TERAZ6°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Umiarkowana
reklama

Czy piotrkowscy radni zrzekną się połowy wynagrodzenia?

MonPaw
MonPaw czw., 27 marca 2008 16:03
Na ostatniej sesji piotrkowskiej Rady Miasta przedstawiciel jednego z klubów przedstawił śmiałą propozycję - niech samorządowcy zasiadający w RM przekazują 50 % swojej diety na cele charytatywne. Co miesiąc! Czy to piękna, z czystych pobudek wynikająca, wiosenna inicjatywa, czy może tani chwyt pod publiczkę?
Zdjęcie
Jak radni rozumieją bycie radnym?

Owym przedstawicielem jest Paweł Szcześniak, radny Klubu Rozwój i Gospodarność. W poprzedniej kadencji też był radnym, ale klubu LiD. W ogóle w swoim gronie jest najbardziej doświadczonym politykiem: ma za sobą m.in. start w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jest lekarzem piotrkowskiego szpitala oraz - jak przystało na członka RiG - prywatnym przedsiębiorcą. Jest także postacią dość kontrowersyjną: nie każdy z zapytanych przez "TT" radnych chciał pod nazwiskiem oceniać p. Pawła, choć przecież pytaliśmy jedynie o jego ostatni pomysł. Pomysł dobrowolnego przekazywania połowy swojej diety na zbożny cel.
- Sens mojej wypowiedzi był taki, że nie idzie się do rady dla diety, tylko żeby robić coś dla miasta - mówi P. Szcześniak. - Uważam, że trzeba najpierw dobrze zrozumieć samo bycie radnym, aby radnym starać się zostać. Moi koledzy z klubu RiG, a już na pewno ja i Paweł Załoga, od dawna wspomagamy lokalny sport. I to nie są nasze przechwałki: mamy to udokumentowane i na najbliższej sesji, kiedy dojdzie do dyskusji nad naszym pomysłem, przedstawimy ją radnym.
Może nieco dziwić fakt, że chociaż pomysł został przedstawiony na ostatniej sesji, będzie dyskutowany na sesji następnej. Dlaczego?
- Z przyczyn formalnych - wyjaśnia Szcześniak - zapisy kodeksu etycznego na to nie pozwalają, choć oczywiście każdy radny może zrobić ze swoją dietą, co będzie chciał.
No właśnie. Skoro tak, to po co ten wniosek? Przecież jeżeli każdy może dysponować swoim wynagrodzeniem w dowolny sposób, to równie dobrze może w łaskawości swej i dobroci przekazać nie tylko połowę, ale nawet całość diety na jakikolwiek charytatywny cel. Nie musi mieć na to żadnej zgody ani przyzwolenia innych radnych. Może więc chodziło jedynie o efekt medialny?
- W pewnym stopniu też - przyznaje Paweł Szcześniak - ale przede wszystkim chcieliśmy pokazać, że w sytuacji, kiedy tyle słyszy się o braku pieniędzy na inwestycje, sport i inne rzeczy, można ograniczać wydatki miasta.

MCtka

Komentarze 0

reklama

Dla Ciebie

6°C

Pogoda

Kontakt

Radio