Po dwunastu minutach przegrywali już 0:2. Jedną bramkę stracili po samobójczym trafieniu obrońcy Concordii Norberta Czubały. Mając dwubramkowe prowadzenie goście cofnęli się do obrony i czekali na kontry. Piotrkowianie zaczęli zagrażać bramce Pelikana w ostatnich kilkunastu minutach pierwszej części spotkania. Ich starania przyniosły jednak efekty dopiero w drugiej połowie. Bramkę kontaktową zdobył w 65 minucie Szymon Błachowicz. Okazało się, że było to jedyne trafienie dla piotrkowskiego klubu w tym meczu. Podopiecznym Zbigniewa Karbownika nie udało się doprowadzić do wyrównania i przegrali 1:2.
- Dwie stracone bramki już na początku meczu trochę podłamały moich zawodników - mówi trener Zbigniew Karbownik. - Potem jednak starali się odrobić te straty. Szkoda, że się im to nie udało - dodaje. - Niestety nie wykorzystaliśmy kilku dogodnych sytuacji podbramkowych. Poza tym moi piłkarze odczuwali jeszcze lekkie zmęczenie po pucharowym pojedynku z Sandecją - uważa szkoleniowiec.
Kamil Margas
Więcej w najnowszym wydaniu POLSKA Dziennik Łódzki