- Dla spółki oznacza to ok. 500 tys. zł - mówi prezes spółki Zbigniew Stankowski. - To nie jest tak, że czeka nas podwyżka cen biletów czy zwiększona musi zostać rekompensata (czyli pieniądze, które miasto przekazuje każdego roku spółce – przyp. as). Na premiach dla pracowników na pewno też nie ucierpi tabor, bo ten udało nam się świetnie odmłodzić. Cały czas rozmawialiśmy, jak znaleźć pieniądze na podwyższenie wynagrodzenia. Uzgodniliśmy wspólnie parę elementów zmniejszenia kosztów funkcjonowania spółki i zwiększenia wpływów. Jeżeli jest mobilizacja, to w każdym zakładzie znajdą się elementy, dzięki którym można pozyskać dodatkowe środki. Kiedy w 2007 roku dowiedziałem się, że wpływy z reklam mamy w wysokości 20 - 30 tys. zł, to w planie założyłem 60, potem pomyślałem, że chyba przesadziłem... Tymczasem od 4 lat wpływy z tego tytułu to ok. 100 tys. rocznie, w tym roku nawet 120.
Spółka musi więc szukać oszczędności, ale za to pracownicy mieli udane święta.
as