Jej stowarzyszenie Yidelle Memory sfinansuje projekt. Ma być to „pierwsze żydowskie muzeum pod otwartym niebem w Europie".
To nie przypadek, że wybrała Radomsko. Stąd pochodzi jej rodzina. Tabliczki to będą tzw. potykacze, wmurowane w chodniki. Jak mówi Rachela Kesselman (na zdjęciu), chce, aby muzeum miało charakter pozytywny. To nie ma być jeden zamknięty budynek. Muzeum wypełni miejska przestrzeń. Idąc na spacer i uruchamiając nieco wyobraźnię, będzie można zajrzeć do gwarnych kiedyś żydowskich kamienic, odwiedzić prowadzone przez Żydów hotele, wejść do ich sklepów.
- Przed każdym żydowskim budynkiem publicznym, jak np. synagoga, bank, hotel będzie tabliczka o wielkości 60 na 50 cm - mówi Rachela Kesselman.
Muzeum upamiętni głównie czasy przedwojenne. Na tabliczce znajdzie się nazwa obiektu i numer. Numer jest istotny, bo wydana zostanie specjalna broszura. Ma być dostępna w muzeum. Czytając ją i szukając odpowiedniego numeru, będzie można dowiedzieć się więcej na temat oglądanych obiektów. Zamieszczone zostaną również archiwalne zdjęcia tego miejsca.
Rachela Kesselman nad projektem pracowała dwa lata. Chodziła, szukała, odkrywała swoje korzenie, historię narodu, którego jest częścią. O wspólnej przeszłości Żydów i Polaków przypominają niektóre kamienice w centrum miasta, jest też duży żydowski cmentarz. Nie zachowały się jednak budynki, które z kulturą żydowską kojarzyły się najbardziej. Nie ma synagogi. Pytamy Rachelę Kesselman, ile budynków, o których poczytać będzie można na tabliczkach, wciąż stoi w mieście.
- Jeżeli dobrze pamiętam, to 47 - odpowiada łamaną polszczyzną.
Sprawą zajmują się teraz oba samorządy - i miejski, i powiatowy, choć jak informowano na ostatniej sesji rady miasta, wszystkie potrzebne do realizacji projektu pozwolenia już są.