Tysiące psów w Polsce spędzają całe życie na krótkim łańcuchu - nigdy nie są z niego spuszczane. Psy, tak jak my, potrzebują towarzystwa ludzi i innych zwierząt, ale na łańcuchu nie mają na to żadnych szans - takimi słowami rozpoczyna się ulotka ogólnopolskiej akcji „Zerwijmy łańcuchy", organizowanej przez miesięcznik „Mój pies".
Na pomysł przeprowadzenia akcji w Piotrkowie wpadł Patryk - uczeń Gimnazjum nr 1 im. Stanisława Konarskiego, miłośnik psów odkąd tylko pamięta. Zorganizowanie akcji „Zerwijmy łańcuchy" zrodziło się w jego głowie po przeczytaniu artykułu w miesięczniku „Mój pies". Wraz z kolegą oraz piotrkowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami postanowił, że happening odbędzie się w naszym mieście. - Zgłosiłem chęć uczestnictwa w akcji. Po kilku godzinach dostałem odpowiedź, że mogę zająć się koordynowaniem wydarzenia, które odbędzie się 4 października.
Na czym będzie polegała akcja „Zerwijmy łańcuchy"? - Osoby chętne będą mogły dać się przywiązać do psiej budy za pomocą łańcuchów. Potrzebny sprzęt pomogła mi zorganizować prezes TOZ-u w Piotrkowie - pani Grażyna Fałek. A łańcuchy nadesłał organizator akcji. Może uczestniczyć w niej dosłownie każdy. Symboliczne przykucie łańcuchem ma pokazać ludziom, że podobnym czynem wyrządza się zwierzętom krzywdę. Każdy będzie mógł się przypiąć, zobaczyć jak to jest być psem trzymanym w taki właśnie sposób. Uważam, że to jest po prostu potrzebne.
Akcja odbędzie się 4 października w bramie Miejskiego Ośrodka Kultury przy ul. Słowackiego 13 o godzinie 12:00 i potrwa minimum dwie godziny. W tym samym czasie rozpocznie się ona w ok. 30 miastach Polski. W województwie łódzkim prócz Piotrkowa udział weźmie jeszcze tylko Kutno.
- U nas będą rozdawane ulotki. Obok planowane jest również stoisko piotrkowskiego schroniska, gdzie będzie można kupić cegiełki i opaski. Razem z kolegą - Michałem, który wspiera mnie w organizacji wydarzenia, mamy nadzieję, że w akcji wezmą udział niektórzy radni Rady Miasta Piotrkowa. Wspólnie z miesięcznikiem „Mój pies" rozważaliśmy również zaproszenie prezydenta Krzysztofa Chojniaka - mówi Patryk.
- Akcja w ubiegłych latach wzbudziła sporo kontrowersji. Niektórzy zarzucali nam, że głupotą jest nawoływanie do spuszczania z łańcuchów psów, które są agresywne. Dlatego wyjaśniam - nazwa jest symboliczna. Nie zachęcamy, by wszystkie wiejskie Burki puścić luzem. Natomiast apelujemy, by mieć oczy otwarte, nie przechodzić obojętnie obok psów łańcuchowych, a wszystkie przypadki łamania praw zwierząt zgłaszać odpowiednim służbom i organizacjom - informuje główny organizator akcji - Tomasz Jastrzębowski z miesięcznika „Mój pies".
Skąd pomysł na to, żeby zorganizować taka akcję? Patryk odpowiada wprost. - Jestem po prostu miłośnikiem zwierząt. Pierwszego psa miałem już w wieku pięciu lat. Oczywiście kocham tzw. „mieszańce", ponieważ uważam, że potrafią być najwierniejsze. W piotrkowskich podwórkach jest dużo psów, które są trzymane na łańcuchu, zwłaszcza na obrzeżach miasta. Zamiast tego można zastosować kojce, siatki elektryczne. Do tego chcemy nakłaniać właścicieli. Jeżeli ktoś ma więzić psa na łańcuchu, lepiej by było, żeby go nie miał.
- Wysłałem informację o planowanej akcji do wszystkich szkół w Piotrkowie, włącznie z podstawówkami, gimnazjami i liceami. Niestety nikt nie odpowiedział. Na szczęście jednak w organizacji wspiera mnie pani Grażyna Fałek oraz klasowy kolega. Gdyby akcja się powiodła, z pewnością ją powtórzymy. A w przyszłości, gdyby się udało, można byłoby się nawet pokusić o organizację podobnych, lokalnych imprez. Jeżeli chodzi o tę najbliższą, to z organizacją nie było większego problemu głównie dlatego, że dostaliśmy pozwolenie od MOK-u na to, żeby wydarzenie odbyło się w bramie, na ich terenie. Gdyby było to na ulicy, trzeba byłoby się starać o pozwolenie od miasta - opowiada Patryk Łuczyński.
Do uczestnictwa w akcji można, ale nie trzeba, zgłaszać się na stronie internetowej: www.zerwijmylancuchy.pl.
Janusz Kaczmarek