Obchody Wielkanocy mają bardzo długą tradycję. Z pewnością do najważniejszych należą te związane z Niedzielą Wielkanocną. Niedziela Wielkanocna rozpoczyna się od mszy rezurekcyjnej odprawianej we wczesnych godzinach porannych. Msza ta rozpoczyna się od uroczystej procesji począwszy od symbolicznego Grobu Pańskiego, następnie wokół kościoła i kończąc przy ołtarzu. Procesji towarzyszą śpiewy religijne oraz bicie dzwonów. Po mszy rezurekcyjnej wierni zasiadają w gronie rodziny do uroczystego śniadania wielkanocnego. Wśród potraw spożywanych w trakcie śniadania wielkanocnego obowiązkowo powinna znaleźć się tzw. "święconka", czyli pokarmy poświęcone przez kapłana w Wielką Sobotę.
Piotrkowscy i bełchatowscy radni zgodnie twierdzą, że święta Wielkiej Nocy spędzają tradycyjnie, w gronie rodzinnym. Mariusz Staszek, wiceprzewodniczący piotrkowskiej rady miejskiej z „Razem dla Piotrkowa” – To jest taki czas, kiedy spotykamy się z rodziną. Pierwszy dzień świąt spędzamy w moim domu, a w drugi – jadę z rodziną do rodziców. - Po całym tygodniu biegania, w święta można się spotkać na spokojnie z najbliższymi i przyjemnie spędzić ten czas – dodaje.
Z kolei przewodniczący bełchatowskiej rady miejskiej Grzegorz Gryczka (Ziemia Bełchatowska) mówi: - Jak co roku święta Wielkiej Nocy spędzam w gronie rodzinnym. W wielką sobotę rodzinnie idziemy do kościoła ze święconką, którą przygotowują przede wszystkim moja żona wraz z dziećmi. Pierwszy dzień świąt to okazja na spotkanie się z bliskimi przy stole świątecznym. Jest to moment ważny, kiedy tak mało jest na to czasu. W drugi dzień świąt kultywujemy tradycję symbolicznego polewania się wodą. Rano próbuję zaskoczyć tym moje dzieci i bliskich, nie zawsze się udaje, ale jest przy tym dużo radości i zabawy. - Tegoroczne święta nie wiele będą się różniły od pozostałych. Oprócz rodzinnego przeżywania zmartwychwstania Chrystusa w pierwszy dzień świąt będę chrzestnym dziecka mojego przyjaciela – uzupełnia.
- W tym roku w gronie rodziny, tzn. z żoną i córką, który przyjechała do kraju. Nie będzie w tym roku syna, a to z tego względu, że w okresie Wielkiej Nocy, przybędzie mi wnuczka lub wnuczek. Nie mogą przyjechać, bo synowa jest w bardzo zaawansowanej ciąży. Poza tym moje święta są tradycyjnie, tj. w Wielki Czwartek, Piątek i Sobotę do kościoła, a potem radośnie, w niedzielę i poniedziałek, spędzam czas z rodziną przy stole. W tym roku będzie u nas bardziej okrojone towarzystwo, ale jednocześnie będzie bardzo radośnie, bo przybędzie nowe życie – mówi ze wzruszeniem Ludomir Pencina, przewodniczący piotrkowskiej PO.
- Święta spędzam tradycyjnie. Jestem praktykującą katoliczką, więc Triduum Paschalne: czwartek, piątek, sobota jestem w kościele. Przygotowuję typowe potrawy wielkanocne i piekę: babki, mazurki oraz zwyczajowo, ze swoją rodziną, spożywam śniadanie wielkanocne – mówi Barbara Rudnicka, bełchatowska radna, przewodnicząca proprezydenckiego Klubu Radnych PLUS. Tegoroczne święta, są inne od poprzednich, bo urodziła mi się wnuczka, które przyjedzie do mnie na święta z Warszawy – dopowiada.
Natomiast Jan Dziemdziora, radny reprezentujący SLD, żartobliwie relacjonuje przygotowania do świąt: - Czynności techniczne wykonuję w postaci „wynieś, przynieś, pozamiataj”, bo głównodowodzącą przygotowań do świąt jest żona. Prawdopodobnie małżonka wyśle mnie z koszyczkiem z pokarmami do kościoła, a po drodze do niego, zabiorę ze sobą wnuczków. Święta będą w gronie rodzinnym, z przewagą łona natury, bo jest to czas, aby pobiegać więcej po powietrzu niż zwykle – mówi dalej.
Jego koleżanka z tej samej partii politycznej, Ewa Ziółkowska mówi krótko: - Święta spędzam normalnie, rodzinnie, tak jak wszyscy. Tak myślę, że jak wszyscy! Tegoroczne święta nie będą się różnić o tych zeszłorocznych, spędzę je w gronie bliskich, tak jak nakazuje tradycja.
Dla reprezentującego bełchatowski Sojusz Lewicy Demokratycznej i kandydata do Parlamentu Europejskiego, Tadeusza Rozpary, święta zarówno Bożego Narodzenia, jak i Wielkanocy są dużym przeżyciem. - Pochodzę z rodziny i środowiska (świętokrzyska wieś), gdzie już same przygotowania do świąt stanowiły bardzo ważny element tradycji. Wielkanoc to obowiązkowa "święconka" i specjalna wielkanocna potrawa, tzw. "ocet wielkanocny", czyli rodzaj barszczu, którego podstawowymi składnikami są wywar z wędzonek, serwatka i chrzan. Mieszkając w Bełchatowie niemal zawsze, choćby na krótko, jeździłem do mamy, bo tylko ona znakomicie go przyrządzała. Później przejęła to siostra, a od kilku lat przygotowuję sam. Bez tej potrawy, Wielkanoc nie byłaby dla mnie właściwym świętem. W ostatnich latach święta spędzamy tradycyjnie u rodziców mojej żony w Łuszczanowicach (Gmina Kleszczów). Tam, w gronie rodziny i znajomych, w środowisku wiejskim zachowuje się jeszcze trochę tradycji, co jest dla mnie niezwykle ważne.
Ewelina Młynarczyk