Szafki dla uczniów. Potrzebne czy nie?

Tydzień Trybunalski Niedziela, 09 grudnia 201833
Do marca 2019 roku dyrektorzy szkół muszą zorganizować uczniom miejsce na zostawienie podręczników i przyborów szkolnych. W piotrkowskich placówkach będzie z tym problem, bo na zorganizowanie kilkuset szafek na książki po prostu nie ma miejsca. - U nas w szkole podobno nie będzie żadnych szafek. Zamiast tego kazali nam się zastanowić, jak odciążyć plecaki naszych dzieci – mówi mama ucznia z SP 12.
Tak to powinno wyglądać (na zdjęciu prywatna szkoła we Wrocławiu) Tak to powinno wyglądać (na zdjęciu prywatna szkoła we Wrocławiu)

Obowiązkowe szafki na podręczniki, dostęp do wody pitnej oraz konsultacje w sprawie długości przerw - nowe rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej w zakresie BHP zaczęło obowiązywać już od września tego roku, ale dyrektorzy szkół mają czas do marca 2019 r., aby wdrożyć wszystkie jego postanowienia.

Zgodnie z rozporządzeniem dyrektor szkoły jest zobowiązany do „zapewnienia uczniom w szkole lub placówce miejsca na pozostawienie podręczników i przyborów szkolnych”.

 

 U nas raczej tego nie będzie - mówi mama 13-latka, ucznia największej podstawówki w Piotrkowie. W Szkole Podstawowej nr 12 przy ul. Belzackiej rady rodziców zorganizowały specjalne zebrania, podczas których wszyscy zastanawiali się, jak odciążyć plecaki uczniów. Rodzice mieli zgłaszać swoje propozycje. Pomysłów było kilka. Nauczyciel powinien mieć swój komplet podręczników – to pierwszy z nich. Dzieci ze swoich książek korzystałyby wyłącznie w domu. Na lekcjach korzystałyby z kompletu, którym dysponuje nauczyciel. Kolejny pomysł to likwidacja ćwiczeniówek – albo dzieci korzystałyby z nich tylko w domu (nauczyciel sprawdzałby je np. raz w miesiącu), albo wypełniałyby je tylko w szkole. Trzecia propozycja to zakupienie przez szkołę notebooków dla uczniów, gdzie dostępne byłyby wszystkie podręczniki. Uczniowie korzystaliby z nich w szkole, w domu mieliby podręczniki tradycyjne. Każde dziecko dostawałoby taki laptop na pierwszej lekcji, po zajęciach oddawałoby sprzęt nauczycielowi.

 

Rodzice uczniów każdej z klas muszą przedstawić swoje propozycje na piśmie, ich uwagi trafią do dyrektora szkoły, a następnie do Urzędu Miasta.

- U nas tych szafek raczej nie będzie, bo nie ma na to miejsca. Mój syn mówi, że z jednej szatni korzysta kilka klas, bo jest tak ciasno, więc gdzie wcisnęliby jeszcze szafki? Poza tym koszty. Pytanie, co byłoby tańsze - zamontowanie tysiąca szafek czy zakup laptopów dla dzieci? - mówi mama siódmoklasisty.

 

Udogodnienia, mające na celu odciążenie dziecięcych kręgosłupów, w SP 12 funkcjonują już dziś. Uczniowie klas I - III czasem zostawiają swoje książki w klasach, gdzie są specjalnie półki. W szkole zostają nie tylko niektóre podręczniki, ale też np. materiały na plastykę. Problem zaczyna się w klasach IV i V, bo dochodzą nowe przedmioty. - Niektóre sprawy można ustalać z nauczycielem na bieżąco, tak jak w przypadku języka polskiego, w jedne dni jest literatura, w inne gramatyka i nie nosi się wszystkich podręczników codziennie. Dziewczynki umawiają się między sobą, że tylko jedna z ławki zabiera do szkoły książkę - mówi pani Edyta, której dwaj synowie to uczniowie SP12. - Czasami, kiedy zaglądam do tornistrów moich synów, to znajduję tam dwie dodatkowe książki („Dziennik cwaniaczka” na przykład), notes, piłkę, jakieś zabawki i stąd te kilogramy. Dziewczynki noszą kosmetyczki z suchymi szamponami, lakierami… Trzeba po prostu sprawdzać dzieciom tornistry. Czy moi synowie cierpią z powodu ciężaru? Nie sądzę, bardziej ja, gdy muszę to podnieść. Poza tym jeden z ojców zadał ciekawe pytanie: ilu uczniów musi z ciężkim plecakiem pokonać dystans dłuższy niż kilometr? Dzieci są podwożone, często też tornistry noszą babcie. Poza tym krzywy kręgosłup to raczej skutek tego, JAK się nosi plecak.

 

Również w SP16 zorganizowano zebrania, podczas których rodzice rozmawiali na temat odciążenia szkolnych plecaków. Propozycje trafią do Urzędu Miasta. - Technicznie nie ma gdzie tych szafek zrobić – mówi mama 13-latka z „Szesnastki”. - Korytarze są za wąskie. Moja propozycja to laptopy, w których byłyby wszystkie podręczniki. Dzieci korzystałyby z nich tylko w szkole. Koszty nie byłyby aż tak duże, taki sprzęt nie musiałby przecież mieć jakiegoś super oprogramowania.

