- Bocian prawdopodobnie uderzył w przewody elektryczne. Trafił do nas ze strasznym obrzękiem skrzydła. Po prześwietleniu okazało się, że skrzydło jest złamane. Nie daliśmy rady go złożyć. Dalsze badania wykazały porażenie nerwów – skrzydło opadało. Konieczna była amputacja. Po kilku dniach rehabilitacji bocian został przewieziony do osady leśnej - mówi Zbigniew Skrzek, lekarz weterynarii.
- Ptak będzie miał bardzo dobrą opiekę - zapewnia gospodarz osady, strażnik leśny, Paweł Kowalski. Bociek na pewno nie będzie czuł się osamotniony, bowiem w osadzie przebywają od jakiegoś czasu dwa inne bociany.
Aktualnie w osadzie leśnej w Kole przebywa kilkadziesiąt dzikich zwierząt m.in dzik, jenot czy dwie sarenki.
(Strefa FM)