Mirosław Leszczyński, dyrektor szpitala w Bełchatowie, podkreśla, że wysoka pensja jego podwładnego to efekt ciężkiej pracy i kadrowych kłopotów szpitala. - Na znaczną część tej pensji składa się wynagrodzenie dodatkowe, czyli za dyżury - tłumaczy dyrektor Leszczyński. - Brakuje nam pracowników, widać to szczególnie na niektórych oddziałach. Ich ordynatorzy mają znacznie więcej zajęć niż pozostali lekarze.

Dyrektor Leszczyński odniósł się też do swojej pensji. Wyjaśnił, że taką kwotę uzbierał dzięki pensji zasadniczej, wysłudze lat oraz premii w maksymalnej wysokości 30 proc.

O takich zarobkach mogą pomarzyć specjaliści, np. chirurg z Łodzi z drugim stopniem specjalizacji. Jego główne miejsce pracy to szpital wojewódzki w Łodzi, w którym pełni także dyżury. Pobory byłyby niższe, gdyby nie prywatna praktyka.

Pielęgniarek próżno szukać w górze stawki. Oddziałowa w bełchatowskim szpitalu zarabia łącznie 3784,50 zł, czyli więcej niż ratownik medyczny z tej samej placówki. Blisko 400 zł mniej brutto to pensja pielęgniarki oddziałowej ze szpitala w Piotrkowie. Tymczasem siostra z łódzkiego szpitala uniwersyteckiego zarabia 3080 zł, ale na tę kwotę składają się dyżury, premia i dodatek stażowy.

Stawkę zamykają salowe oraz pracownik gospodarczy ze Skierniewic. Na ich pensje dyrekcja szpitala nie musi wydać więcej niż 1500 i 1235 zł brutto.

Z ankiety, jaką wśród lekarzy przeprowadziło Ministerstwo Zdrowia, wynika, że nie ma żadnej logiki w szpitalnych płacach. Wiadomo jedynie, że najwyższe płace są w szpitalach klinicznych, a najniższe w powiatowych. Zdarza się natomiast, że w placówkach oddzielonych od siebie o zaledwie kilkanaście kilometrów w tym samym województwie płace są diametralnie różne i nie wynikają z kondycji finansowej szpitali.

Dla lekarzy ubiegły rok był szczególny, jeśli chodzi o podwyżki, a wszystko za sprawą tzw. opt outów. Zgodnie z unijnymi przepisami, lekarze mają pracować 48 godzin w tygodniu, a na ewentualne dyżury muszą wyrazić zgodę. Medycy wykorzystali tę sytuację, by upomnieć się o podwyżki płac, a ich pensje wzrosły średnio o 10-15 proc.

Poziom lekarskich zarobków nie satysfakcjonuje Grzegorza Krzyżanowskiego, przewodniczącego Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi. - Pod względem wysokości pensji jesteśmy w europejskim i światowym ogonie - podkreśla przewodniczący OIL. - Co prawda nasze zarobki wzrosły, nie wynika to jednak bezpośrednio z podwyżek płac, ale jest konsekwencją tego, że pracujemy coraz więcej, na kilku etatach w różnych miejscach.

Alicja Zboińska  POLSKA Dziennik Łódzki

Nasza kasa - zarobki (brutto) w służbie zdrowia