Jak podsumowują ten rok właściciele pubów i restauracji oraz Straż Miejska? Czy sanepid nakładał kary? Jacek Hofman, komendant Straży Miejskiej w Piotrkowie mówi, iż od początku obowiązywania nowych przepisów strażnicy miejscy nie nakładali mandatów za palenie w miejscach objętych zakazem. Nie obyło się natomiast bez upomnień. - W kilkunastu przypadkach strażnicy miejscy zwrócili uwagę osobom palącym pod wiatą przystanku autobusowego, głównie w okolicy dworców, przy czym było to w ciągu kilkunastu dni, od kiedy przepisy te weszły w życie. Obecnie takich interwencji jest bardzo niewiele, ponieważ na ogól osoby palące robią to poza wiatami. Do Straży Miejskiej nie wpłynęło ani jedno zgłoszenie o nieprzestrzeganiu zasad używania wyrobów tytoniowych. Dość szeroka informacyjna kampania medialna również odegrała ważną rolę i zwiększyła wiedzę oraz świadomość o szkodliwości biernego palenia i konsekwencjach karnych nieprzestrzegania przepisów o ochronie zdrowia. To zadziałało z pewnością prewencyjnie – wyjaśnia Jacek Hofman.
Jak dodaje, strażnicy naturalnie nie mogą być w każdym miejscu objętym zakazem palenia. - Niemniej będą reagować na zauważone przez siebie przypadki naruszania prawa lub zgłoszenia od mieszkańców, o ile takie będą – dodaje komendant Straży Miejskiej.
Piotrkowcy restauratorzy i właściciele pubów potwierdzają, iż nie mają większych problemów z palącymi gośćmi. – Liczba klientów naszej restauracji jest mniejsza, jednak nie byłbym skłonny zrzucać tutaj winy tylko i wyłącznie na zakaz palenia. Być może jest to czynnik, który zniechęca klientów, ale wydaje mi się, że kryzys i oszczędność też ma duży wpływ na liczbę gości odwiedzających restaurację. Mam wrażenie, że ludzie zrozumieli, iż nie wolno palić w lokalu. Są oczywiście klienci, którzy są zatwardziałymi zwolennikami palenia i wychodzą zapalić na dwór. Ale latem, w ogródku, gdzie można było palić, też już było mniej ludzi – wyjaśnia właściciel restauracji “Rendez Vous”.