może spędzić w więzieniu nawet 8 lat. Wiele wskazuje na to, że pokrzywdzonych osób może być więcej i mężczyzna wykorzystywał łatwowierność starszych ludzi z całej Polski.
Pamiętajcie: tajemnicze telefony z prośbą o znaczne kwoty pieniędzy zawsze należy weryfikować i podchodzić do nich z rezerwą. Tym bardziej, że metoda "na wnuczka" nie jest jedyną, stosowaną przez przestępców żerujących na naiwności starszych ludzi.
inf. KWP Łódź / KPP Tomaszów