„Trzeba uważać na swoje marzenia” - rozmowa z Martyną Kwiatkowską

Niedziela, 11 stycznia 20151
Martyna Kwiatkowska to piotrkowianka, od kilku lat koordynuje projekty Fundacji Edukacja dla Demokracji w Tadżykistanie.

Ładuję galerię...

Dzięki dzianiom Fundacji panie uczą się pracować w grupie i wspólnie przezwyciężać wyzwania życia codziennego w tym odległym o tysiące kilometrów od Polski kraju.

Rodowita piotrkowianka trafia nagle do oddalonego o prawie 4 tysiące kilometrów Tadżykistanu. Skąd taka decyzja?
Trzeba uważać na swoje marzenia. Zawsze chciałam podróżować, więc jak tylko pojawiła się okazja wyjazdu do Azji Środkowej w ramach mojej pracy, to w 2009 roku zgodziłam się jechać z moją koleżanką. Wtedy jeszcze byłam zupełnie nieświadoma do jakiego kraju pojadę, do jakiej kultury trafię. Spodobało mi się na tyle, że od 5 lat regularnie, kilka razy w roku, jeżdżę do Tadżykistanu.

A dlaczego akurat Tadżykistan?
Jest to zupełnie przypadkowe. Podróżowałam i pracowałam w wielu krajach byłego Związku Radzieckiego. Do Tadżykistanu trafiłam na zaproszenie koleżanki. W związku z tym, że Fundacja Edukacja dla Demokracji pracuje w Tadżykistanie od kilkunastu lat, zostałam oddelegowana do pracy w tym kraju. To ciekawa i interesująca kultura, a przede wszystkim jest to duże wyzwanie zawodowe. Pracuję z najbiedniejszymi osobami, jakie w życiu poznałam. Praca wymaga dużej kreatywności, więc ten Tadżykistan mnie pociąga. Z jednej strony spotkania z interesującymi ludźmi, innymi od tych, których znam w Polsce, a z drugiej, jako możliwość realizacji zawodowej.

Czy z pracą w Tadżykistanie wiąże się jakieś ryzyko?
Myślę, że dla części osób tak. Szczególnie dla tych, którzy nie są przygotowani na pracę w innej kulturze i z ludźmi, którzy żyją według odmiennych zasad i reguł.  Tadżycy są muzułmanami, obchodzą inne niż my święta, są różnice w zwyczajach dnia codziennego. Ja musiałam się nauczyć tego, jak siada się do stołu, jak rozmawia z ludźmi, jakie miejsce ma kobieta w społeczności lokalnej. Trzeba się również nauczyć podróżować po Tadżykistanie, ponieważ ten kraj nie ma zbyt dużej sieci dróg, praktycznie nie ma pociągów, a ja pracuję zarówno w północnej, jak i południowej części kraju. Są też różne problemy zdrowotne, z którymi borykają się turyści, ja sama przez wiele lat miałam problemy żołądkowe. Jest to zupełnie inna dieta i flora bakteryjna. Trzeba też pamiętać o podstawowych kwestiach bezpieczeństwa.

Jakie są realia życia w Tadżykistanie?
Tadżykistan to najbiedniejsza z byłych republik radzieckich. Pomagamy osobom najbiedniejszym, które muszą przeżyć za parę dolarów w ciągu miesiąca. W zeszłym roku pracowaliśmy z setką kobiet z południa kraju. Tam w latach 90. była wojna domowa, której skutki widać nadal. Pracujemy często z wdowami wojennymi, kobietami, które są matkami kilku bądź kilkunastu dzieci. W 1992 roku, kiedy były najcięższe działania zbrojne, kobiety musiały uciekać. Gdy wracały, zastały tylko zgliszcza po spalonych gospodarstwach. Realia osób, z którymi my pracujemy można porównać do tych, jakie panowały w Polsce tuż po II wojnie światowej.

