Funkcjonariusze przed 20:00 otrzymali zgłoszenie, że 20-latek chce targnąć się na własne życie. Patrol wywiadowców od razu rozpoczął poszukiwania mężczyzny. Szybko okazało się, że prawdopodobnie przebywa on w budynku po dawnym przedsiębiorstwie przemysłowym przy torowisku.
Wiedząc, że w takich chwilach liczy się każda minuta, policjanci z narażeniem własnego życia rozpoczęli przeszukanie budynku. Mimo panującej burzy i ulewnego deszczu, nie zważając na brak części stropu i odpowiednich zabezpieczeniach, sprawdzali każdą kondygnację. Po chwili dotarli do 20-latka, który siedział na skraju dachu najwyższego budynku - mówi st. asp. Izabela Gajewska, oficer prasowy piotrkowskiej policji.
Jeden z policjantów zaczął rozmawiać z 20-latkiem, który oświadczył, że chce popełnić samobójstwo, skacząc z dachu.
Mężczyzna był roztrzęsiony, nerwowo chodził po dachu, wielokrotnie powtarzając, że nie chce już żyć. Policjant zaczął rozmawiać z 20-latkiem, jednocześnie nakłaniając go do tego, aby zszedł z dachu. Po rozmowie, mężczyzna uspokoił się i zgodził się na zejście z dachu, w asekuracji strażaków, którzy przybyli na miejsce - relacjonuje st. asp. Izabela Gajewska.
Po wyjściu z budynku niedoszłym samobójcą zajęły się służby medyczne.