- Na razie jesteśmy w fazie przygotowań – mówi Robert Bednarek, dyrektor podstawówki przy Krakowskim Przedmieściu. - Poprosiliśmy rodziców, aby przedstawili nam swoje propozycje na rozwiązanie tego problemu. Przekażemy je do Referatu Edukacji i zobaczymy co dalej.

Dyrektor SP 16 twierdzi, że szafki na podręczniki to nie jest doskonałe rozwiązanie dla wszystkich szkół, bo w większości z placówek po prostu nie ma na to miejsca.

 

W podobnym tonie wypowiada się dyrektor SP12. Anna Kulisa mówi, że trwają konsultacje, ale… - Szafkom nie mówimy nie – dodaje.

 

Niewiele dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miasta w Piotrkowie. - Miasto Piotrków Trybunalski, jako organ prowadzący, wesprze dyrektorów szkół w realizacji zapisu rozporządzenia ministra – powiedział nam Radosław Kaczmarek, kierownik Referatu Edukacji.

Co to właściwie oznacza? - Jesteśmy na etapie tworzenia budżetu na przyszły rok – mówi Jarosław Bąkowicz, kierownik Biura Prasowego magistratu. - To dyrektorzy odpowiadają za organizację m.in. takich kwestii jak szafki. Mają swój budżet i w jego ramach muszą dostosowywać się do rzeczywistości.


Zainteresował temat?

0

1


Zobacz również

reklama

Komentarze (33)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gość ~gość (Gość)09.12.2018 13:07

To po h... Mam wysyłać dziecko do szkoły skoro i tak uczy się w domu przy pracach domowych

61


gość ~gość (Gość)09.12.2018 13:57

Zlikwidować szkoły i po problemie.

93


gość ~gość (Gość)09.12.2018 20:03

Szkola tak powinna uczyć by nie było zadanych lekcji do domu. Potem dorosły tak nauczony że zabiera do domu pracę... Polskie szkoły idą coraz gorszym trybem. Głupi naród łatwo zmanipulowac.

21


matt ~matt (Gość)09.12.2018 21:47

Czytam te komentarze i nie dowierzam. Co złego jest w pracach domowych? Może zlikwidujmy sprawdziany w szkole bo przecież dziecko musi się do nich przygotować, w domu, bo w szkole nie ma możliwości przerobić i nauczyć się wszystkiego. Owszem, problem z dźwiganiem ciężkich plecaków już od najmłodszych klas szkoły podstawowej istnieje. Jeśli dziecko chce się czegoś nauczyć to musi rozwiązać kilkanaście zadań z danego materiału bo wiedza mu sama do głowy nie wejdzie, a jeśli nie dostanie zadanej pracy domowej to śmiem twierdzić, że mało, które dziecko samo z siebie sięgnie po książkę, żeby się czegoś nauczyć.

153


anonimus ~anonimus (Gość)11.12.2018 15:16


Czyli nadal wszyscy mają licealistów w d....?

00


gość ~gość (Gość)11.12.2018 00:20

W szkołach polskich wszystko jest na nie.W Austrii dzieci mają szafki a i tak plecaki mają ciężkie. Ale wszystko się robi ze by temu zaradzić. Ćwiczenia domowe sa kserowane na kartkach i uczeń przynosi do szkoły tylko jedną lub dwie zamiast grubej cwiczeniowki

20


NOWY ~NOWY (Gość)10.12.2018 21:47

W obecnym systemie nauczania jak jest w Polsce szafki nie mają sensu. Aby odrobić pracę domową czy nauczyć się na sprawdzian i tak będzie trzeba wziąć książki do domu.
Moja propozycja jest taka: Nauczyciel przedmiotu miałby na stanie komplet tabletów z pdf książek do wszystkich klas ze swojego przedmiotu. Nie musiałyby to być drogie tablety z drogim oprogramowaniem. Tablety byłyby w szkole a podręczniki w wersji papierowej dzieci miałyby w domu. Do szkoły dzieci nosiłyby tylko zeszyty. Zrobienie szafek i drukowanie co 3 lata nowych podręczników to koszty porównywalne z kosztami takich prostych tabletów, które byłyby jedynie książkami w formie elektronicznej bez dostępu do internetu.

30


bolek ~bolek (Gość)10.12.2018 15:24

Laptop na pewno zdrowotnie wpłynie na dzieciaki, a później nawet podpisać się długopisem nie umie

31


IgaKow ~IgaKow (Gość)10.12.2018 09:59

W szkole nr 16 miejsca na szafki brak, prace domowe będą zadawane, i nawet I klasy noszą wszystko. Na zebraniu z rodzicami dyrekcja stwierdziła, że oczekuje propozycji od rodziców jak rozwiązać problem....

20


gość ~gość (Gość)09.12.2018 18:14

Ludzie, na pocieszenie napiszę, że moja córka chodzi do technikum i mało tego, że nie ma gdzie zostawić podręczników czy stroju do przedmiotów zawodowych, czy WF, to nawet szatni w szkole nie ma. Każdą lekcję ma w innej klasie, na innym piętrze, czasem nawet w innym budynku. I tak wędruje po szkole z tymi rzeczami, ma po 8,9 godzin dziennie. Tak wygląda dobra zmiana :(

11


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat