W ocenie pielęgniarki epidemiologicznej, utrzymująca się wysoka wilgotność mogła spowodować rozwój toksyn znajdujących się w pleśni, a tym samym narazić pacjentów na ich wdychanie, co mogłoby osłabić ich odporność i doprowadzić do rozwoju wielu infekcji. Żeby rozwiązać ten problem dyrektor zdecydowała o czasowym zawieszeniu działalności oddziału.
- Z grzybem i wilgocią już się uporaliśmy, teraz jesteśmy na etapie odnawiania oddziału kardiologii i chorób wewnętrznych, ponieważ zaplanowaliśmy duże zmiany. Podjęliśmy decyzję o przeniesieniu oddziału z trzeciego piętra na parter, natomiast na górze już niebawem będzie ginekologia. Chcemy rozprężyć oddział położniczy, ponieważ wzrasta liczba urodzeń. Pod koniec roku odnotowywaliśmy 80-90 porodów w ciągu miesiąca, a we wrześniu tego roku mieliśmy już 118 nowych urodzeń. Niebawem zamierzamy uruchomić trzecie łóżko porodowe. Chcemy także wprowadzić procedurę znieczuleń do porodów - powiedziała Eliza Bartkowska, dyrektor placówki.
W tej chwili na oddziale położniczo-ginekologicznym znajduje się 50 łóżek, docelowo ma być ich 10-20 więcej. Przenosiny oddziałów powinny zakończyć się w ciągu dwóch miesięcy.