Około 70 strażaków bierze udział w gaszeniu pożaru, który wybuchł dziś po 4 nad ranem w magazynie chmielu w miejscowości Lubiatów w gminie Wolbórz.
Do zapalenia się ciężarówki doszło dziś po 15-tej na krajowej „ósemce „w okolicach miejscowości Meszcze.
Tragiczny pożar w gminie Gomunice w powiecie radomszczańskim. Zginął 44-letni, mieszkający samotnie mężczyzna.
Jedna osoba poniosła śmierć, a pięć, w tym troje dzieci, zostało poważnie poszkodowanych w pożarach, do jakich doszło w sobotę w Opoczyńskiem i w Tomaszowie. Konieczna była ewakuacja kilku rodzin, które straciły dach nad głową.
Wymieniono zapory blokujące dojazd do rynku na ul. Rycerskiej od strony pl. Niepodległości oraz przy ul. Sieradzkiej. Problem pojawił się w październiku ub.r., tuż po zamontowaniu słupków, gdy okazało się, że pozostałe uliczki są za wąskie dla wozów ratowniczych Państwowej Straży Pożarnej.
Seryjny podpalacz zatrzymany. Piotrkowscy strażacy od dłuższego czasu nie mogli poradzić sobie z problemem płonących lasów w gminie Wola Krzysztoporska. Nie było tygodnia aby nie otrzymali zgłoszenia o pożarze w okolicach Parzniewic. Podpalaczem okazał się strażak-ochotnik.
Nadleśnictwo Piotrków ogłosiło trzeci, najwyższy, stopień zagrożenia pożarowego w lasach regionu. - Wilgotność ściółki waha się w granicach 8,8 proc. i jeśli utrzyma się poniżej 10 proc. przez pięć dni, nadleśniczy wyda całkowity zakaz wstępu do lasu - zapowiada Konrad Piekarski, specjalista ds. ochrony przeciwpożarowej w nadleśnictwie.
Prawdopodobnie zaprószenie ognia było przyczyną pożaru do którego doszło w nocy w jednym z budynków przy ulicy Grota Roweckiego w Tomaszowie. W płomieniach zginął mężczyzna.
Blokady na ul. Rycerskiej w Piotrkowie zostały założone po to, by chronić nową nawierzchnię Rynku Starego Miasta przed dewastacją. W dużym stopniu przeszkadzałyby jednak oddziałom straży pożarnej, gdyby wybuchł tam pożar.
Stracili cały dobytek, z własnych mieszkań wyszli w samych kapciach - mieszkańcy poszkodowani w pożarze kamienicy przy Wojska Polskiego w Piotrkowie układają swoje życie od nowa. Hotel, lokal zastępczy, na co jeszcze mogą liczyć?
- To zaczęło się ok. 22:40. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał. Przyjechała straż. Ja spałam, syn też. Usłyszeliśmy walenie w okno. To była córka sąsiadki, która nas obudziła. Wtedy na miejscu była już straż i policja. W tym momencie palił się już dach. Akcja przebiegała bardzo sprawnie. Z kamienicy, która stoi szczytem do naszej, policjanci wywieźli rodzinę, która zauważyła pożar. Zdążyłam tylko złapać futro i buty, nic więcej - opowiada o wydarzeniach zaledwie sprzed kilku dni jedna z poszkodowanych mieszkanek spalonej kamienicy.