9 grudnia 2024 roku o godzinie 23:30 policjanci piotrkowskiej drogówki, pełniąc służbę, zauważyli, że na jednej z posesji w Moszczenicy wydobywa się duża ilość dymu. Od razu podjechali na miejsce, aby zlokalizować jego źródło. Jak się okazało dym wydobywał się z budynku mieszkalnego. Mundurowi skontaktowali się z dyżurnym, aby ten powiadomił straż pożarną.
Z budynku słychać było szczekanie psa. Podejrzewając, że mieszkańcy mogą spać, od razu zaczęli mocno pukać w drzwi i okna, będąc również w gotowości, aby wejść do środka. Na szczęście udało się dobudzić mężczyznę, który wraz ze swoim czworonogiem bezpiecznie opuścił budynek. Policjanci sprawdzili również czy w mieszkaniu nie ma innych osób, a także weszli do piwnicy by wygasić piec i zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się ognia - relacjonuje asp. sztab. Izabela Gajewska, oficer prasowy piotrkowskiej policji.
Na miejsce przyjechał również zastęp straży pożarnej, który zajął się ugaszaniem pożaru. Jak się okazało 58-latek, śpiąc, nie był świadomy, że doszło do pożaru.