Kolejna rocznica częściowo wolnych wyborów. Dlaczego ten dzień jest tak ważny dla wielu Polaków? Był pan jednym z głównych aktorów tych wydarzeń.
Od tego zaczęło się skokowe dojście do wolności. Nie mogliśmy jednym skokiem tego załatwić. Nie mogliśmy siłowo, tylko przy stole, mając dobrą argumentację. Mimo że to było ok. 30 procent wolności, jednak to było tak dużo, że wystarczyło na drugi wolny całkowicie skok.
Panie prezydencie, czy spodziewał się Pan, że wygrana w wyborach będzie tak znacząca? W Senacie nie znalazł się żaden przedstawiciel władzy, a Lista Krajowa praktycznie przepadła.
Dążyłem do tego, aby odzyskać wolność w Polsce, ale byłem przekonany, że nasze elity mają rozwiązania, że będą wiedziały co zrobić ekonomicznie i politycznie i tylko rozsuną szuflady i będą jechać z rozwiązaniami. Kiedy uzyskaliśmy ten ograniczony sukces i zapytałem, co dalej robimy, okazało się, że nie ma nic. I tu się przeraziłem. Jak poprowadzić kraj, gdy z tamtej strony będą złośliwości, prowokacje, niszczenie nas, a my nie mamy programów. Byłem za, a nawet przeciw.
4 czerwca 1989 roku to także dzień, w którym zmasakrowano studentów na placu Tiananmen w Chinach. Czy nie obawiał się Pan, że przy tak znaczącej porażce władzy twardogłowi w PZPR będą chcieli kontratakować?
My jednak byliśmy trochę na wyższym poziomie walki, wiedzieliśmy, jak są silni i nie chcieliśmy za dużego zwycięstwa, bo mogłoby tak się zakończyć. W związku z tym ograniczaliśmy się, oddawaliśmy nawet pole, po to, by umocnić ten sukces i iść po następny. W Chinach było inaczej i tak się skończyło. Teraz kiedy gdziekolwiek walczą, na tym przykładzie chińskim i naszym ostrzegam, by nie chcieć za dużo, bestii nie przyciskać do ściany, bo łapami machnie. U nas to było mądre, ale to wynikało z naszych doświadczeń.
Wcześniej był Okrągły Stół. Władza tak łatwo nie chciała odpuścić, przecież nie chcieli się np. zgodzić na udział w rozmowach Jacka Kuronia czy Adama Michnika.
Dla mnie to było jasne, że chcą nas oszukać. Przeprowadzić trochę reform, bo inaczej się nie uda, chcą naszego poparcia. Ale potem grzecznych zostawią, a niegrzecznych wytną. Ponieważ dokładnie wiedziałem, co oni planują, to powiedziałem dajcie mi trochę, a resztę sam zabiorę. I tak się stało. My doświadczeni przez lata walki, różnych sukcesików i różnych oszustw, tym razem byliśmy lepsi od tych, którzy zawsze oszukiwali.
Rozmawiał Artur Wolski
Cała rozmowa z b. prezydentem Lechem Wałęsą i pierwszym przewodniczącym NSZZ „Solidarność” w Radiu Strefa FM w czwartek 4 czerwca o 8.30 w programie O Tym się mówi.