Gdy odwiedzamy piotrkowski sklep Mere we wtorkowe (22.03.2022) przedpołudnie, ruch w tym miejscu jest raczej niewielki. Klienci, którzy zdecydowali się zrobić zakupy w dyskoncie odmawiają rozmowy z naszym reporterem. Tymczasem dwie polskie pracownice informują nas o tym, że kierowniczka przebywa obecnie na urlopie, zatem rozmowa z nią nie jest możliwa.
Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę, zainteresowanie ofertą tego miejsca, nie zmieniło się znacząco.
Wydaje się jednak, że zmieniło się zdanie niektórych piotrkowian na temat funkcjonowania sklepu w mieście. - Byłam w tym miejscu i sprawdzałam jaki asortyment oferuje. Okazało się, że nie jest to propozycja dla mnie, jako jednoosobowego przedsiębiorcy - mówi jedna z naszych rozmówczyń, która nie wiedziała o tym, że Mere wywodzi się z Rosji. - Jeśli rzeczywiście tak jest, to wydaje mi się, że powinno się go zamknąć, by odnieść się do tego, co dzieje się na Ukrainie - podsumowuje.
Podobne zdanie mieli nasi pozostali rozmówcy. Każdy stwierdził, że rosyjski dyskont w Polsce nie powinien mieć możliwości działania. Na pytanie czy Mere w Piotrkowie - mimo wojny na Ukrainie - powinno pozostać odpowiedź była jedna: Nie.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat?