O niebezpiecznych efektach rozbiórki poinformowała nas jedna z naszych czytelniczek.
Jeśli już zdecydowano się na wyburzenie tego domu, to powinno się też zadbać o to, by w jakiś sposób ogrodzić to miejsce. Teraz dosłownie każdy może bez problemu nawet wejść na szczyt tej góry desek. Wiadomo, że takie pomysły wpadają czasem do głów na przykład dzieciom. Poza tym gdyby pojawił się silny wiatr, to to wszystko będzie fruwać. Nietrudno wyobrazić sobie scenę, gdzie ktoś zostaje uderzony jakąś dyktą - pisze pani Edyta.
Wybraliśmy się w opisywaną część miasta, by zweryfikować te informacje. Rzeczywiście teren po rozbiórce jest ogólnodostępny. Czy tak powinno być? To pytanie skierowaliśmy do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego dla miasta Piotrkowa Trybunalskiego.
Oczywiście takie prowadzenie tego rodzaju czynności jest niedopuszczalne. Pozwolenie na rozbiórkę wydaliśmy w tym przypadku w ubiegłym roku. Ten obszar jest w prywatnych rękach. Działaniami koordynuje kierownik prac i to w jego gestii leży konieczność właściwego zabezpieczenia terenu. My oczywiście przyjrzymy się tej sytuacji i zobowiążemy go do tego - zapewnia Waldemar Gumienny, szef instytucji.
To nie jedyne wyburzenie, którego w ostatnich dniach dokonano w Piotrkowie. Z powierzchni ziemi zniknęły także pozostałości po budynku przy ul. Narutowicza, naprzeciwko klasztoru oo. Bernardynów. W tym miejscu funkcjonował kiedyś skup butelek. Kilka lat temu wyburzono znajdującą się nieopodal kamienicę, a teraz cały ten teren został oczyszczony.