Zamykanie zsypów na śmieci – według lokatorów – powinno stać się regułą.
Mieszkańcy wielu wieżowców wolą sami wynosić śmieci do komór zsypowych, do których wcześniej (za pomocą zsypów właśnie) zrzucano śmieci z całej klatki. – Ten smród był nie do wytrzymania, zwłaszcza, kiedy były upały – skarży się pani Barbara, mieszkanka wieżowca przy Al. Armii Krajowej. - Z trudem pokonywałam odległość między drzwiami od mieszkania a drzwiami do windy.
Niedawno udało mi się pozbyć robactwa. Zwłaszcza w kuchni była plaga.
Wypróbowałam do tego chyba wszystkie dostępne środki. A wszystko przez zsypy.
To siedlisko brudu, smrodu i robactwa. Według mnie to bardzo utrudnia życie.
Niektórzy sąsiedzi podobno byli w spółdzielni, żeby załatwić tę sprawę, ale widocznie nic nie zdziałali.
- Moim zdaniem likwidacja zsypów to bardzo dobry pomysł. Przez szyby może wędrować robactwo, a nawet szczury, a jeśli chodzi o czystość w windach i klatkach schodowych, to już zależy od samych mieszkańców. Niektórzy wykorzystują zsyp nawet jako popielniczkę - paląc papierosy na klatce schodowej, strząsają popiół wprost do zsypu.
W ten sposób nietrudno o pożar. Zresztą jakiś czas temu zsyp w naszej klatce rzeczywiście zapalił się – mówi mieszkanka bloku przy ul. Belzackiej.
Aleksandra Stańczyk
Więcej w nr 38 "Tygodnia Trybunalskiego"