Rewitalizacja piotrkowskiego zabytku zakończyła się w październiku 2014 roku, a jej koszt to ponad 1,5 mln zł. Prace były związane głównie z konserwacją elewacji, a szczególnie trzech kondygnacji: piwnic, parteru i I piętra. - Elewacja była zawsze pomijana przy pracach remontowych i konserwatorskich, które były prowadzone w Zamku od I wojny światowej – mówi Zygmunt Błaszczyk z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi, Delegatura w Piotrkowie Trybunalskim. - Po pierwsze został dokładnie rozpoznany stan elewacji zamkowej oraz historia prac adaptacyjnych i remontowych, które w ciągu setek lat były wykonywane. Została dokonana ocena tego, co z nawarstwień historycznych powinno być pozostawione jako dokument, który świadczy o historii tego Zamku, a co powinno być usunięte ze względu na stan techniczny, estetyczny. Po wykonaniu tych badań przeprowadzone zostały prace konserwatorskie.
Cała elewacja została doczyszczona i poddana wstępnej konserwacji. - Zachowane zostały wszystkie elementy XVI-wieczne, również te pochodzące z XVII wieku po remoncie wykonanym po potopie szwedzkim – opowiada dalej konserwator. - Została poddana konserwacji cegła, spoiny (w tym barwione z XVI wieku), zachowane elementy kamienne. Jednocześnie wykonane zostały liczne uzupełnienia. Zamek był remontowany w latach międzywojennych i po wojnie dość oszczędnie. Często wykonywano doraźne prace zabezpieczające z materiałów przypadkowych, w sposób nieestetyczny. Istotną sprawą, która została teraz wykonana było odtworzenie renesansowych parapetów i nadokienników. Te elementy zostały skute w XIX wieku, kiedy w Zamku była urządzana cerkiew i magazyny wojskowe po przejęciu obiektu przez wojsko rosyjskie. Te elementy teraz zostały odtworzone i wmurowane.
Wg Zygmunta Błaszczyka wszystkie prace zostały wykonane bardzo sprawnie, a elewacja Zamku odzyskała swój dawny blask. - Przy okazji wykonano prace konserwatorskie i zabezpieczające we wnętrzach w przyziemiu - dodaje. - Zamek stoi na bardzo specyficznym podłożu. Jego północno-zachodni narożnik jest często zawilgocony. Zostały wykonane prace zabezpieczające, m.in. odsolenie murów, położone zostały tynki renowacyjne. Nie są to wielkie roboty konstrukcyjne, ponieważ pod tym względem Zamek jest w dobrej kondycji, ale i tak obiekt wiele zyskał, zarówno jeśli chodzi o stronę estetyczną, jak i kondycję techniczną elewacji.
Nieprawidłowości, do których miało dojść przy rewitalizacji zabytku wylicza z kolei Piotr Gajda. Wg pracownika Muzeum były to klasyczne błędy konserwatorskie. - Nie można w tym przypadku obwiniać miasta, tylko instytucję konserwatora zabytków - mówi. - Powinna nastąpić korekta błędów, ale tak się nie stało. Wszystkie możliwe do popełnienia błędy, zostały popełnione. Szczególnie rażąca jest sprawa związana z oknami. Podokienniki i nadokienniki zostały zrekonstruowane na parterze i pierwszym piętrze. Zostały wykonane bardzo źle. Na rysunkach z epoki widać wyraźnie inny kształt. Dopuszczenie do takiego wykonania, jakie miało miejsce jest po prostu zbrodnią. Będziemy domagać się wyciągnięcia konsekwencji, łącznie z odejściem tego pana ze stanowiska.
Kolejnym błędem, który wylicza radny Piotrkowa to wykonanie piaskowania cegły na elewacji. Wg niego ten zabieg w ogóle nie powinien mieć miejsca. - Piaskuje się tylko kamień, bo konserwatorzy doszli do wniosku, że konserwacja cegły to tak naprawdę jej niszczenie – twierdzi Gajda. - Takie prace powinny robić wyspecjalizowane pracownie, a nie jakieś przypadkowe przedsiębiorstwa budowlane. Już dziś cegły się sypią, a co będzie później, nie wiemy. Krzyczałem, że nie tędy droga, konserwator w ogóle na to nie reagował. W efekcie dopuścił do uszkodzenia elewacji pałacu. Będziemy starać się wyciągnąć konsekwencje.
Gajda zamierza powiadomić nie tylko ministerstwo, ale również prokuraturę o niedopełnieniu obowiązków służbowych.
Pozostaje jeszcze otoczenie Zamku. W tej kwestii, o dziwo, zarówno miejski radny, jaki konserwator są zgodni, co do tego, że otoczenie obiektu pozostawia wiele do życzenia i w zasadzie powinno zostać wyburzone. - W okresie królewskim nasz pałac miał konkretny wygląd, był budowlą potężną, stał na kamiennym kopcu, otoczony był fosą. Wyróżniał się w stosunku do innych budynków w mieście. Wieża farna i pałac królewski to były dwie dominanty miasta w XVI wieku. Dziś sami widzimy, jak wygląda pałac. Jest wtopiony w fatalną zabudowę. Uważam, że powinien być położony nacisk na oczyszczenie terenu z tej zabudowy, która go otacza – twierdzi Piotr Gajda.
Także Zygmunt Błaszczyk zauważył, że otoczenie Zamku wymaga aranżacji, bo dziś jest przypadkowe i chaotyczne. Konserwator twierdzi, że budynki otaczające zabytek nie tylko nie są w najlepszym stanie, ale też pod względem estetycznym reprezentują dość niski standard. - Jeśli chodzi o ich wyburzenie, to są dyskusje na ten temat. Z jednej strony głosi się poglądy, że należałoby ten Zamek odsłonić wokół, aby był on wyeksponowany. Jest też druga opcja, zgodnie z którą, to, co pojawiło się wokół Zamku jest procesem historycznym, którego odwracać się nie powinno – dodaje konserwator.
A to oznaczałoby, że może i coś wyburzą, ale pewnie nie wszystko. A póki co dyskusje toczą się (i pewnie długo jeszcze toczyć się będą), czy Zamek odzyskał dawny blask, czy jego remont to rzeczywiście fuszerka.