- Kontrole szamb w regionie
- Nowe inwestycje w obrębie Pilicy i Zalewu Sulejowskiego
- Wałęsające się psy w gminie Wolbórz: problem mieszkańców i wyzwanie dla samorządu
- Fundusze europejskie dla województwa łódzkiego
- Wojsko opanowało Bugaj
- Dzień babci w przedszkolu Kubuś Puchatek w Piotrkowie
- Tragedia w szpitalu w Piotrkowie. Pacjentka nie przeżyła, bo odmówiono jej pomocy w szpitalu? [aktualizacja]
- Piotrkowska policja zatrzymała dilera narkotyków
- Prezydent Piotrkowa przekazał wyjątkowy dar na licytację WOŚP
Piotrków: Więzienie znów do wzięcia
- Od pół roku staramy się o warunki zabudowy, plany przygotowali krakowscy architekci, ale konserwator zabytków na wiele rzeczy się nie zgadza i wciąż nie mamy decyzji - tłumaczy Robert Kinkel, właściciel obiektu. Kiedy spodziewa się ją uzyskać? - Nie wiem, miałem nadzieję, że warunki zabudowy dostanę 3 miesiące temu, ale wciąż są jakieś zmiany.
Pytany o tę kwestię, Paweł Czajka, dyrektor Pracowni Planowania Przestrzennego w Piotrkowie, przyznaje, że właściciel dawno temu wystąpił do Pracowni o decyzję o warunkach zabudowy, ale sprawa utknęła u konserwatora zabytków. - O ile wiem, właściciel nieruchomości do tej pory nie przedstawił koncepcji przebudowy zabytkowej części starego więzienia - dodaje Czajka. Radosław Głodek, krakowski architekt prowadzący postępowanie w imieniu inwestora, uważa, że uzgodnienia z konserwatorem są na dobrej drodze i ma nadzieję, że warunki zabudowy uda się uzyskać do stycznia przyszłego roku. Pozostanie projekt i proces uzyskania pozwolenia na budowę. A to znów może potrwać.
W ubiegłym roku sprawą niszczejącego obiektu zainteresowali się przedsiębiorcy skupieni w Regionalnej Izbie Gospodarczej w Piotrkowie wskazując, że - ich zdaniem - winę za taką sytuację ponoszą urzędnicy, którzy nie zabezpieczyli interesu miasta przypisując obiekt do bardzo korzystnej dla prywatnego właściciela klasyfikacji podatkowej. Według nieoficjalnych informacji, płacił on bowiem za cały kompleks jak za mieszkania, niecałe 2,5 tys. zł podatku rocznie. Gdyby był zaklasyfikowany do "innej działalności gospodarczej", podatek wynosiłby dziesięć razy więcej. Dlatego, zdaniem przedsiębiorców, właścicielowi nie spieszyło się, by doprowadzić obiekt do porządku.
Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki