Od kilkunastu dni gmina Sulejów walczy z brakiem wody. Dziś sytuacja jest w miarę opanowana. Do walki z popękanymi złączami rur włączyli się niektórzy mieszkańcy.
- W ciągu ostatnich kilkunastu dni zamarzła woda w rurach kanalizacyjnych. Powodem był bardzo duży, suchy mróz bez pokrywy śnieżnej i zamarznięta gleba. Awarie dotyczą nie tylko zamarzniętych rur, ale również metalowych elementów wodociągów - zaworów i zasuw – tłumaczył pod koniec ubiegłego tygodnia Ireneusz Czerwiński, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunalnego w Sulejowie.
Efektem awarii jest brak wody w dwudziestu dwóch miejscach na terenie gminy. - Najtrudniejsze strategiczne miejsca to: Przygłów Las, Włodzimierzów ulica Zielona, Grabowa, Kubusia Puchatka, w tym dwa duże ośrodki rekreacyjne i jedno bardzo duże gospodarstwo z hodowlą trzody chlewnej. W MZK pracuję od 13 lat i nie pamiętam tak lawinowych przypadków awarii - mówił Ireneusz Czerwiński.
Zakład Gospodarki Komunalnej w Sulejowie stara się usuwać awarie na bieżąco. Ale to niemal niemożliwe. - Awarie usuwamy pojedynczo, bo zamarznięte są indywidualne przyłącza wodociągowe. Nie jest to łatwe, bo musimy ręcznie wykopać doły, by dostać się do rur, a zmarzlina dochodzi nawet do metra trzydziestu. Sprzęt mechaniczny typu koparka w ogóle się nie sprawdza. Wchodzą w grę tylko młoty udarowe i sukcesywne wyciąganie ziemi. Łatwiej jest, jak awaria spowoduje wybijanie wody, bo wtedy rozkopujemy w miejscu wybicia i naprawiamy - tłumaczy Ireneusz Czerwiński.
Naprawa przyłączy wciąż trwa. Niektórzy mieszkańcy denerwowali się brakiem wody, nie wiedząc, że awarie trzeba zgłosić do Miejskiego Zakładu Komunalnego. - Mieszkańców prosimy o wyrozumiałość. W sulejowskim MZK pracuje tylko ośmiu mężczyzn, a awarii mamy dwadzieścia dwie. Ci panowie pracują po szesnaście godzin dziennie i czasem z jedną naprawą muszą borykać się dwa, trzy dni - dodaje dyrektor MZK.
- Pracujemy więcej niż zwykle. Wczoraj wróciłem do domu po 22.00 (wypowiedź z czwartku). Przy awariach spędzamy po kilkanaście godzin dziennie, bo jak awaria, to trzeba przyjechać i ludziom pomóc, no bo co? - mówi jeden z pracowników MZK.
- Nie jest to przyjemna praca w takich warunkach, jakie mamy teraz. Po kilkanaście godzin w zimnie, w zamarzniętej ziemi, po pas umoczeni w wodzie. Dzisiaj przebierałem się już kilka razy, bo całe ubranie miałem mokre, ale trzeba to naprawić. Nie ma rady - dodaje drugi pracownik.
- Groźny wypadek przy dworcu PKP w Piotrkowie. Mężczyzna po zderzeniu z volkswagenem wpadł w wiatę autobusową
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu