Tomasz Bagiński z wizytą w Piotrkowie

Strefa FM Poniedziałek, 28 czerwca 20105
W Piotrkowie gościł Tomasz Bagiński, uznawany za najlepszego grafika - animatora w Polsce, twórca m.in. nominowanej do Oskara w 2003 roku krótkometrażowej „Katedry”.

Gość przyjechał do naszego miasta na zaproszenie organizatorów III Piotrkowskiego Przeglądu Filmów EKRAN WIELU KULTUR. Ale jak powiedział w rozmowie z naszą reporterką Agnieszką Warchulińską nie tylko organizatorzy przeglądu zachęcali go do przyjazdu do Piotrkowa.

 

Na spotkaniu z piotrkowską publicznością Tomasz Bagiński, laureat wielu prestiżowych nagród na kilkudziesięciu międzynarodowych festiwalach, m.in. Brytyjskiej Akademii Filmowej BAFTA czy festiwalu animacji i efektów specjalnych SIGGRAPH, opowiadał o zarówno o pracy rysownika, animatora, jak i zaprezentował również swoje najnowsze dokonania, w tym słynny już film „Historia Polski", obecnie prezentowany na EXPO w Szanghaju.

 

Niespodzianką dla uczestników spotkania była projekcja przygotowywanych z okazji 600-lecia bitwy pod Grunwaldem filmów związanych z tą rocznicą, a których oficjalna premiera odbędzie się w lipcu. Bagiński zaprezentował również kilkuminutowy „Lot nad Warszawą" przygotowywany dla stołecznego Muzeum Powstania Warszawskiego, a stanowiący obraz Warszawy z kwietnia 1945 roku widzianej z pokładu samolotu „Liberator".

 

Na rozmowę z Tomaszem Bagińskim zapraszamy do Faktografu Strefy FM po 14.10.

 


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

Komentarze (5)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)29.06.2010 20:58

"Coca...cola" napisał(a):
Tylko bronię animacji - przed osądami ludzi, którzy właśnie nie rozumiejąc jej wydają opinie. Tyle. Pozdrawiam:)


Ależ ja uwielbiam animację! Myszkę Miki, Kaczora Donalda, Psa Pluto, Kubusia Puchatka, Prosiaczka, Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków, 101 dalmatyńczyków, Kopciuszka, Śpiącą Królewnę, a nawet Wilka i Zająca z radziecko-rosyjskiego Nu, pogadi!
Ale "Katedra"?
Synek mojego kolegi przypadkowo obejrzał ten filmik w internecie i do dziś trzeba go leczyć z nocnych lęków. Taka sugestywna animacja! Prawie oscarowa!
A ja - po tych swoich animacjach, po prostu - słodko zasypiałem.
Tyle. Pozdrawiam :)

Komentarz był edytowany przez autora: 29.06.2010 21:21

00


Coca...cola ~Coca...cola (Gość)29.06.2010 15:20

Ty wypowiadasz się na temat kina (i sztuki) zupełnie innego niż to co robi Bagiński. No nie możesz podziwiać czegoś, czego po prostu nie rozumiesz (mówię tu o przytoczonej "Katedrze"). Co do odbioru tego jednak, co rozumiesz - nie wypowiadam się. Tylko bronię animacji - przed osądami ludzi, którzy właśnie nie rozumiejąc jej wydają opinie. Tyle. Pozdrawiam:)

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)29.06.2010 00:47

"Coca...cola" napisał(a):
Co do rzucania w ekran to pokazaliście tylko Waszą kulturę:) A co do Katedry i w ogóle twórczości Bagińskiego - no cóż, nie każdemu dane jest zrozumieć sztukę.
Pozdrawiam!


Co do rzucania w ekran to pokazaliście tylko Waszą kulturę:)
Słusznie prawisz: jak na tamte czasy, to rzeczywiście, pokazaliśmy wtedy kulturę. Cóż uczniowie podstawówki mogli wówczas więcej zrobić?
Za to nieco więcej udało nam się zaprezentować w dziedzinie kultury, już w liceum, kiedy znów zaprowadzono nas całą szkołą, także do Hawany, na film "Król Lir". Właściwie, to "King Lear".
Szkopuł tylko w tym, że film był produkcji radzieckiej i nosił tytuł "Korol Lir". Po prostu tragedia, jak to u Williama Shakespeare'a najczęściej.
Już pierwsze sekwencje wywołały salwy śmiechu, gwizdów, tupania i rzucania w ekran czym kto miał pod ręką!
Po 10 minutach film przerwano i do sali wszedł świętej pamięci Stefan Dybkowski, kierownik kina i poprosił o ciszę.
Kiedy projekcję wznowiono, atmosfera szybko znów się rozkręciła. Ekran zgasł, zapalono światła.
Dyrektor liceum wraz z kierownikiem kina zagrozili, że jeżeli dalej tak pójdzie, to seans się zakończy, a uczniowie wrócą do szkoły na lekcje i możliwe, że obniżone zostaną oceny ze sprawowania.
Ale do kogo ta mowa? Do nas, słuchających polskiego Głosu Ameryki z Waszyngtonu, Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, polskiej sekcji radia Deutschlandfunk, Polskiego Radia France Internationale czy BBC z Londynu?!
Korol Lir wrócił na ekran, a kiedy bohater wpada w obłęd, posługując się przy tym nienagannym rosyjskim, wypełniona po brzegi widownia rozbrzmiewa burzą oklasków.
Ale widzimy, że nasz wychowawca, kuląc się w fotelu, też leje w spodnie. Dyrektor ucina sobie pogawędkę z panią od geografii. Więc co?
Kiedy Lir umiera, owacja na stojąco i okrzyki "Bis! Biiis!!!
Nazajutrz słyszymy, będą wyciągnięte konsekwencje, szkoła ma nieprzyjemności.
Po kilku dniach na lekcji biologii otwierają się drzwi i dyrektor wprowadza towarzysza XYZ (towarzysz żyje, więc niech pozostanie anonimowy), sekretarza Komitetu Miejskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej do spraw ideologicznych, który ma wygłosić do nas kilka zdań.
Ale kilka zdań przeciąga się aż do dzwonka na przerwę, pani od biologii dawno już zamknęła dziennik, więc towarzysz kończy pospiesznie, zadając jeszcze rezolutnie pytanie, czy na pewno zrozumieliśmy wszystko, co on do nas mówił.
I w tym momencie słyszy jedno, zgodne, chóralne i głośne "Nieeeeeee!".
Czerwony, jak komunistyczny sztandar, wychodzi z klasy.
___________________________________
- no cóż, nie każdemu dane jest zrozumieć sztukę.
Nie każdemu. Ja konsekwentnie nie rozumiem lansowanej w Piotrkowie z uporem godnym lepszej sprawy, adresowanej chyba do jakichś maniaków, sztuki golenia krocza.
Za to, z przyjemnością, obejrzałem nie tak dawno zachodnioeuropejskie dzieła sztuki zgromadzone w Ermitażu w Sankt Petersburgu. Drugi raz.
Odświeżyłem sobie wspomnienia z poprzedniej wizyty w tym samym muzeum, tylko, że w zupełnie innym mieście, w... Leningradzie. Dokąd zawieziono nas w czasach licealnych tak zwanym Pociągiem Przyjaźni, a wesoło było podczas tej wycieczki, o czym zapewniam solennie. W dzień i w białe noce!
Ale nie chcąc być znowu posądzonym o brak kultury, relacji z tej niezapomnianej wycieczki, nie będzie.
Pozdrawiam!

Komentarz był edytowany przez autora: 29.06.2010 00:51

00


Coca...cola ~Coca...cola (Gość)28.06.2010 18:25

Co do rzucania w ekran to pokazaliście tylko Waszą kulturę:) A co do Katedry i w ogóle twórczości Bagińskiego - no cóż, nie każdemu dane jest zrozumieć sztukę.
Pozdrawiam!

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)28.06.2010 16:51

Będę szczery. Obejrzałem sobie kilkakrotnie tę "Katedrę". Całe szczęścia, że film krótki. Nic nie zrozumiałem.
Choć parę filmów w życiu się przecież widziało!
Nawet ten film, z trudem, ale do końca obejrzałem:
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/121915
Nie mogłem wówczas wyjść z projekcji, bo nas całą szkołą do "Hawany" zaprowadzili, więc do rzucania w ekran kolorowymi groszkami do ssania się ograniczyliśmy z kolegami.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat