Na początku kwietnia starosta bełchatowski wystąpił do marszałka województwa z wnioskiem o utworzenie w Bełchatowie punktu egzaminacyjnego dla kierowców na kategorie AM, A1, A2, A, B1 oraz B. - Gdyby taki punkt powstał właśnie w Bełchatowie, mieszkańcy powiatu bełchatowskiego nie musieliby egzaminu na prawo jazdy zdawać w odległym o ponad dwadzieścia kilometrów Piotrkowie Trybunalskim, bardziej odległej Łodzi czy Sieradzu – mówi o zaletach pomysłu Krzysztof Borowski.
Termin nieznany
- Dwa tygodnie temu Sejm uchwalił ustawę, która pozwala na przeprowadzanie egzaminów na prawo jazdy kategorii A i B w czterdziestu miastach prezydenckich, w tym między innymi w Bełchatowie – mówił na konferencji prasowej Krzysztof Gajda, członek Zarządu Powiatu w Bełchatowie, nadzorujący bełchatowski Wydział Komunikacji i Dróg. - Nowe prawo musi przyjąć jeszcze Senat i podpisać prezydent, a o lokalizacji nowych WORD-ów będą decydować marszałkowie, dlatego o konkretnych terminach mówić jeszcze nie możemy – zaznaczył kierownik.
Będzie taniej?
- W naszym powiecie rocznie około pięciu tysięcy osób zdobywa uprawnienia do kierowania pojazdami. Myślę, że tak duża liczba jest dobrym argumentem do utworzenia ośrodka egzaminowania w Bełchatowie. Kandydatom na kierowców zaoszczędzi czas, bo na jazdy szkoleniowe nie trzeba będzie już jeździć do innych miast. Dzięki temu powinny także spaść koszty kursów w Bełchatowie, bowiem właścicielom szkół nauki jazdy odejdą koszty dojazdów aut z instruktorem i kursantem do miast - siedzib WORD-ów – argumentował Szczepan Chrzęst, starosta powiatu bełchatowskiego. Lokalizacja ośrodka nie jest jeszcze znana. Zapytany o to starosta przypomina jednak, że niegdyś w Bełchatowie egzaminy odbywały się w okolicach bazy PKS, przy ulicy Przemysłowej. Władze mają więc ten teren na oku. - Sam zdawałem tam egzamin – przyznał.
Korzyść dla mieszkańców
Punkt egzaminacyjny w Bełchatowie byłby zapewne korzystny również z racji mniejszego stresu u zdających egzamin, którzy część teoretyczną i praktyczną zdawaliby w dobrze sobie znanym mieście i - jakby nie było - z mniejszą ilością dużych i “trudnych” skrzyżowań. Przekonana jest o tym bełchatowska młodzież. - Zdawać “prawko” w swoim mieście, to byłoby coś. Doskonale znam tutaj wszystkie skrzyżowania. Mieszkam tutaj przecież kilkanaście lat. Bełchatów nie jest takim dużym miastem, ale ruch samochodów jest tu chyba na tyle duży, że pomysł mógłby wypalić – mówi licealista Kamil. - Ja zdawałam w Sieradzu. Dojazdy, dodatkowy stres i powtarzany trzy razy egzamin. Byłam w ciąży, więc łatwo nie było. Udało się w końcu. Do Sieradza mam jednak 60 kilometrów, a do Bełchatowa 15. Szkoda więc, że nie doczekałam się ośrodka w Bełchatowie. Dobrze chociaż, że innych będą mieli łatwiej – przyznaje Justyna, mieszkanka powiatu bełchatowskiego.
Na terenie powiatu bełchatowskiego działają 24 szkoły nauki jazdy. Każdego roku Wydział Komunikacji bełchatowskiego Starostwa wydaje około pięciu tysięcy praw jazdy. W Polsce jak na razie jeden punkt egzaminacyjny obsługuje 700 tysięcy mieszkańców, podczas gdy na przykład w Irlandii na jeden ośrodek przypada 90, a w Wielkiej Brytanii 150 tysięcy mieszkańców.
Nowe ośrodki egzaminowania to pomysł, który przypadł również do gustu wielu piotrkowskim kierowcom. Nie od dziś wiadomo, że na “elki” w Piotrkowie narzekają wszyscy. - W końcu może nie byłoby zawalonych i blokowanych skrzyżowań. To mogłoby naprawdę upłynnić ruch w naszym mieście – nie ukrywa radości dostawca artykułów spożywczych, pan Paweł z Piotrkowa.