Mniejszy autobus dojedzie tam, gdzie duży nie może. Gdzie na przykład? Na Twardosławicką, Malinową, Świerkową czy Energetyków. „Nie” mniejszym autobusom mówi zastępca prezydenta odpowiedzialny za komunikację w mieście i prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego, którzy twierdzą, że mniejsze nie znaczy bardziej ekonomiczne.
Dyskusja na temat komunikacji publicznej w Piotrkowie nie ma końca. Główny problem polega dziś na tym, że autobusy MZK nie docierają wszędzie tam, gdzie życzyliby sobie tego mieszkańcy, czyli np. na Malinową, Świerkową, Energetyków czy Twardosławicką.
O mniejsze autobusy upomnieli się podczas ostatniej sesji Rady Miasta radni Przemysław Winiarski i Bronisław Brylski. - Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania problemu w tych rejonach miasta, gdzie parametry dróg nie pozwalają na przejazd wielkogabarytowych autobusów – mówił Brylski. - Czy nam się to podoba czy nie, zapewnienie komunikacji miejskiej mieszkańcom jest obowiązkiem miasta. Uważam, że możliwość zakupienia mniejszych autobusów powinniśmy rozważyć. Chciałbym wiedzieć czy spółka dysponuje odpowiednimi środkami? - pytał.
- Ile w ogóle mamy samochodów wielkogabarytowych? Czy znalazłyby się środki finansowe, aby wejść w ten „mały transport”? - pytał też radny Krzysztof Kozłowski. - Prywatni przewoźnicy, jeśli uznają, że jakaś linia jest nierentowna, to nie mają obowiązku jej obsługiwać. Nasze, wielkie autobusy w godzinach popołudniowych jeżdżą praktycznie puste, w większości korzystają z nich ludzie po 75 roku życia, bo wtedy jeżdżą za darmo. Jeśli zastanowilibyśmy się nad taborem, to może chociaż niektóre potrzeby mieszkańców zostałyby zaspokojone.
Na uwagi radnych odpowiadał prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego, który podkreślił, że to radni mają decydujący wpływ na to, jak wygląda komunikacja publiczna w mieście. - W 2006 roku to radni zdecydowali, że chcemy mieć spółkę, która nie będzie przynosiła strat, że będzie wykonywała swoje usługi bardzo dobrze, punktualnie, w miarę możliwości w czystych, ładnych, bezpiecznych autobusach – mówił Zbigniew Stankowski. - Swego czasu pozbyliśmy się małych autobusów, które były bardzo kosztowne, przynosiły straty, zamieniliśmy je na większe. Autobus, który zabiera ok. 80 – 100 osób, jest najbardziej optymalnym, ekonomicznie uzasadnionym pojazdem w komunikacji miejskiej.
Spadek liczby osób korzystających z komunikacji publicznej to zjawisko, które od lat obserwujemy nie tylko w Piotrkowie, ale w całym kraju. - Co nie oznacza, że wszędzie autobusy zamieniane są na mniejsze. Rozwiązania są takie, że jeden autobus obsługuje 1 – 2 linie. Mały autobus w naszej komunikacji miejskiej jest nieekonomiczny, dlatego jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania – dodał Stankowski.
Jakie jest więc rozwiązanie, aby miejskie autobusy (a przypomnijmy, że do funkcjonowania spółki MZK miasto dorzuca każdego roku 6,5 mln zł) docierały wszędzie tam, gdzie potrzebują ich piotrkowianie? Na razie nie ma żadnego.
as