Butelki i puszki po napojach, opakowania po przekąskach i słodyczach, a także jednorazowe maseczki i rękawiczki – można się na nie natknąć w wielu miejscach. Wyrzucone byle gdzie i zapomniane. Choć czasem udaje się namierzyć właściciela nielegalnie porzuconych odpadów. Tak było choćby w czerwcu tego roku w miejscowości Żarnowica. Strażnicy leśni Nadleśnictwa Piotrków ustalili kto śmieci się pozbył, a potem ukarali go dwoma mandatami po 500 zł. Mężczyzna musiał też po sobie posprzątać i porzucone śmieci zabrać ze sobą.
Wielokrotnie do naszej redakcji napływały zgłoszenia o podobnych dzikich wysypiskach śmieci, albo o opieszałości firm odbierających je od mieszkańców. Przez zwłokę w harmonogramie odpadów stosy worków ze śmieciami piętrzyły się przy altankach osiedlowych. Reagowaliśmy na te sygnały starając się znaleźć winnych lub zmobilizować odpowiedzialne za wywóz śmieci firmy do wywiązania się z obowiązków.
Jednak nie wszędzie błyskawiczne uprzątnięcie odpadów jest takie proste. Bo i nie wszędzie ich właściciel jest taki oczywisty. Wiele śmieci pozostawiają anonimowi śmieciarze. Bo nie da się inaczej nazwać osoby, która wybierając się na spacer po lesie zostawia w nim butelki po wypitych napojach czy opakowania po słodyczach. Podobne „pamiątki” zostawiają też po sobie odwiedzający okolice „Słoneczka” czy Jeziora Bugaj w Piotrkowie. - Sprzątaliśmy nie tak dawno okolice Bugaja i dzięki społecznej mobilizacji udało się zebrać mnóstwo worków śmieci – mówiła na antenie radia Strefa FM Krystyna Czechowska z Rady Osiedla „Wierzeje” i zarazem radna Rady Miasta w Piotrkowie. - Niestety nie każdy wypoczywa odpowiedzialnie, a przecież są to miejsca, z których korzysta wiele osób. Jeśli zastaliśmy je czyste, to też takie zostawmy kolejnym spacerującym w tych okolicach – dodała radna Czechowska.
Pomysł na przeprowadzenie akcji, zrodził się spontanicznie. - To był apel mieszkańców. Przeszkadzało im to, że w niektórych miejscach jest bardzo dużo zalegających śmieci. Ich miejsce jest nie wokół Bugaju, tylko na wysypiskach. Inicjatorzy sprzątania chcieli sprawić, by ten teren stał się nieco bardziej przyjazny, do odpoczynku na łonie natury. Wspierają nas między innymi okoliczni mieszkańcy, organizacje działające na terenie Piotrkowa czy wędkarze. Jednorazowa akcja na pewno nie wystarczy, by posprzątać cały pobliski teren. Dobrym pomysłem, byłoby wprowadzenie takiego rozwiązania, które ograniczy możliwość wywozu i wyrzucania tu śmieci - mówi Dariusz Cecotka, radny piotrkowskiej Rady Miejskiej, który zajął się zorganizowaniem przedsięwzięcia.
Znakiem czasów w jakich żyjemy, jest też to jakie odpady wyrzucamy. W ostatnich kilkunastu miesiącach lawinowo wzrosła liczba wyrzucanych plastików i materiałów jednorazowych. Ze względu na troskę o zdrowie, ekologia zaczęła schodzić na dalszy plan. A jednorazowe maseczki, lateksowe rękawiczki czy opakowania do środków dezynfekujących stanowią coraz większy odsetek generowanych przez nas śmieci. Jak powiedział w jednym z wywiadów Michał Dąbrowski z Polskiej Izby Gospodarki Odpadami – w związku z pandemią mamy znaczne zwiększenie produkcji rękawiczek, ochraniaczy, czepków, kombinezonów czy foliówek. Zdecydowana większość z nich jest produkowana z tworzyw sztucznych. I dopóki będziemy mieć do czynienia z zagrożeniem życia i zdrowia, tak długo wspomniane produkty będą znajdować się w naszym otoczeniu – powiedział. I od razu przypomniał, że tego typu odpady wyrzucamy do pojemników na odpady zmieszane.
Pandemia przyczyniła się nie tylko do wzrostu produkowanych (i wyrzucanych po jednorazowym użyciu) środków ochrony osobistej. Zamknięcie restauracji przełożyło się na rosnące ilości wyrzucanych plastikowych opakowań, w których posiłki są dostarczane na wynos. Patrząc na ilość śmieci, które pojawiają się na wysypiskach tylko na skutek epidemii, można śmiało powiedzieć, że w ochronie środowiska i ekologii ludzkość zrobiła duży krok wstecz. I niewielkim tylko pocieszeniem jest fakt, że przez wiele miesięcy przyroda odpoczęła od działalności człowieka, bowiem zamykanie wielu gałęzi gospodarki spowodowało zmniejszenie produkcji odpadów, ale i szkodliwych substancji. Zawieszone loty, zmniejszony ruch na ulicach dał planecie odetchnąć. Jednak pod tym względem sytuacja zaczyna powoli wracać do stanu sprzed ogłoszenia pandemii.
Kilka tygodni temu worki ze śmieciami tarasowały też drogę Przygłów – Koło. Leżały dosłownie na jezdni, w sporej odległości od zabudowań. Czy wypadły komuś podczas transportu? Czy może z premedytacją zostały tam podrzucone? Pewne jest to, że powodowały duże zagrożenie i gdyby nie czujność naszego czytelnika mogło by dojść do tragedii. W porę przesunął je na pobocze, by nie zagrażały innym kierowcom.