Pani Anna mieszka na Wierzejach od ok. 15 lat. Przegląd potrzeb lokalnej społeczności zaczynamy od stanu dróg. Piotrkowianka mieszka przy Daliowej, którą wybudowano ok. 2 -3 lat temu. A co z innymi drogami na osiedlu? - Zanim zrobili naszą ulicę, przez 10 lat miałam przed domem bajoro – mówi kobieta. - Przyznaję, że część dróg jest zrobiona, ale kiedyś było strasznie. U nas są dwa mini osiedla: Jeziorna I i Jeziorna II, to drugie jest młodsze, więc tam jest najgorzej – błoto, dziury, rozlewiska. Nawet jeśli się to wyrówna żwirem czy czymkolwiek innym, pomaga to na krótko. Latem z kolei mamy kurz i pył, który osadza się wszędzie – na oknach, na budynkach, na ubraniach.
Co z chodnikami? Stanowczo za mało. Zresztą osiedle jest specyficzne, bo nie w każdym miejscu jest możliwość wybudowania chodnika, jest zbyt wąsko. - Jest kilka ulic, gdzie chodniki powinny być zrobione, ale urząd zawsze mówił, że nie ma na to pieniędzy. Jedną z głównych ulic jest Jeziorna, niestety z chodnikiem do połowy ulicy. To jest niebezpieczne, ludzie interweniowali, żeby zrobić chodnik do końca, ale urząd zawsze odpowiadał, że... nie ma na to pieniędzy, że są ważniejsze problemy. Czasem się zastanawiam, czy to jest miasto, czy wieś, bo nawet na wsi są robione chodniki przy głównych ulicach – mówi mieszkanka z Daliowej.
O chodnik na Jeziornej zapytaliśmy również przedstawicielkę Rady Osiedla Wierzeje i radną Piotrkowa. - Zgadza się, na Jeziornej chodnik mamy do połowy ulicy – mówi Krystyna Czechowska. - Już kilkakrotnie składałam interpelację w tej sprawie. Urzędnicy tłumaczą się nieuregulowanymi sprawami formalno-prawnymi, mówią, że mieszkańcy nie chcą się po prostu na ten chodnik zgodzić. Z kolei stanowisko mieszkańców jest takie, że miasto za mało chce im zapłacić za udostępnienie terenu. Sądzę, że dobry mediator jest w stanie załatwić wszystko.
Dziś stanęło na tym, że skoro w planach jest budowa kanalizacji, to z chodnikiem trzeba się wstrzymać.
Pani Anna zwraca również uwagę na problemy z oświetleniem. - Lampy są chyba stare i co jakiś czas wieczorem i w nocy wyłączają się. Nie wiem, z czego to wynika – mówi.
Kolejnej mieszkance Wierzei przeszkadza deficyt (a właściwie całkowity brak) ścieżek rowerowych. - Osiedle ma jakieś 3 tysiące mieszkańców, przypuszczam, że niejedna gmina jest mniejsza – mówi piotrkowianka. - Zawsze słyszałam: wy na Wierzejach jesteście bogaci, to sami sobie wszystko zróbcie w czynie społecznym. Tak było w przypadku kanalizacji, powstał społeczny komitet budowy, ludzie się skrzyknęli i złożyli. Albo jak nam budowali drogę, to musieliśmy partycypować w kosztach (tzw. opłata adiacencka). Musieliśmy zapłacić chyba 30% kosztów.
Ci mieszkańcy, którzy mają małe dzieci zwracają uwagę, że stan placu zabaw (przy kościele) pozostawia wiele do życzenia. - Są dwie zjeżdżalnie, piaskownica, która służy psom i kotom, metalowy stół do ping ponga. Problem w tym, że latem tam jest „patelnia”, żadnego drzewa, żadnego cienia. A jeszcze większy problem jest z nawierzchnią placu, ona jest z grysiku, z kamienia, więc wózkiem czy rowerkiem bardzo trudno się tam dostać. Poza tym dzieci rzucają tymi kamykami, przekopują. Nigdy nie widziałam innego placu zabaw z taką nawierzchnią. Potrzeba jest, bo dzieci na osiedlu jest coraz więcej – mówi młoda mama.
Na jakie jeszcze atrakcje mogą liczyć najmłodsi? Przy Zawiłej pod lasem jest boisko sportowe, z obiektu korzystają nie tylko mieszkańcy Wierzei. - Dojazd fatalny – błoto. Zimą, kiedy nie można korzystać z boiska, nie ma absolutnie nic, choćby górki saneczkowej, a warunki przecież są – mówi jeden z mieszkańców.
Kolejna sfera życia to dostęp do usług. W tzw. centrum, czyli przy pętli są trzy sklepy – ABC, Żabka i od zawsze Społem. Znajdzie się też salon fryzjerski czy warsztat samochodowy, ale... - Ludzie mają czasem pootwierane różne usługi w domach. Prywatna inicjatywa jakoś funkcjonuje, ale tylko tam, gdzie można skorzystać z własnej działki. Mnie np. brakuje apteki, nie ma ani jednej, najbliższa jest na Wyzwolenia – mówi pani Anna. - Mieszkańcy przyzwyczaili się, że to jest miejsce, gdzie jest spokój, czyli przyroda, las, woda i właściwie nic poza tym.
Mieszkańcy podkreślają, że dobrze byłoby, gdyby osiedle zachowało swój specyficzny charakter. - Wierzeje powinny być turystyczne, ale chodzi o to, żeby ktokolwiek zrobił coś w tym kierunku – mówią. - Dlaczego nie powstają miejsca do rekreacji, ścieżki zdrowia, górki saneczkowe? - pytają – Myśleliśmy też może o jakiejś wypożyczalni kajaków, kawiarni czy lodziarni.
Miejscem do dyskusji o potrzebach lokalnej społeczności są spotkania Rady Osiedla Wierzeje. Kolejne już za kilka dni (7 marca), właśnie wtedy mają zostać omówione ważne dla mieszkańców kwestie, zaproszono już przedstawicieli władz miasta. Jedną ze spraw do omówienia będzie modernizacja pętli Wierzeje.
Przedstawicielka RO Krystyna Czechowska przyznaje, że Wierzeje od zawsze były sypialnią. - Miałam pół roku, kiedy rodzice sprowadzili się na Wierzeje, więc właściwie spędziłam tam całe swoje życie – mówi. - Zawsze ta część miast była traktowana jak sypialnia Piotrkowa. Myślę, że część ludzi właściwie dlatego postanowiła tu zamieszkać, bo chcieli odgrodzić się i odpocząć od miasta. Z mojego punktu widzenia, mieszkańcy nie tylko śpią na tym osiedlu, ale po prostu żyją, dlatego chcą, aby Wierzeje się trochę ucywilizowały, chodzi przede wszystkim o infrastrukturę, żeby wszędzie była kanalizacja, bo przecież do dziś nie ma jej na naszej głównej ulicy – Jeziornej. Mieszkańcy, którzy sprowadzili się tam później mają już całą infrastrukturę podziemną, natomiast ci rodowici jeszcze nie.
Radna jako jedną z pierwszych potrzeb wymienia konieczność powstania budynku użyteczności publicznej. Dziś Rada Osiedla spotyka się na parafii, dzięki umowie podpisanej z proboszczem. Gdyby nie salka na parafii radni musieliby spotykać się z mieszkańcami w urzędzie albo – jak kiedyś – w domach. - Potrzebujemy czegoś w rodzaju świetlicy. Powinno być na osiedlu miejsce, gdzie może spotkać się młodzież, gdzie można organizować różne spotkania – przyznaje Czechowska.
Wg radnej to, czego potrzebują Wierzeje to także przedszkole. Swego czasu lobbowała – również na sesji Rady Miasta – za żłobkiem, ale jej propozycja nie spotkała się z przychylnością. Usłyszała, że liczba miejsc w jedynym miejskim żłobku jest wystarczająca. - Na pewno bardzo potrzebne jest miejsce do sportu, wypoczynku – mówi Czechowska. - W tej sprawie też składałam interpelację, bo chciałam zrobić w okolicach Kajakowej i boiska plac zabaw z siłownią zewnętrzną. Rozmawiałam również z Lasami Państwowymi, oni z kolei byliby zainteresowani poprowadzeniem ścieżki sportowej przez las. Kolejna kwestia to ścieżki rowerowe, których nie mamy. Chociaż to ciężka sprawa ze względu na wąskie uliczki. Ale można byłoby wydzielić część pasa drogowego. Latem mnóstwo rowerów przejeżdża przez Wierzeje, kierując się do lasu. Taka ścieżka bardzo by się przydała wokół jeziora.
Właśnie zagospodarowanie terenów wokół jeziora Bugaj jest tą kwestią, o której mieszkańcy (nie tylko Wierzei) dopominają się najczęściej. Z informacji, które przekazała nam radna wynika, że w temacie coś drgnęło. - Byłam już na trzech spotkaniach z wiceprezydentem Karzewnikiem – mówi K. Czechowska. - Jest przygotowana koncepcja zagospodarowania tych terenów. Oprócz tego w budżecie są już środki na ten cel, w tym roku jest to 60 tys. zł, w przyszłym roku 1 mln, w kolejnym 2 mln. Te pieniądze spokojnie mogą być wkładem własnym w projekt, który można realizować przy udziale dotacji z WFOŚiGW.
Jak mówi radna, w tym roku ma zostać wykonana droga dojazdowa od Wierzejskiej do dwupasmówki, chodzi o drogę z betonowych płyt, która jest zmorą kierowców, a która ma zostać zamknięta, jej śladem poprowadzona zostanie ścieżka rowerowa. W przyszłości nie będą mogły poruszać się tamtędy samochody.
- Teraz miasto zastanawia się nad pomysłem, który zaproponowałam odnośnie oczyszczenia zbiornika, chodzi o metodę biologiczną, jak się okazuje najtańszą, najszybszą, najprostszą, w dodatku najczystszą, najbardziej ekologiczną – mówi Czechowska. - Przydałyby się też pomosty dla wędkarzy, ławeczki. To wszystko naprawdę jest miastu bardzo potrzebne, bo ludzie ciągną nad Bugaj, potrzebują kontaktu z naturą.
Ogromem potrzeb, które wymieniają mieszkańcy Wierzei zaskoczony jest przedstawiciel Urzędu Miasta. - Dziwię się, że mieszkańcy mają takie odczucia, ponieważ na przestrzeni ostatnich kilku dobrych lat w ten rejon miasta zostało zainwestowanych wiele milionów złotych – mówi nam Jarosław Bąkowicz, kierownik Biura Prasowego naszego magistratu. - Zaczynając od tych mało widocznych inwestycji dotyczących budowy wodociągów i różnego rodzaju kanalizacji, poprzez budowę dróg i chodników, oświetlenia ulicznego, boiska ze sztuczną nawierzchnią, a ostatnio kompleksowej przebudowy ulicy Dalekiej. W zasadzie nie ma roku, w którym czegoś nie wykonano by na tym osiedlu. A przed nami kolejne inwestycje.
Jakie? Bąkowicz wylicza kolejno. - Opracowanie projektu kanalizacji sanitarnej do osiedla Jeziorna II (termin za 2 miesiące i jeszcze w tym roku przetarg i roboty budowlane); budujemy oświetlenie boiska przy Zawiłej, jest już wykonawca; budujemy ul. Zawiłą z kanalizacją deszczową (przetarg i realizacja w 2016 r.); budujemy ul. Gołębią z kanalizacją deszczową (przetarg w 2017, realizacja w 2017/18); pod hasłem zagospodarowanie jeziora Bugaj projektujemy drogę dojazdową do Słoneczka; będzie remont pętli autobusowej przy ulicy Wierzeje wraz z przebudową tego skrzyżowania. - Dodatkowo Rada Osiedla czy też radni z Wierzei mogą zgłaszać takie problemy jak zbyt mała liczba przejść dla pieszych i wówczas takie działania podejmowane są niezwłocznie przez ZDiUM – dodaje Bąkowicz.