Czym zajmują się kobiety w Tadżykistanie?
Główną rolą kobiety jest bycie matką, żoną. Młode kobiety szybko wychodzą za mąż. Małżeństwa są swatane i w ogromnej większości przypadku kobiety nie widzą swojego narzeczonego aż do ślubu. Znam przypadki, kiedy kobiety poznały swojego narzeczonego w noc poślubną. Bardzo szybko rodzą pierwsze i kolejne dzieci. Na mężów – młodych chłopców, spada odpowiedzialność za utrzymanie rodziny. W związku z tym są zmuszeni do emigracji zarobkowej do Rosji. Kobiety zostają z małymi dziećmi i, według tradycji tadżyckiej, mieszkają z teściami w dużych domostwach, których mieszkają także ciotki, bracia i siostry męża. Po ślubie młoda dziewczyna ma obowiązek obsługi całej rodziny. Wstaje około godziny 5 rano, zamiata całe podwórko, przygotowuje śniadanie, później zajmuje się praniem, dziećmi. Jest to trudna sytuacja, przynajmniej z naszego punktu widzenia. Tadżykistan się bogaci, więc jest też część kobiet, która żyje w inny sposób, jednak też mają problem z realizacją zawodową. Znam dziewczyny, których okres edukacji przypadł na lata wojny, więc one nie potrafią w ogóle czytać i pisać, czego w naszym społeczeństwie już się nie spotyka.

Czym są powstające w Tadżykistanie kluby kobiet?
Można powiedzieć, że są to koła gospodyń wiejskich połączone ze spółdzielniami socjalnymi. My staramy się przekonać panie, że w momencie kiedy 10 kobiet z danej wsi spotka się, zastanowią się co chciałby robić, co umieją robić i zaczęły to wytwarzać, da im to możliwość rozwoju zawodowego. Kluby kobiet to zrzeszenia kobiet wiejskich, które chcą po raz pierwszy zarabiać na życie, ponieważ wcześniej były na utrzymaniu męża. Te zarobki nie są duże, bo zarabiają maksymalnie 2 lub 5 dolarów na miesiąc, ale dla nich jest to już duży wkład w budżet domowy. A w jaki sposób im pomagamy? W ramach projektów prowadzonych z naszą partnerską organizacją z Tadżykistanu – ASTI prowadzimy szkolenia z pracy w grupie, z planowania działań, zarządzania, współpracy ze środowiskiem lokalnym. W 2014 roku po 2 - 3 kobiety z każdego z 10 klubów ukończyły intensywne kursy kroju i szycia, potem tego samego uczyły inne członkinie. Nasza praca to przede wszystkim edukacja. Jednak, żeby rozpocząć jakąkolwiek nawet najdrobniejszą działalności potrzebne są na przykład maszyny do szycia czy kilka metrów tkaniny. W ramach projektów każdy klub ma do dyspozycji około 1800 zł. Podczas warsztatów z planowania biznesu panie samodzielnie decydują, w co zainwestują te pieniądze. Niektóre kluby decydują się na kupno krowy, która daje mleko, czyli twaróg i innego typu wyroby mleczne na sprzedaż. Krowie odchody to świetny nawóz, ale także placki wysuszone na gorącym słońcu są doskonałym opałem na zimę. Cześć zakupiło maszyny do szycia. Takie najprostsze, które nie potrzebują elektrycznego napędu, bo prądu w wioskach praktycznie nie ma.

Jakie są różnice między Tadżykami a Polakami?
To, co od samego początku rzuca się w oczy, to gościnność. Bardzo często byłam zapraszana do domów kompletnie obcych mi osób, które poznałam gdzieś po drodze. Bez problemu zapraszali na kolację. Różnimy się też fizycznie. W związku z tym, że latem w Tadżykistanie temperatura sięga ponad 50 stopni, ludzie mają ciemniejszą karnację. Na pewno są szczuplejsi i niżsi od nas. Sama jestem minimum o głowę wyższa od Tadżyków. Wiem także, co nas łączy. Na pewno lubimy się śmiać, lubimy się rozwijać. Lubimy słuchać różnych historii, przede wszystkim z życia rodzinnego.

Kiedy najbliższy wyjazd?
Wszystkie nasze projekty finansowane są przede wszystkim z grantów Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W grudniu złożyliśmy wniosek na kolejny projekt, czyli na dalszą pracę z 10 klubami kobiet w Tadżykistanie. Potrzeby są bardzo duże. Wszystkie moje wyjazdy zależne są od tego, czy dostaniemy dofinansowanie. Mam nadzieję, że tak, ponieważ praca, którą wykonujemy przynosi świetne efekty, a poza tym jesteśmy odpowiedzialni za rozwój stu kobiet, więc myślę, że warto nas wesprzeć. Wierzę, że już na wiosnę uda mi się pracować z paniami w Tadżykistanie.

Rozmawiał Paweł Kwiatkowski


Zainteresował temat?

8

0


Zobacz również

Komentarze (1)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Piotrkowianin_ ~Piotrkowianin_ (Gość)11.01.2015 19:51

Super.
To musi być niezwykłe znaleźć się w takim miejscu, trochę jak podróż w czasie.

30


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat